Rozważania na temat DOHC i Ludzi

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Tak czytajac posty niektorych ludzi to mam wrazenie ze nie dbaja o wlasne pieniadze pisza o remontach tuningu dohc ze wszystko musi byc git i w ogole, po czym slysze ze taki czlowiek go kreci do 8000 albo roverowcy twierdza ze dohc jest gorsze bo mozna je objechac roverem krecac go wyzej i nic mu sie nie bedzie dzialo.
Tylko po co to wszystko nie milej jadac samemu na prostej drodze poczuc ze mozna sie sprawnie poruszac i wyciagac przyjemnosc z jazdy takim silnikiem napawajac sie jego pracą (mowie rowniez o szybkiej jezdzie)??
  
 
a o co ci chodzi?? bo ja moze niekumaty jestem...
  
 
O to o czym napisalem pod katem calego forum ktore ostatnio cale przeczytalem


[ wiadomość edytowana przez: ICE4BREAK dnia 2005-02-15 23:43:52 ]
  
 
Roverek... nie objedzie 2.0 DOHC na wtrysku. 2.0 ma moment, ktorego brakuje wyraznie w 1.4. W dodatku ma ten moment od nizszych obrotow niz 1.4. Ma tez moc i tez przy nizszych obrotach niz 1.4. Do mojego stylu jazdy 1.4 nie pasuje, nie lubie szlifierki pod maska. Natomiast maly test praktyczny, czyli wyprzedzanie na trasie: przyspieszamy na V biegu od 80 do 120. Roverek zeby 2.0 w tym przebic musialby chyba na III zredukowac
  
 
olaboga!!!

kolejny post bez sensu.... LUDZIE SĄ RÓŻNI, zrozumcie to.... Jeden lubi to, drugi co innego.... I nie próbujcie tego zmieniać!!!
  
 
ja akurat lubie krecic moje dohc dosc wysoko i dobrze sie z tym czuje nawet jesli wiem ze nie wytrzyma za dlugo.
A z tym momentem to bym nie przesadzal, ja mialem kiedys silnik ze 140KM i 156Nm ale moment byl przy 4500obr a moc przy 6900 i auto jezdzilo swietnie(8s do setki w fiacie 131), tzn nie jest potrzebny dobry moment obrotowy jesli jest uzyskiwany przy niskich obrotach, takie cos maja dizle, niby jada a w sumie to nie chca za bardzo przyspieszac(wiem co mowie bo sam mam dizelka 2,5 turbo), wole mojego fiacika z o wiele mniejszym momentem(teraz ma okolo 190Nm ale przy 5200obr wykres.
  
 
nie mam juz sił - wybaczcie ...
  
 
Cytat:
2005-02-15 23:23:00, ICE4BREAK pisze:
Tak czytajac posty niektorych ludzi to mam wrazenie ze nie dbaja o wlasne pieniadze pisza o remontach tuningu dohc ze wszystko musi byc git i w ogole, po czym slysze ze taki czlowiek go kreci do 8000 albo roverowcy twierdza ze dohc jest gorsze bo mozna je objechac roverem krecac go wyzej i nic mu sie nie bedzie dzialo. Tylko po co to wszystko nie milej jadac samemu na prostej drodze poczuc ze mozna sie sprawnie poruszac i wyciagac przyjemnosc z jazdy takim silnikiem napawajac sie jego pracą (mowie rowniez o szybkiej jezdzie)??



ja tego tez nie rozumiem i przestalem chciec zrozumiec, ale ze te pogawedki o mocach, momentach, kreceniu powracaja staram sie nie czytac ich i nie wkurwiac sie. niech sobie robia co chca, ale do mojego fiata rajdowcow nie wpuszczam.
  
 
Cytat:
do mojego fiata rajdowcow nie wpuszczam.


