Brak awarii....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Był temat co Wam się psuje, teraz może jak długo jeździcie bez żadnej usterki (nawet drobnej)??
Ja kupiłem omę w kwietniu i jak narazie to cały czas coś przy niej robie zaczyna mi się odechciewać.
  
 
Witam

Pierwszy kto by tu się wpisał to "boogi" a z pewnością ostatnim na liście byłby "kalafior"
Dopomóż mu "Panie" z tym silnikiem
  
 
E dupa tam Omega to fajne auto trzeba tylko kupic dobry egzemplarz.

[ wiadomość edytowana przez: PiotrS dnia 2004-09-08 08:47:14 ]
  
 
Cytat:
a z pewnością ostatnim na liście byłby "kalafior"



Ostatnie miejsce jest moje w tej kategorii

Problem Kalafiora to letki pryszczyk przy moim.
  
 
Sprowadzona,juz ponad 2 lata wstecz,awarie?hmm.Czasami ciezko rozruznic rzeczy awaryjne od eksloatacyjnych.Wymiana plywaka w korku od ukladu chlodzenia,zmiana oleju na Gm-owski,bo poprzedni nie sluzyl zaworkom,lozysko w tyle,ktore swiadomie rozwalilem(hard uderzenie kolem w kraweznik),ostatnio caly zestaw klockow hamulcowych.Po za tym nic,co by sprawilo mnie niespodzianke.Odpala za pierwszym kucykiem,oczywiscie no gas ,dodam,ze nie zawsze garazowana,czasami patrzy samotnie na zachmurzone niebo i da sie zmoczyc.
  
 
a czy ktos juz slyszal moja historie??
nie chce przynudzac ale jest ciekawa, tytul powinien byc olobono-frajer.
kupikem ome B 2.016v w listopadzie zeszlego roku, wszystko bylo git, to znaczy sie silnik chodzil cicho brak stukow w zawieszeniu itd. aha tylko nie zauwazylem ze glowica jest na silikonie ale to tam taki szczegol. po 1000 km zaczelo stukac, dwa rodzaje dzwiekow, jeden sam sie skapnalem popychacze (glosno stukaly) a drugi tak jakby w tle, metaliczny miarowy, zabojczy.
po wymianie popychaczy mechanik mowi, cos mi sie tu nie podoba, rozbieramy, no i rozebral.
przypuszczalnie ktos przez baardzo dlugo oleju nie zmienial, wiec w efekcie zapchal sie od jakiegos syfu smok, wiec nie bylo smarowania wiec zatarly sie panewki, wiec silnik bral duzo oleju, wiec ten ktos dolewal olej i dolewal. efekt byl taki ze wnetrze silnika wygladalo jak po powodzi (czarny olej) wszedzie nagary. musialem wiec wymienic panewki, korbowod, zamki, zrobic szlif, wszystkie uszczelki bala bla bla=3,5 tys. zlotych. Omega droga potrafi byc, ot i cala historia.
  
 
ome kupilem w czerwcu 2004.
czerwiec:
Wymiana łącznika stabilizatora w prawym przednim kole.

lipiec:
Wymiana paska rozrządu, napinacza i 2 kółek.
Pasek wieloklinowy
Filtr powietrza

sierpien:
Rura od układu chłodzenia
Uszczelka pod głowicą - wymiana
Sonda lambda
Świece zapłonowe – komplet
Olej wymiana

wkrotce czeka mnie rozrusznik, sprzeglo i tuleje w wachaczach.

robert
  
 
u mnie w ciagu roku robilem:

akumulator sie rozladowywal w nocy - wielka zagadka - nie wiadomo bylo co to a ze mialem automat to za kazdym razem trzeba bylo ladowac. - diagnoza lewa tylna szyba ciagle sie chciala domykac...

wymienilem opony na nowe...

wymienilem laczniki stabilizatora i gumy na stabilizatorze

wymienilem tarcze i klocki z przodu

walnal tylny most - akurat z mojej winy mozna powiedziec bo ze tak powiem 2 pedaly na raz wciskalem na suchym asfalcie - glupi bylem, ale kapcia darl niezle

auto przerywa, cholera wie co sie dzieje, az w koncu jedzie max 30 na godzine tylko na benzynie i na benzynie! strzela w kolektor! - jezdzenie po pseudoelektrykach nikt nic nie wie, wymieniaja swiece, przewody, kopulke, palec, az w koncu trafiamy na szpeca ktory trafia i stwierdza diagnoze - zalany komp - wymienia go za 600zl i do tego mowi ze pompa paliwa malo wydajna i tez ja wymiena - razem 900zl . w dniu dzisiejszym moge smialo powiedziec ze wymiana pompy byla zbedna.......

