Bezpiecznik 100A ???

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Czy ktoś może wyjmował w Carinie (i pewnie nie tylko) bezpiecznik 100A z puszki w silniku ? Najpierw go spaliłem, a później przy próbie wyjęcia połamałem całego. Czy to bydlę siedzi na jakichś zatrzaskach, czy na kleju ? Podobny bezpiecznik 50A wyszedł mi bez problemu, a 100A ( a raczej to co z niego zostało) siedzi jakby korzenie zapuścił
Jak go ugryźć ?
I jeszcze jedno, nie wiecie, czy taki bezpiecznik można kupić gdzieś w sklepie, czy ratuje mnie tylko ASO ?
Pozdro.
  
 
prawdopodobnie sie przyspawał. taki prąd jak płynie to na styku może się lekko przygrzać. kupisz taki bezpiecznik np. w sklepie dla ciężarówek
  
 
Goście, jeden i drugi, ja chyba zachoruje przez was jak czytam wasze teksty. Perzan pewno wyjmowałes alternator i nie rozłączyłes akumulatora... wiec spaliłes 100A. A jest on k... nie zespawany ani przyklejony tylko PRZYKRECONY!!!!!! A kupisz go w sklepach typu Bendix albo aso za ponad 100zl.
  
 
No toś mnie pocieszył Stówa za takie gówno ??? Żebym wiedział, to bym aku odpiął przy okazji alternatora
I znowu rozbierać puszkę... ech...
Pozdro.
  
 
Nie płacz Perzan. Jak mojej ukradli u Rączki przekaźnik do dmuchaw, to musiałam wywalić ok.360 zł.
Co Ty tak ciągle grzebierz w tym aucie ??? Nie mów tylko, że się bez przerwy psuje.
Pozdrowienia.
  
 
Cytat:
2004-08-16 15:13:50, BabciaEwa pisze:
Nie płacz Perzan. Jak mojej ukradli u Rączki przekaźnik do dmuchaw, to musiałam wywalić ok.360 zł.
Co Ty tak ciągle grzebierz w tym aucie ??? Nie mów tylko, że się bez przerwy psuje.
Pozdrowienia.



Nie jest tak źle. Nowy kosztuje 38,- w ASO i jutro go odbieram
Jakie ciągle grzebię ? To że zadaję pytania na forum to jeszcze nie znaczy, że ciągle grzebię Ostatnio poważniej grzebałem w niej rok temu przy okazji uszczelniaczy zaworów, a ostatnio mniej poważnie jakoś w zimie jak mi padł termostat. Staram się po prostu doprowadzić ją do stanu idealnego (no, może prawie) i denerwują mnie pierdoły typu jakiś pisk w silniku (już rok go mam i nic się nie dzieje), mokry silnik od oleju (jeszcze nie zostawia plam pod autem) i takie tam. Nie ukrywam, część rzeczy jakie przy niej robiłem to zła eksploatacja poprzedniego(-nich) właściciela(-i) i skutki dzwona/dzwonów jakie miała w przeszłości. A, przepraszam, robiłem jeszcze elektrykę wiosną tego roku dość poważnie. Było to następstwem tego, że kiedyś jakiś inteligent, przy okazji naprawy blacharskiej, naciął izolację kilku przewodów w wiązce i same przewody. Zakleił tylko wiązkę taśmą. Wedle ostatniej zimy sól i woda zrobiły wreszcie swoje i przewody całkiem przegniły. 2 dni straciłem na lokalizację i usunięcie usterki.
Wiesz, moja mała ma już 11 lat, a ja ją ujeżdżam jakby to była młódka jednoroczna Wszystkie uszczelnienia gumowe jakie do tej pory wymieniłem były już twarde. Wiek, temperatura, warunki pracy... to tylko guma... Poza tym ona ma już ok. 300 tys. km (według szacunku serwisSJ) to też niemało jak na benzyniaka, a trzyma się jeszcze nieźle Zawieszenie jeszcze oryginalne więc w najbliższym czasie je pewnie zarżnę i znowu będzie robota... Ja po prostu mam taki styl jazdy, że powinienem mieć auto o wytrzymałości Hummera Prawdopodobnie jako pierwszy i jedyny (nie znam drugiego takiego przypadku do dziś) człowiek w klubie oderwałem Carinę wszystkimi 4-ma kołami od ziemi z 4-ma osobami na pokładzie To chyba coś Ci powie o moim stylu jazdy
Naprawdę, jedyne co mogę zrobić, to grzecznie się jej ukłonić, pogłaskać i podziękować że tyle znosi, więc pokornie w niej gmyram i staram się wyleczyć wszystkie jej dolegliwości
Pozdro.
  
 
Pewnie ze nie jest tak źle. Sam ostatnio taki wymieniałem bo jakiś debil (czyt. poprzedni właściciel) go spalił. Zauważyłem dopiero jak nie chciała Carinka odpalać czasem i brakło ładowania. Też był wyłamany i zrobiony jakiś patent.
W ASO zapłaciłem 30 pare złotych + wymianka od ręki na miejscu gratis.