MotoNews.pl
5 Jak przypał to przypał :)) (67636/0) - NT
  

Jak przypał to przypał :))

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Normalnie podziele się tą informacją z wami bo lipa jak 117,
Oddałem omcię do lakiernika aby mi troszkę podrobił, i drzwi i nadkole pomalował bo ryska była ) ale mniejsza z tym, odbireram sobie omcie jade do domciu no i oczywiście Ah wstawie do garażu więc jak to zwykle jade a tu nagle patrze żę jakieś gówna mi poustawiali w garażu wiec wziełem poprawke HAHAH no i tylko nie przewidziłałem zę lusterko się nie zmieści
No i długo się nacieszyłem że taka łądniutka
W sumie to wsadziłęm lusterko na swoje miejsce i jest gicior, ale to naprawde trzeba mieć talent aby się we własny garaż nie zmieścić ale i tak lepszy jest kumpla stary który sprzed bramy chciał wstawić samochud tylko na podjazd, no i było ciemno a że człowiek chytry to oczywiście po co komu światła haha no i nie wychamował, wyobraźcie sobie, 4 metry trzeba po lini prostej no i nie wychamował i jak zajechał w drzwi to aż z zawiasów powyłamywał talent
  
 

No to ciesz się że to dotknęło tylko Ciebie.
Bo nie masz takiego talentu jak ja żeby w czasie rodzinnego urodzinowego spędu przestawiać samochód (jeszcze nie Omę) i pomylić gaz z hamulcem na podjeździe pod górkę i rozpieprzyć własnym autozadem, tył NOWIUTKIEGO jedynego w mieście świeżo kupionego forda escorta swojego wujka.Masacra.
  
 
Hej ja z forum obok mam nadzieje ze mnie pogonicie ...

Moj kumpel mial pare lat temu niezly przypal

W piatek kupil Civica ... a w sobote go zdachowal

pozdr
  
 
Cytat:
2004-10-29 12:12:17, thaniel pisze:
Hej ja z forum obok mam nadzieje ze mnie pogonicie ...


chyba nie pogonicie...a poza tym to od poganiania są tutaj "wertersy oridżinale"

świerzaki są od mieszania



[ wiadomość edytowana przez: Solltys dnia 2004-10-29 12:29:03 ]
  
 
jak juz przypal to niech wam bedzie.

Sloneczny dzien, odwiozlo sie dziewczyne do kolezanki, jej znajomi na chodniku. Opuszczone szybki, gra muzyczka (mialem wtedy 18 lat), zolty Fiacik Punto, dziewczyna odchodzi, rzuca spojrzenie. Wrzucam jedynke, daje w ,,rure'', tylko zapomnialem ze mialem kola skrecone, wiec daje w rure uderzam o kraweznik podbija mi kolo wpadam na smietnik. Zbity reflektor, wygieta felga, przecieta opona i cos z wahaczem. Fajnie co? Ludzie na ulicy sikali ze smiechu...... dziewczyna sie obrazila, a jej znajomi do dzis mnie palcem wytykaja....
eeechh mlody glupi?
  
 
hehehe
u mnie przed szkółką kiedyś koleś starą betką gazował,trzymał ją na odcinaczu-wiary sie zlazło oblookaś start a tu----zgasł mu dobrze że szybko odpalił i sie zwinął.....

ale najlepsze jest to jak stoisz pod kościołem,czekasz na rodzinke co idą z komuni,wyłączyłeś alarm,drzwi odblokowane..czekasz (a alarm sie załączył )otwieras dzwi przed kościółkiem a tu WYCIE i znowu pełno wiary looka a ty chaotycznie szukasz pilota po kieszeniach

pozdr
  
 
Heya!
Ja słyszalem o takim geniuszu...:
...zima,zimowy piękny dzień...salon Alfy Romeo obsypany conieco parking salonowy śniegiem.
Do salonu wchodzi tatuś z dzieckiem ,odbierają nówke-nieśmiganke AR 147.Szczęsliwa para powoli rusza spod salonu.Dziecko widzi na parkingu ulepionego bałwanka i prosi grzecznie tatusia:..Tatusiu,wal go!!
Tatuś mądra głowa i kochający swe dziecię myśli : czemu nie?
...I GAZ DO DECHY!!! Prosto w bałwanka !!!
wtedy ..TRRRRAACH!!!!

Nówka -nieśmiganka AR 147 stoi...

...balwanek miał za stelaż słupek betonowy....
  
 
życie kurde,życie



  
 
A mnie też się raz nieźle przytrafiło. Podczas wakacji nad morzem na podwórku, gdzie mieliśmy kwaterkę, cofałem oczywiście tylko na lusterkach (niestety wtedy bocznych) i nic nie było - aż tu nagle jebut no samym środeczkiem puknąłem w drzewko - efekt szyba stłuczona i trochę klapa wgnieciona (na szczęście to był Escort).
  
 
No to i ja się pochwalę

Cofam pod szpitalem w W-wie, też na lusterkach bocznych + wewnętrzne, nic nie widać no i, w pizdu, też przywaliłem.
Najlepsze jest to, że patrzę po lusterkach - nic nie widać. Obracam się przez prawe ramię, look'am przez tylną szybę... nic
Wychodzę z samochodu, bo nie mogę wytrzymać, co za licho ???

