[bis] pilne... nie wyrabiam - dluuugie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam szanownych kolegow forumowiczow... pomorzcie bo kiedys podpale ten samochod

Otoz dzisiaj wieczorkiem chcialem zrobic niespodzianke mojej kochanej i odebrac ja z pracy.

Niestety maluszek ma swoje humory ktore najwyzszy czas skonczyc.

Kiedy jade to w pewnym momencie nim szarpie raz, pozniej drugi, pozniej zdycha...

Myslalem ze to cos z cewka zaplonowa bo kiedy poruszalem kabelkami od niej (czasami jeden sie odlaczal) to po chwili zapalal... ale dzisiaj podobna sytuacjia miala miejsce 3 razy (za kazdym razem sie udalo), az za czwartym zdechl i padl... (jeszcze jak go spychalem z ulicy malo jakis ch***** mnie nie potracil - hamowal z piskiem, zatrzymal sie jakies 1,5metra odemnie - wczesiej go nie wiedzialem, a sie rozgladalem ).
Kombinowalem z kabelkami, ale na nic sie to nie zdalo. Znajomy mnie scholowal. Po godzince schodze, proboje go zapalic i..................................................................................................................................................................................................................................................................................................
ZAPALIL!!

Fajnie, fajnie ale jest to upierdliwa usterka bo tak naprawde nie wiem co jest grane. Nie wiem co naprawic bo zazwyczaj ujawnia sie w najmniej odpowiedznim momencie kiedy nic nie mozna z tym zrobic - gdzies daleko od domciu.
Jak sie chce za to wziasc to wszystko jest OK.
Ma ktos moze jakis pomysl?
Moze to wina gaznika? Kiedys bylo cos podobnego i wtedy to faktycznie byl gaznik (dziurawy plywak). Tylko dlaczego zapala jak sie kabelkami porusza (no dzisiaj nie zapalil...) moze nie ma to zadnego zwiazku...

Ps. Czy bisowskie gazniki mialy jakies defekty fabryczne?

Naprawde pomozcie bo juz nie wiem co mam z tym zrobic.

Pozdro 4 all.
  
 
a ja ci radze sprzedaj to auto wpizdu kolega ma takie same problemy co ty te bisy to sa tak nieudane ze szkoda gadac
  
 
fulda niekiedy umie tak podniesc na duchu ze az sie chce czlowiekowi umierac;]
  
 
tjaaaa humorek to mi poprawil
Sprzedac się go nie opłaca
Oczekiwałem porady technicznej a nie merytorycznej (czy jakos tak ).
  
 
jak ja mialem takie zjawisko to sie okazalo ze sie plywak przedziurawil i sie silnik zalewal.jak ci zgasnie i chwile postoi to zapali bo benzyna odparuje,a potem znowu sie zaleje.sprawdz,moze to to.
  
 
Cytat:
2004-11-03 23:06:49, pawelkwiatek pisze:
tjaaaa humorek to mi poprawil Sprzedac się go nie opłaca Oczekiwałem porady technicznej a nie merytorycznej (czy jakos tak ).



jesli nie mozesz sobie z tym poradzic to poszukaj jakiegos dobrego elektromechanika, byc moze to jakas pierdola... Ja na swoja 700ke nie moglem narzekac, zawsze odpalala, zero problemow, pozniej wymienilem engine na 903 i sie zaczelo to trzeba ulepszyc, to dopracowac, nieustanna skarbonka
  
 
mialem podobne przejscia w ostatni poniedzialek... u mnie to byla wina malego gowienka zwanego kondensatorem...
sprobuj zmienic.. moze to to...
pozdro
  
 
przeglądnij wszystko, raz mieliśmy identyczny przypadek (tyle, że 126p) i winny okazał się filtr paliwa (był syf w baku i fliterek zapychało...jak trochę postał, to syf trochę ustępował i auto znowu kawałek jechało). mam nadzieję, że to coś w tym stylu.
  
 
a przerwa na apracie ? albo moze ten kabelke od aparatu do cewki dotyka masy i amsuje i to dlatego.
  
 
Kabelki sa w porzadku... jak stoi dluzej to zapali (nawet jak sie nic nie grzebnie przy silniku) wiec raczej nic z masa nie zwiera. Najpredzej to plywak, to juz kiedys tez mialem Objawy sie zgadzaja... dzisiaj bedzie "ja VS. gaźnik" - obstawiajcie
  
 
gaznik
  
 
heh gaznik a tak na serio to n apalce uwarzaj.
  
 
jak dla mnie zalewa gaznik i tyle . . .widyn jakby byl filtr to by sie robilo co kfilke, a on pisze ze raz na jakis czas w najmniej odpowiednim momencie
  
 
Gaznik jest wpozo Mam drugi zapasowy, wyczyszczony, nowiutki pływak, wyregulowany... zamontowalem go dzisiaj i znowu to samo Powoli opuszczaja mnie sily... problem niczym z "Archiwum X"...
  
 
zobacz kondensator. (mam nadzieje ze w bisach tez sa... )
  
 
ja miałem takie jaja w moim (126el co prawda) i byl to kabelek z czujnikiem zaplonu rozwalony. silnik sie dlawil i ogolnie gasl. postal to odpalil.
  
 
ja tez tak mialem tylko ze nie w bisie jechal szarpal i zdychal w koncu potem postal i zapalal dopoki sie nie rozgrzal lepiej to jechal a potem buuuuuu co sie okazalo to byla platynka ustawilem przerwe jeszcze raz i problem znikl wiec jak bym radzil zagladnac do platynki...
  
 
Sprawa ma się tak jak dupa do talerza;] Czyli krótko mówiąc badziwiasto;] Ja stawiam tylko i wyłącznie na elektrykę. Jeśli jest elektrodysza to na rozgrzanym silniku powinien odpalić przy wciśniętym pedale gazu. No i po ujęciu gasnąć. Stawiam jednak, na układ zapłonowy. Przewody mogą być gdzieś przetarte, przełamane, końcówki skorodowane lub zaśniedziałe. Miałem też taki przypadek,że podczas jazdy autko poprostu straciło iskrę Co się okazało zonk tkwił w przerywaczu. Poruszałem nim kilka razy i wszystko wróciło do normy

To są moje typy usterki
  
 
Juz wiadomo co bylo...
Nie gaznik, nie kondensator, a KABLE.

Na kablach od cewki zapłonowej było napiecie 7V

Okazalo sie, ze gdzies sa w drodze od stacyjki do cewki cos z jednym kablem jest nie tak. Zrobilem z ojcem obejscie i jest git.

Dzieki wszystki za pomoc.

Pozdroofka!
  
 
Oho, bardzo zmyślnie. A przyszło któremu może do głowy że może tam być przewód oporowy i cewka niskorezystancyjna? Jak zmostkowaliście ten przewód to życzę miłego palenia cewki.

EDIT:
A przypalona cewka bardzo śmierdzi


[ wiadomość edytowana przez: krzemowy dnia 2004-11-12 16:18:50 ]