Z pamiętnika myśliwego

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
01:00 Budzik zaczął dzwonić i wystraszył mnie jak cholera.
02:00 Przyszedł kolega i wyciągnął mnie za nogi z łóżka.
02:30 Wrzucam do samochodu wszystko oprócz zlewozmywaka.
03:00 Jedziemy do GLEBOKICH ostępów.
03:15 Wracam do domu po strzelbę.
03:30 Zapieprzam do lasu, żeby zdążyć przed świtem.
04:00 Rozbijamy obóz - zapomniałem cholernego namiotu.
04:30 Wyruszam w knieje.
06:05 Widzę 8 jeleni przechadzających się powoli.
06:06 Biorę cel i bardzo delikatnie naciskam spust.
06:07 "K-L-I-K"
06:08 Ładuje bron patrząc, jak jelenie szybko uciekają.
08:00 Wracam do obozu.
09:00 Nadal szukam obozu.
10:00 Zdaje sobie sprawę, ze nie wiem, gdzie jest obóz.
12:00 Strzelam, aby przywołać pomoc. Jem dzikie jagody. Sa dobre.
12:15 Skończyły mi się naboje. 8 jeleni wraca.
12:20 Dziwne uczucie w żołądku.
12:30 Zdaje sobie sprawę, ze jagody były trujące.
12:45 URATOWANY.
12:55 Gonitwa do szpitala na płukanie żołądka.
15:00 Powrót do obozu.
15:30 Wychodzę, żeby w końcu zabić jelenia.
16:00 Wracam do obozu po naboje.
16:01 Ładuje strzelbę - ponownie opuszczam obóz.
17:09 Wystrzeliwuje wszystkie pociski na wiewiórkę, która mnie wkurza.
18:00 Powrót do obozu - widzę, jak jeleń grasuje po obozie.
18:01 Ładuje.
18:02 Strzelam.
18:03 Rozwalony samochód.
18:05 Kolega wraca, ciągnąc za sobą upolowanego jelenia.
18:06 Pokonuje chęć zastrzelenia kolegi.
18:07 Wpadam do ognia.
18:10 Zmieniam ubranie - wyrzucam spalone do ognia.
18:15 Zabieram samochód, zostawiając kolegę z jeleniem w lesie.
18:25 Samochód się psuje.
18:26 Idę.
18:30 Potykam się i upadam. Bron wpada mi w błoto.
18:35 Spotykam DUZEGO niedźwiedzia.
18:36 Ostrożnie celuje.
18:37 Strzelam. Lufa jest zatkana błotem.
18:38 Brudne gacie.
21:00 Niedźwiedź w końcu odchodzi. Strzelba owinięta na drzewie.
24:00 Nareszcie w domu...


Dzień później
Oglądam mecz w telewizji. Powoli drę na malutkie strzępki licencje myśliwego. Wkładam je do koperty zaadresowanej do Departamentu Polowań wraz z DOKLADNA instrukcja, gdzie maja to sobie wsadzić...
 
 
eeee prawdziwy mysliwy to by wpierw pomyslal i stwierdzil ze ksiezyc slaby i zostal w domu
  
 
hahahaha dobre
  
 
to nie polski mysliwy - polski mysliwy bez litra nie wychodzi z domu
  
 
a zwierzyne to by oddechem zabijal
  
 
od razu widac ze nie znasz polskich mysliwych
  
 
Q czepiasz sie mogłam dac tytuł watku "Z pamietnika pseudo mysliwego"
 
 
jak dlamnie to jest ten pamietnik jak najbardziej oki
  
 
Byłem na polowaniu, 20 chłopa przez pół dnia ustrzeliło jednego zająca (i to z przydziału), a przez drugie pół dnia balowali Efekt: rozbite dwa UAZ'y (jeden częściowo spłonał ) 3 rannych i jeden zabity (zając). Aha żarcie przywieźliśmy swoje. Starszy jest w kole łowieckim to sie korzysta
  
 
ja mam to samo tylko straty poimprezowe jakos mniejsze
  
 
ja wlasnie odbywam starz wiec narazie ucze sie byc mysliwym a to ciezka robota