... Betonowa doniczka wysokości 30 cm i zgięta rura
  
 
A ja to weekend miałem
w sobote sobię śpię o 5 rano kumpel dzwoni że trzeba go zcholować bo autko rozjebał, no to looz wstaje naginam a na miejscu okazuje się że pod barem dał sie barmance (bajerant) przejechać no i jak to kobietka pomyliła gaz z hamulcem no przeskoczyła przez krawężnik i łupneła w filar baru szkody wyceniono na 2 tys. ale kumpel oczywiście o miękim sercu i chyba dużym portwelu tak sie dogadał z nią (tuman) że sam to naprawi. ale nie o tym miałem pisać, więc za 2 godzinki czyli 7.00 dzwoni do mnie starszy (jeździ na tirach) żę rozjebał sie itrzeba podjechać do niego
No to już było poważne bo TIRek do kasacji nawet polscy zdolniach by go nie wyklepali bo jak kabine z naczepy spowrotem do autka przykleić, ale starszy oki żyje troche pokiereszowany ale wg. kilkudziesięciu osób to cud zajebisty cud że żyje(i bardzo dobrze że nic mu nie jest) ale i to nie koniec weekendu,
niedziela koniec dnia 23(a nawet to już noc) dzowni drugi kumpel żę w audi mu pasek walnął i trzeba go zcholować
no to jade ale mówie wam po takich zadupiach to jeszcze chyba omcia nie jeździła, bo takie trasy zaliczyłem ze tam tylko traktorami jeździli ale dobre zimóweczki i go go power rangers no i na koniec tygodnia i omcia ucierpiała po 3 godzinach cholowania i pilowania autka aby sie przedostać udało sie, dojechać do domu.
Straty:
Omega: podwozie zliczyło glebe tak 8 razy no i naderwany tłumnik oraz dziwne drganie w zaieszeniu. Nerwy kierowcy
Audi: pasek na alternatorze, łożysko na alterantorze, całkowicie uwalony tłumnik (chodzi jak WRC) i jakiś drążek sierota jeszcze chyba urwała>
Morał taki żę jak ci zadzowni ktoś o 23.00 w nocy to śpij a nie telefony odbierasz, chyba że to naprawde dobry znajomy
  
 
A ja sobie jestem w delegacji "far far away from home" i nagle telefon od żony - jakiś facet we mnie przywalił jak dojeżdżałam do światej (w Omcię)...
No cóż kazałem jej wysiąść i obejrzeć straty... Auto kolesia - rozwalony przód, zderzaczek światło -autko wielkości Astry...
A na Omedze ani śladu.
Wróciłem do domu i okazało się że coś z tyłu wali...
Jadę więc do mechanika i co się okazuje...
koszty naprawy 20,00 PLN bo pękło zamocowanie rury wydechowej przy zderzaku...
Niech żyje Oma A
  
 
Miejsce akcji - Katowice.Czas - czerwiec 1984 rok.Odebrałem z Polmozbytu na talon nowiutkiego Warczyburga 353s z szyberdachem.To po maluchu skok o trzy klasy w klasie auta i wielkosci.Ze mną takiego samego groszkowego Wartburga odebrał klient, któremu za opłatą udało się nabyć wersje kombi co na tamte czasy stanowaiło tzw wypas.Po załatwieniu formalności papierkowych postanowilismy razem jechac do domu /on do Częstochowy ja do Warszawy/.Z Polmozbytu wyjechaliśmy pełni emocji i dojechaliśmy do pierwszego skrzyżowania, które było dokładnie 15 m od bramy Polmozbytu.Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle i czekamy.Noga dociska pedał , silnik mruczy z tyłu kłęby niebieskiego, smierdzącego dymu ale emocje rosną..
Nareszcie jest!!Zapala się zielone i kita do przodu - startujemy z sąsiednich pasów.Właściwie ja wystartowałem bo temu gościowi z częstochowy w gwoździu przy kierownicy (tam były biegi) pomyliły sie biegi i zamiast 1 wsadził wsteczny.Za nim 2-3 m stała 16 tonowa tatra z gruzem.........Auto zmasakrował strasznie !!!!Nie wiem czy klapali czy na zlom ale na liczniku miał przejechane 16 km!!!
  
 
Oooo, jeśli chodzi o wytrzymałość Omesi A na drobne stłuczki, to chyba nie ma lepszego samochodu
Kidyś uderzył mi facet Astrą Classic środkiem samochodu w tył mojego, w róg lampy. Akurat jego część maski i grilla była na wysokości dolnej części mojej lampy. I co...?
U niego wygięta maska, połamany grill - straty ok. 3 tys. (tyle zapłacił w warsztacie).
U mnie - odszczypany kawałek, około 5 mm, lampy i drobna rysa na zderzaku
  
 
Ide sobie kiedys ulica i slysze charakterystyczne BUUM, patrze co sie stalo, a to koles maluchem zagapil sie i walnal w tyl mercedesa beczki. Ide zobaczyc co sie stalo, maluch rozwalne oba blotniki, lampy, pas przedni - skasowany prawie pod szybe z przodu, a mercedes lekko porysowana guma na chromowanym zderzaku.

Ale tak swoja droga to chromowane zderzaki mocne byly, kiedys przyladowale we mnie pani, ktorej pomylil sie gaz z hamulcem, jak wyjezdzala tylem z parkingu to ona miala w daci lekko pogiety zderzak ( taki jeszcze z klami), a u mnie w eskorcie rozwalona lampa, zderzak w drzazgi, zagiety pas przedni i cofniety blotnik
  
 
Innym razem też kurde nad morzem jadę sobie Felicią za starym Żuczkiem, drogi wąskie, kręte więc się kolibię za nim. Nagle on staje - to ja też. Nagle on cofa (oczywiście bez świateł cofania) a ja już nie (tylko trobię mu) - no i przytrąbił on mi (maska zgnieciona, lampy strzaskane w dodatku 3 tygodnie ulewy - rewelacja ). Oczywiście wezwałem policję, bo facet coś kręcił, w dodatku przy pałach jeszcze walnął tekstem, że jego auto nie musi mieć śwatła cofania, bo to stary model - oczywiście dostał mandacik .