A ja sobie nie wyobrażam jazdy "nie rajdowej" autem, które trzykrotnie (i to nimeal pod rząd) zdobyło tytuł Mistrza Świata w rajdach samochodowych. Jeden lubi ogórki, a drugi sąsiada córki Grunt, żebysmy sie razem trzymali isobie nawzajem pomagali, po to jest forum.
  
 
Cytat:
2005-02-16 04:16:06, Walezy pisze:
ja akurat lubie krecic moje dohc dosc wysoko i dobrze sie z tym czuje nawet jesli wiem ze nie wytrzyma za dlugo. A z tym momentem to bym nie przesadzal, ja mialem kiedys silnik ze 140KM i 156Nm ale moment byl przy 4500obr a moc przy 6900 i auto jezdzilo swietnie(8s do setki w fiacie 131), tzn nie jest potrzebny dobry moment obrotowy jesli jest uzyskiwany przy niskich obrotach, takie cos maja dizle, niby jada a w sumie to nie chca za bardzo przyspieszac(wiem co mowie bo sam mam dizelka 2,5 turbo), wole mojego fiacika z o wiele mniejszym momentem(teraz ma okolo 190Nm ale przy 5200obr wykres.


ale twój fiacik to inna para kaloszy

a wracajac do tematu
Cytat:
2005-02-15 23:23:00, ICE4BREAK pisze:
Tak czytajac posty niektorych ludzi to mam wrazenie ze nie dbaja o wlasne pieniadze pisza o remontach tuningu dohc ze wszystko musi byc git i w ogole, po czym slysze ze taki czlowiek go kreci do 8000 albo roverowcy twierdza ze dohc jest gorsze bo mozna je objechac roverem krecac go wyzej i nic mu sie nie bedzie dzialo. Tylko po co to wszystko nie milej jadac samemu na prostej drodze poczuc ze mozna sie sprawnie poruszac i wyciagac przyjemnosc z jazdy takim silnikiem napawajac sie jego pracą (mowie rowniez o szybkiej jezdzie)??



i tu zaposam standartową odpowiedz jak Ktoś mi sie pyta dlaczego niemam LPG

czyli jak bym chciał jeżdić powoli i oszczednie to bym se VW Golfa I 1.6 D kupił a nie poloneza z silnikiem 1.8 nie jesto może potwór ale ma czym ryknać i dla tego lubie krecić swoje dwawałki wysoko ale nie przekraczm zóltego pola (5800) a zwłaszcza ze po otwarciu II przepustnicy z gaźnika wydobywa sie przepiekny ryk zpotegowany przez otwarty filtr powietrza

ale ciagle marzy mi sie aby sie krecił jak kol Walezego i moźe kiedyś


[ wiadomość edytowana przez: BodzioT dnia 2005-02-16 10:49:05 ]
  
 
Mamma mia - znowu dohc!!
  
 


[ wiadomość edytowana przez: automatic dnia 2007-02-23 14:44:12 ]
  
 
.
  
 
ja jestem zwollennikiem użytkowania auta na drogach publicznych do jazdy a nie popisówek, smażenuia gumy , czy gazowania silnikiem przed panienkami....Ja wole przejechac z miejsca a - b i życ ze świamoscia ,że nic nie musze przy aaucie robić.Do wyczynu, szybkiej jazdy , są specjalne tory , wyscigi (chocby KJS) dlatego nie zapominajmy,że auta dzielimy na cywilne i rajdowe.Do przekładania silników dohc nic nie mam ale do chwalenia się ich mozliwościami na drogach publicznych juz nie. Kochajmy nasze autka za ciepło w zimie , duzo miejsca w bagazniku , a nie za to ,ze mozna ich silniki kręcic do 8000 obr.
P.S To moje skromne zdanie ..
  
 
miałem sie nie odzywać, ale powiem tak.