wszystko super, a za pare dni znow popadal deszcz - i znow przerywa. powiesic sie mozna, ale coz. pisze na LOB. Chlopaki doradzaja ze trzeba przeczyscic kanaly odplywowe. troche nie wiem o co im chodzi ale dzieki nim sam patrze do kompa, odpinam wtyczke i chlust kaluza na dywaniku. to juz jedno wiemy zalewa kompa wycieram wycieram wycieram az w koncu po tygodniu, moze dwoch jade na shella na odkurzacz i power max w kanaly o ktorych mowili panowie z LOB. pomoglo jak reka odjol za co im bardzo dziekuje ocalili mi rok zycia z powodu nerwow

mija troche czasu jade na trasie 140 wszystko fajnie odczucia pozytywne patrze kontrolnie w lusterko, nic nie widze ! biala chmura dymu za mna- cholera co sie dzieje??? staje otwieram drzwi - dym spod spodu wali - mysle spier###c w pole trzeba bo sie spale zywcem - chwila ocucenia - gdzie jest gasnica? panika panika za chwile ustaje... i diagnoza - nie palimy sie automat cieknie - wali olej na wydech i stad kleby dymu (wierzcie byl ogromny) - recepta - naprawa automata - droga, kupno drugiego na szrocie rowniez drogie, kupno od kolegi z LOB tanie, ale w zasadzie ma podobny przebieg jak moj stary aftomat (okolo 290 tysiecy - dokladnie nie pamietam) wiec padla mysl wymiana na manuala - wiec i kupno sprzegla pol walu itp - razem z robota 1300zl okolo - a i tak wiele osob mowi ze udalo mi sie bardzo tanio (300zl robota).

wszystko fajnie manual daje radosc (oprocz ciut wiekszego spalania - most od automata - inne przelozenia, ale akurat spalanie to jest na prawde minimalnie wieksze) az tu nagle jeb zonk auto zgaslo. myslalem ze to cewka bo po prostu nie bylo iskry. sam nie dalem rady zdiagnozowac dalem do tego szpeca od kompa i pompy - 300zl - wymiana przekaznika od zaplonu i " musielismy wykasowac mnostwo bledow z komputera" - dla nie w temacie: pare klikniec myszką. Co najlepsze dowiaduje sie od kolegi z LOB za pare dni ze taki przekaznik kosztuje 60zl

to tyle na temat awarii

aha jeszcze jedna - raz wyciekl olej ze wspomagania - dalem 100wke + holowanie do mechaniora bo nie wiedzialem co to i balem sie jechac

p.s. 2 ostatnio urwalo sie mocowanie amora - kielich - zmiescilem sie w 100wce

dodam ze "bestyjjjke" mam okolo roku - ciut wiecej i przejechalem nia okolo 60/70 kkm

brzmi troche jak z horroru co? - czyzby taniej bylo taksowka?



[ wiadomość edytowana przez: maciey dnia 2004-09-07 23:42:00 ]
  
 
Cytat:
Ostatnie miejsce jest moje w tej kategorii

Problem Kalafiora to letki pryszczyk przy moim.


Witam

No jak mogłem… aż mi wstyd
Ty „Dra” w odróżnieniu od „kalafiora” swoją tragedię przeżywasz w samotności nie dzieląc się nią tu z kolegami na forum. Ot i cała przyczyna pominięcia Cię w moich notowaniach.
  
 
aha jeszcze padl silniczek wentylatora nawiewu... i mocowania pasow z przodu (klamerki przykrecane do siedzen - w tym calym czasie obydwa..)
  
 
Panowie wiem, że są osoby co mają duże problemy
Chciałbym się dowiedzieć czy są osoby co ich nie mają albo maja je rzadko.
Ja mam omkę 4 miechy i niestety chyba się ciąłem przy kupnie, na razie poprawiam po poprzednim właścicielu po koleji, co trzeba a trzeba dużo Chciałbym wiedzieć czy jest szansa, że jak skończę poprawiać to pojeżdżę w spokoju czy cały czas coś będzie
  
 
ja zasadniczo nie mam problemów

natomiast problem mają wszyscy,
którzy piszą wachacz, a na pewno chodzi im o WAHACZ

  
 
Cytat:
2004-09-08 00:35:47, alicia pisze:
ja zasadniczo nie mam problemów

natomiast problem mają wszyscy,
którzy piszą wachacz, a na pewno chodzi im o WAHACZ





szczególara...

wiem, czepiam się . już nie będę
  
 
Cześć
Super temat, ale gdyby zastosować się do twojego "brak awarii" to chyba parę osób mogło by coś skrobnąć i tego do końca nie jestem pewien.
Ja po swoją Omkę pojechałem do Niemiec (porada znawców) - że przynajmniej serwisowana, że dobre drogi mają, brak szpachlu, czysty silnik itp, ale szczeliłem ZONK-a.
Przez 5 miesięcy jeździmy nią do pracy bez dnia przerwy. (oczywiście po wymianie roz, oil,płyn,klimy, aku, itd)
Ale dziwne zachowania to też codzienność - super komunikaty o oleju, dolewanie oleju, obroty silnika zależne chyba od pogody, gaśnięcie po wysprzęgleniu......
Ale zawsze gdy jadę na 5, prostą drogą, słycham muzy, przy okazji jest gorąco i wyprzedzam "zimne łokcie" to w małym procencie rekompensuje mi nerwy.


