Czy warto remontować DF-a po powodzi ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam, mam zapytanko czy warto remontować DF-a z 1991r po powodzi w 1997 r we Wrocku? Niejezdził on wsumie od 97 r ,zaraz po powodzi był tylko wymyty , z silnika tylko czesc została (brak głowicy,kolektorów,wałka rozrządu,pozatym woda zrobiła swoje i cylindry skorodowane do tego stopnia ze tłoki jakby przyspawane były)ale silnik mam drugi na wymiane . Auto ma niby 30 000km od nowosci przebiegu,(do 95r jezdził jako nauka jazdy) wsumie podwozie bez oznak korozji ,natomiast nadwozie gdzie niegdzie bąble,acha i brak prawych przednich drzwi .Wsumie to za auto nic nie dałem poniewaz dostałem go po krótkiej rozmowie z człowiekiem od którego kupiłem mój nowy nabytek Toyotę, takze tylko laweta kosztowała mnie litr wódki (ok.50 zł.)
  
 
Sprawnego, jeżdżącego, ładnie wyglądającego itp. itd. DF'a da się przy sporym farcie wyrwać nawet za 1000zł... Bardziej realne powiedzmy 1500zł.
Egzemplarze hmmm nazwijmy to "bliskie ideałowi" chodzą w granicach 2000-2500zł (zależnie od rocznika). Oczywiście mówimy o MR'ach a nie klasykach.

Według mnie się nie opłaca remontować. Chyba że masz umiejętności, warsztat i zamiłowanie do rzeźby, wtedy czemu nie...
Zawsze jak sam złożysz auto to wiesz co masz....

Wiesz.... jakby remont tego fiata był opłacalny, to gość raczej nie oddałby Ci go za darmo...
  
 
jesli chcesz zniego zrobic oryginalny kwietnik, bierz.
  
 
zalanego auta nigdy nie doprowadzisz do takiego stanu jakbys sobie życzył
  
 
moze bude psu zrobie z niego a tak na powaznie zapomniałem dopisac ze dostałem wiele nowiutkich czesci do niego miedzyinnymi wsumie wszystki te zewnetrzne plastiki(atrapa ,okulay, kierunki-przód,) zderzaki ma tez ładne w chromie bez rdzy, prawie nowe oponki
  
 
Gdyby to był 1971 to może bym się zastanowił, ale 1991 - napewno nie. Lepiej kasę wpakować w coś sprawnego.
  
 
Odpuść sobie!
Chyba że to byłby pick up ale chyba nie jest.
Ja bym się zastanowił dwa razy gdybym miał się zabrać za następny remont, jednego skończyć nie moge
  
 
Korek dobrze powiedział,gdyby rocznik był ciekawszy.......
A 91 to już bida
  
 
Zawsze też można zrobić z niego kurnik, koła wrzucisz do środka, w felgach zrobisz 4 gniazda, kilka niosek i piejaka i masz świeże jajeczka na śniadanko...
Generalnie to ja bym to rozebrał do gołej karoserii, póżniej kercherem wymyć wszystko, nawet fotele i deskę da radę doczyścić. Ale czy to ma sens ? Czyba że ktoś ma za dużo czasu to niech się bawi. Generalnie blacharce nie powinno to zaszkodzić, chyba że się napchało mułu w zakamarki, to będzie wilgoć trzymać i korodować, ale jak się wyczyści. chociaż jak to stało tyle czasu to kto wie co się tam działo. Tak czy inaczej ja bym to rozebrał i potraktował kercherem, a póżniej się zastanawiał czy składać auto czy robić kurnik. Bo wbrew pozorom można jeszcze się takim topielcem pobujać, po odpowiednich zabiegach.
  
 
Auto zaraz po zalaniu było w środku rozebrane do gołej blachy i podobno dokładnie wymyte , bym musiał zobaczyć pod dywanikiem jak to wygląda ,silnik mam z fiata z 78 r. po remoncie , w środku w nim jest dość czysto tylko niemiłosiernie śmierdzi Inst.gazową tez ma, nawet w dowód wbitą, przegląd skończył sie 19.09.1997r.
  
 
Witam po dłuzszej nieobecności.
Widze ze kolega Sterciu sobie Toyotę sprawił .
Co do fiata po powodzi -troche mineło juz czasu od niej jakby zaraz po powodzi go wyremontować to jeszcze zgodze sie, wtedy to jeszcze cos było warte to auto ale teraz -to chyba tylko dla zabawy , w wolnych chwilach samemu mozna pogrzebać i go zrobić .
A mam takie pytanko czy on nie jest przypadkiem w kolorze niebieskim i na alusach od poldka ?
  
 
jak za samochodzik dałeś 50zl, to się nei ma co zastranawiać tylo go rozebrać - całego, potem dokupic brakujące lementy, no i pofantazjowac sobei można, np deske i konsole własnego pomysłu, wnetrze ze skóry walnac ( zaraz powiecie że skóra, do Fiata , podobnie jak z klememi do PN za 70zł/szt , ale jak szaleć to szaleć ) , silnik 2,0VX + automat

i tak masz czym jeżdzić, to możesz to potraktować jako hobby, a na kurnik zawsze zdążysz przerobić ...najwyżej będzie kurnik z deską ... a'la Ferrari



ps. może sprawe opłacalności w samochodach pozostawimy na inym torze - bo to ne o to chodzi , nigdy droższe od pieniędzy nie będzie
  
 
Tak sie zastanowiłem jak zobaczyłem nowego kolegę na forum z fiaciorem ze chyba tego co dostałem w wolnych chwilach bede remontował. Może coś z niego bedzie ,a jak nie to i tak wkońcu prawie za darmo go dostałem, pójdzie na części wtedy.
  
 
Jak bym dostał za darmo to i tak bym remontował, samemu, powoli, ale by sie pewnie udało, skoro piszesz ze podłoga zdrowa, to zostają tylko wyprawki blacharskie na zewnatrz, a oczyścić, położyć szpachel żywiczny potem na to po oszlifowaniu wykańczajacy i też go oszlifować to nie powinno być problemu, trudne to nie jest, nawet nie musisz równo kłaśc, byle potem równo zeszlifować. Mozesz potraktować auto jak narzędzie do nauki, wyjdzie to wyjdzie, jak nie to nie, ale i tak zawsze sie udaje.
  
 
W kładzeniu szpachli to juz mam wprawe przez ostatni rok remontowałem dostawczaka peugeota J5 całą blachare robiłem (w wolnych chwilach dlatego tak długo) i w sumie tam było wiećej korozji niz zdrowej blachy a teraz jest zdrowy jak nowe auto mozna by rzec ,wsumie sama szpachla z włóknem szklanym ale sie trzyma ,a co do mechaniki to wkońcu kiedyś technikum samochodowe zrobiłem i fiata dawno temu juz miałem takze znam to auto wsumie od podstaw.

Tylko jeden szkopuł -brak czasu , to dla mnie jest najgorsze w tym momęcie.