wiele razy ktoś mnie sie pyta, czy nie szkoda mi silnika? a ja ciągle się zastanawiam co ja źle robie, że kręce ohv do 5-6 tyś, może ja nie szanuje silnika, mostu skrzyni, itp, może tak jest, może trafiłem na jakiś dobry egz. nie wiem, wiem tylko jedno, mój silnik nigdy nie przekroczył zielonego pola zaraz po nocnym odpaleniu, nigdy nie poleciałem bikiem na "zimnym" moście i skrzyni. Dlatego twierdze że jak silnik jest rozgrzany to po to jest skala obrotka by z niej kożystać.
Nie musze chyba mówic o regularnej wymiane oleju itp.. Uważam że spokojną, aż za spokojną jazdą wiele dobrego dla silnika nie wyniknie,
Zobaczie panewkowoza (sorry Bolima), albo niech Qbk powie o swoim PN-ie i jeszcze wielu się znajdzie, u których przy nie dużym przebiegu silnik nadaje się do małego remontu. Może ja jestem dziwny ale zawsze uważałem że samochód jest do jazdy . Ja nie załuje swojego katowania, i nic tego nie zmieni
  
 

Tak czytajac posty niektorych ludzi to mam wrazenie ze nie dbaja o wlasne pieniadze pisza o remontach tuningu dohc ze wszystko musi byc git i w ogole,

Jak sie robi tuning to chyba po to żeby z tego korzystać a nie tylko mieć.

po czym slysze ze taki czlowiek go kreci do 8000

Jak dobrze zrobi tuning to niech sobie kręci i 10 000 jak da radę.
Nie wiem gadasz jak zazdrośnik któemu się nie kręci tak wysoko.

albo roverowcy twierdza ze dohc jest gorsze bo mozna je objechac roverem krecac go wyzej i nic mu sie nie bedzie dzialo.

Sprawnemu roverowi nic się nie dzieje. I niektórym się to w głowie nie mieści. I pewnie się jeszcze długo nie zmieści.

Tylko po co to wszystko nie milej jadac samemu na prostej drodze poczuc ze mozna sie sprawnie poruszac i wyciagac przyjemnosc z jazdy takim silnikiem napawajac sie jego pracą (mowie rowniez o szybkiej jezdzie)??

Jeden lubi grać na skrzypcach a drugi lubi jak mu nogi śmierdzą
Ja się napawam pracą silnika na wysokich obrotach, i najbardziej mnie kręci zakres 5500 - 7200.
Nie wzialeś pod uwagę tego,że może kręcenie silnika na wysokie obroty też może sprawiać przyjemność. Zwłaszcza jak silnik chętnie przyspiesza i robi to niemal naturalnie , bez wysiłku. Poza tym wszystkie 16V lubią obroty i właśnie wysoko maja i moc i moment i trzeba je pokręcić.

A tak prowadząc rozważania dalej, niektórzy mają zadatki na dziadka emeryta, który traktuje auto jak dorobek życia, i będzie nim jeździł juz do śmierci, a później zostawi w spadku wnukom, więc chuchajmy dmuchajmy to na dłuzej starczy. Ja na worku z kasą nie śpię i jak mi się auto konkretnie sypnie to trudno, trzeba zreperowac i jeździć dalej ( tym sposobem mam drugi silnik i szykuję czwartą skrzynie biegów i nie żałuje niczego choć wiele napraw wynika z tego jak jeżdżę). Lubie czerpać przyjemniśc z jazdy i nie używam auta do jazdy w niedzielę. Uważam że nie należy przeginać w żadną stronę i jeździć ani za szybko ani za wolno, tylko tak żeby dojechac na miejsce i nie zrobic sobi i innym krzywdy.
Kiedyś usłyszałem takie stwierdzenie, w którym jest dużo prawdy: "Dobry kierowca to taki kierowca, który przejedzie z pkt A do B i nikt go nie zapamięta, że jechał". Czyli nie za szybko nie za wolno, nikomu nie zajechał i na nikim nie wymusił.