Pozdro
Darek
  
 
Ech panowie, panowie, żalicie się jak przedszkolaki, a na co?
że za kwoty rzędu 10-20 tys zł kupiliście auta z salonu, nowe, i wam się psują?
No po prostu jesteście śmieszni i dziecinni, qrde maja auta z przebiegiem najczęściej piod 200tkm, z trzeciej czwartej czy ktorejś ręki, kupione na naszym najczęściej rynku, zajeżdżone, i na co wy liczycie, że was Opatrzność uchroni przed wydatkami?
Jak się ma kasę, to albo nowe i rok gwarancji, albo sprowadźcie sobie omę z 2003 r i zamówcie gruntowną odbudowę i remont w fabryce.
Nie stękać, tylko jak wam nie pasuje to sprzedać i kupić lepsze, a jak macie narzekać, to załóżcie sobie forum osobne i lejcia tam krokodyle łzy.
Dla przypomnienia
" jak się nie ma co się lubi to się lubi co sie ma"

Tu jest klub MIŁOSNIKÓW OMEGI a nie frustratów.
Pozdr, Janusz
P.s. nwet nie mam zamiaru tu pisać o swoich działaniach, jakby co służe książką napraw, którą prowadzę do wglądu na LOB
  
 
No właśnie miało być o tych co się nie psują a nie o tych co wciąż ulegają awarii.
Pamiętam jak kupiłem omegę A rocznik 1989 c20ne. To było 20-któres auto jakie oglądałem. Dałem za nią 8 tys zł a sprzedałem po roku (grudziń2003) za trochę wiecęj niż 9 tys. Robiąc tylko amorki wstawiając opony i rdzę na tylnych nadkolach.Można kupić dobry egzemplarz? Można!
Z evo to od początku wiedziałem, że to co płacę za to auto to połowa kosztów. No ale gość tym autem tylko jeździł a jak się co popsuło albo zużyło to tak zostało.
I nie ma co marudzić zapomina się o tym jak się przekręci kluczyk w stacyjce.
  
 
Janusz ma Panowie racje.....
Omega nie jest wcale jakas super felerna, a czytajac ostatnio na forum BMW porady przy kupnie, to mi wlosy stanely dęba, co tam sie dzieje.

Moje auto kupione w październiku rok temu prawie.
Przebieg 43 000 do teraz.

Wymiana po zakupie przewodow, swiec, filtrow, kopulka, palec itp. (standard)+ uszczelniacz mostu (potem na przegladzie)

Awarie:
rezystor wentylatora
pompa wody (miala prawo, po tym co jej zafundowalem....)
chlodnica klimy - z powodu soli sie rozszczelniła (to moglo spotkac nawet Maybacha)

Do wymiany:
- mocowanie mechnizmu recznego (raczej do poprawienia)
- slyszalem jakis czas temu lozysko, na razie ok, ale trzeba bedzie wymienic.

a poza tym polska rzeczywistosc, czyli - ZAWIESZENIE - laczniki, sworznie, tuleje, amorki - zawsze jak cos zaczyna stukac, momentalnie jest wymiana.

Auto w tym stanie to inna bajka niż skatowana moja poprzednia 2.0 z przebiegiem rzedu 400 000.
Pamietam wrazenie jak jechalem nia w nocy po raz pierwszy do domu... inna rzeczywistosc.
Jeżdże raczej konkretnie, wiec silnik raczej nie próżnuje...

Słowem - awarii brak. ( puk puk)

Aha, napisze zanim ktos mnie rozszyfruje:
tak, kupilem wywrotke formaliny i Omega w niej stoi



[ wiadomość edytowana przez: boogie dnia 2004-09-08 09:38:59 ]
  
 
Bynajmniej to nie są litościwe zawodzenia, lecz prawda.

Gdyby jazda tym autem nie była wygodna i przyjemna to giełda.

Od dnia zakupu nie stałem ni jednego dnia (5 miechów), codziennie 30 km w jedną stronę i spowrotem. Te opisy w moim przekonaniu to awarie faktycznie wynikające z wyjeżdżenia auta.

Ale fajnie jest wylać żale wspólnie, nie na OME, ale na złośliwość rzeczy martwych !!

Pozdro
Darek
  
 
ja wcale nie twierdze ze oma to zle i awaryjne auto bo sadze ze tak nie jest. tylko moj egzemplarz niestety byl zajezdzony a ja mialem klapki na oczach jak kupowalem ale coz fakt faktem silnika nie ruszalem przez ten caly czas wiec adekwatnie do postu kupilem z przebiegiem jakos 240kkm no i mamy z 306kkm i nic mimo tego ze mam gazownie. no nie liczac tej elektryki i pompy wspomagania..

  
 
Kupiłem swoją 2 lata temu. Wymieniłem wszystkie płyny a w tym roku zmieniłem rozrząd.
Przez ten czas jeżdżę, dolewam gazu, zmieniam olej i tyle. Aha, uszkodził mi sie w zeszłym roku katalizator więc zamieniłem obydwa na strumienice.