Jak sie jezdzi samochodzikiem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
1) najpierw zajac wygodna pozycje:


2) odpalic:


3) jechac:


4) burakow szkolic klaksonem:


5) a po godzinach - na MOTÓRR!!!
  
 
Nie zapiął pasów
  
 
a bo samochod nie byl w nie oryginalnie wyposazony - a zatem byl zwolniony z tegoz obowiazku
  
 
hihihi nio to jest dopiero kierowca pierwsza klasa nie ma co
POZDOR BY KAMIL
  
 
hi hi hi
TAK TRZYMAC

Mnie ojciec za kierownice ( na kolana ) posadził jak miałem 6 lat

był to IKARUS PRZEGUBOWY ( pracował w MPK jako kierowca )

od 10 roku samemu jezdzilem powsi

MOZESZ UCZYC JEZDZIC SYNA ZA NIEDŁUGO !!!

MIŁEJ NAUKI
  
 
Cytat:
2005-02-06 23:05:04, Michal_Krakow pisze:
(...)Mnie ojciec za kierownice ( na kolana ) posadził jak miałem 6 lat(...)


Ze mną było podobnie. Im wcześniej zarazisz się "szoferstwem", tym lepiej.
  
 
Oj tak, ja zaczynałem od MZ TROPIK gdzie mnie ojciec sadzał na baku. Apużniej kolega mnie doszkalał na UAZ-ie i malo w drzewo nie wyrżnąłem. Cxzym skrupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. Tak trzymać trzeba młodzież szkolić od najmłodszuch lat.
  
 
Mechanior, widzę że mamy wspólny szlak bojowy. Ja miałem niewiele więcej niż 10 lat, jak w Karpaczu wsiadłem za kółko w UAZ-ie. Właściwie trudno powiedzieć "wsiadłem za kółko" bo niewiele mnie było zza niego widać. Ale się jeździło...
Ruskie maszyny wchodzą w krew.


[ wiadomość edytowana przez: karol_ch dnia 2005-02-06 23:30:07 ]
  
 
Ja tez zaczynałem u Ojca na kolanach Miałem chyba ze 4-5 lat i od razu wgiąłem zderzak w zastavce, którą Ojciec za dolary kupił (jak widać, od razu wyszły moje zdolności to wciskania gazu). Były jeszcze wcześniej inne samochody, były potem inne, ale...ten zapamiętałem najbardziej Chyba bym sobie kupił kiedyś taką zastavę....tak samo jak chciałem samarkę....na której uczyłem się jeździć i dobrze ją wspominałem
  
 
adasco A jak to było z Tobą ??? Jakie tradycje będziesz przekazywał???

bo chyba nie bedziesz czekał aż syn na kurs nauki jazdy pójdzie!!!
  
 
Na pewno naucze juniora, jak nie dac sie sprowokowac do szybkiej jazdy. Poza tym - bedzie musial uczyc ktos inny, bo ja jezdzic nie potrafie zbytnio.
  
 
Cytat:
adasco pisze:
Na pewno naucze juniora, jak nie dac sie sprowokowac do szybkiej jazdy.



oooo to jest bardzo wazne w dzisiejszych czasach !!!

Sam prowokuje innych "gazuje na skrzyrzowaniu " przewaznie kolesie w golfach reaguja hi hi

zielone i oni pisk opon a ja spokojnie 1 wszy bieg wkladam DEBILE !!!

Ps Ja moge nauczyc juniora Teraz ucze swoja Agatke

a nauczylem swojego brata ( jak mial 10 lat jeździl ze mna )

teraz ma 15 i nie boje sie mu dac auta ( oczywiscie po miescie nie jeździ ani po ruchliwych drogach - bez prawka jak zlapia to np zakaz dadza na 5 lat i kokos)

ale po wsi smiga Do tego cwiczy hmm na traktorze hi hi i wiecie co

jak ja wsiadlem na traktor to ruszyc nie umialem hi hi

ALE I TAK OSTATECZNA DECYZJA NALEZY DO CIEBIE ADAS !!!
  
 
Adas i wiesz juz co z nauka juniora ???

Bedziesz miał klopot z dowozeniem go do KRAKOWA hi hi !!!

jak sie zdecydujesz!!!
  
 
Tak to jest: najpierw u taty na kolanach potem samemu.Za jakiś czas już swoje dziecko ...na kolana i jechane

Niedługo czeka mnie nauka żonki sterowanie Lodołamaczką ...