[ wiadomość edytowana przez: arturw dnia 2005-02-16 12:06:11 ]
  
 
Cytat:
2005-02-16 12:01:51, arturw pisze:
...... "Dobry kierowca to taki kierowca, który przejedzie z pkt A do B i nikt go nie zapamięta, że jechał".....


kwintesencja jazdy samochodem - bardzo fajne zdanie artur
  
 
Cytat:
2005-02-16 11:52:12, Jojo pisze:
miałem sie nie odzywać, ale powiem tak. wiele razy ktoś mnie sie pyta, czy nie szkoda mi silnika? a ja ciągle się zastanawiam co ja źle robie, że kręce ohv do 5-6 tyś, może ja nie szanuje silnika, mostu skrzyni, itp, może tak jest, może trafiłem na jakiś dobry egz. nie wiem, wiem tylko jedno, mój silnik nigdy nie przekroczył zielonego pola zaraz po nocnym odpaleniu, nigdy nie poleciałem bikiem na "zimnym" moście i skrzyni. Dlatego twierdze że jak silnik jest rozgrzany to po to jest skala obrotka by z niej kożystać. Nie musze chyba mówic o regularnej wymiane oleju itp.. Uważam że spokojną, aż za spokojną jazdą wiele dobrego dla silnika nie wyniknie, Zobaczie panewkowoza (sorry Bolima), albo niech Qbk powie o swoim PN-ie i jeszcze wielu się znajdzie, u których przy nie dużym przebiegu silnik nadaje się do małego remontu. Może ja jestem dziwny ale zawsze uważałem że samochód jest do jazdy . Ja nie załuje swojego katowania, i nic tego nie zmieni



Masz wiele racji w tym co piszesz. "Emeryt stajl" jest bardziej szkodliwy dla silnika niż katowanie. W czasie takiej jazdy po emerycku po dupie dostaje wał (drgania skrętne itd.), panewki oraz inne elementy sinika. To tak jakby próbować ruszyć na rowerze na przezrzutce do szybkiej jazdy szosowej - ciężko jest, nie?? Tak samo ciężko jest dla silnika tułac się na V biegu z prędkoscią obrotową rzędu 2000 rpm.

Najlepsze warunki pracy silnika są między obrotami maksymalnego momentu i maksymalnej mocy.

Jak napisał Jojo, dla silnika niesamowice ważna jest regularna obsługa (wymiana materiałów ekploatacyjnych, nagrzewania silnika przed jazda), ale to powinno byc oczywiste.

Z drugiej strony, nie ma sensu kręcenia silnika powyżej obrotów mocy maksymalnej. Panujące wówczas obciązenia są równie szkodliwe co te występujące przy jeździe na zbyt niskich obrotach.

Swoje silniki zawsze eksploatuje w granicy obrotów miedzy m0omentem a moca i jakoś nigdy nie narzekałem na ich nadmierną awaryjnośc czy trwałość, a dotychczas były to głównie wynalazki z krajów byłj demokracji ludowej więc mające nienajlepsza opinię na temat jakości i trwałości. Ja jakoś nie narzekałem, wystarczyła tylko sumienna obsługa i odpowiednie częsci.

Ne ma co sie spinać. Jeden woli zabijać silnik "emeryt stajlem", drugi lubi pokręcic pod czerwone. Różni ludzie, rózne potrzebyt=, różne zestawy panvi....
  
 
dzięki, szkoda że to nie moje stwierdzenie

A tak w temacie kręcenia wysoko, może to co powiem to bedzie perwersja, ale dżwięk wyłażącej korby z bloku przy 8-9 tyś też jest piękny i zarazam jedyny w swoim rodzaju...
  
 
Cytat:
2005-02-16 12:06:49, Momik pisze:
kwintesencja jazdy samochodem - bardzo fajne zdanie artur


Ja tez wyznaje ta zasadę z ta róznicą ,że jeźdże szybko.....( do 120)
P.S Oczywiscie ktos moze powiedziec ,że to wcale nie jest szybko - to jest szybko zwłąszcza ,ze stan dróg nie jest przygotowany nawet do 90!!