Ryzykować?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam
Mam pytanie. Po kupnie samochodu i zauważeniu brania oleju zminiłem olej na mineralny castrol high millage (z półsynt.). Olej łykał dalej, zrobiłem 20kkm i wymieniłem uszcz. trzonków zworów. Oczywiście w międzyczasie zminiłem olej. Od wymiany trzonków nie wziął ani grama , a zrobiłem 3kkm. Czy odważyć się na wskoczenie na półsyntetyk?. Wiem, że to ryzyko, ale półsyntetyk to półsyntetyk i żaden mineralny mu nie dorówna. Popychaczom byłoby lżej. Podobno mineralny to śmierć dla popychaczy (wypowiedź sprzedawcy w sklepie). Silnik ma prawie 190kkm. Idzie jak na 1.4 ok. Czy ktoś próbował takiej zmiany i czy skończyło się to wypłukaniem i rozszczelnieniem??
  
 
... a ile w sumie na tym oleju km zrobiłeś .....
  
 
to co chcesz zrobic to jest chyba wskazane, chociaz po samych uszczelniaczach tyo nie wiem. Mi mechanik w astrze po wymianie zaworu i uszczelniaczy i pierscionkow na 2 cylindrach kazal wymienic olej wlasnie po 3 tys na lepsiejszy.
  
 
zrobiłem 3000km, a wymieniłem tylko uszczelniacze trznków zaworów
  
 
.. hmm ... przez ten okres nie powinno sie nic stać ...... mam na myśli odkładanie sie różnych nagarów .... jak wcześniej jeżdziłeś na półsysneteyku to możesz raczej spokojnie wlac teraz ółsyntetyk ....
  
 
pomyłka, na mineralnym zrobiłem 23000km, nie zrozumiałem
  
 
.. hm .... to troche inaczej .... możesz sprubować .....
  
 
... ja bym sie nie zastanawial nawet i zalal polsyntetykiem, nie powinno sie nic stac, w szczegolnosci ze na mineralnym dopiero 20 tys zrobiles, a wczesniej byl wlasnie polsyntetyk....