Drugi samochód w domu-jaki?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam dwa pytania, noszę się z wymianą samochodu żonie i dlatego oczekuję cennych uwag co do wyboru marki. Ze względu na ograniczone środki rozważam roczniki 1997-2001 w zależności od marki. A w tej kolejności:
1. Nissan Micra 1,0
2. Suzuki Swift 1,0
3.Fiat Uno 1,0
4. Daewoo Matiz
5. Fiat Seicento 1,1
Pytanie do obywateli Polski północno-wschodniej włączając centrum. Może ktoś ma na oku Nissana Micra 1,0 może być 3 drzwiowy 1998-2000 w przyzwoitej cenie a w stanie nie wskazującym na zużycie.
  
 
będąc szczerym ja osobiście bym nie kupił żadnego z niżej wymieninych , wolałbym kupić starszą honde civic 1.3 , lub najlepiej 1.5 125km vvti , która jest troszkę większa i napewno dużo mniej awaryjna niż np fiat czy matiz , ale to tylko moja opinia pozdrawiam i życzę udanych łowów
  
 
ja polecam matiza ze względu na to że właśnie to autko jest u mnie drugim samochodem zrobiłem nim już przeszło 120 tys km a jedyne co wymieniałem to przewody koszt około 120 zł tak to nawet olej zmieniam co jakieś 30 tys. Wadą jest jego wysokość z przy tym jest za wąski. Dla kobiety w sam raz
  
 
Cytat:
2005-03-17 14:26:18, SzybkiKosta pisze:
będąc szczerym ja osobiście bym nie kupił żadnego z niżej wymieninych , wolałbym kupić starszą honde civic 1.3 , lub najlepiej 1.5 125km vvti , która jest troszkę większa i napewno dużo mniej awaryjna niż np fiat czy matiz



Ale wlasnie fiat uno, jak i matiz sa samochodami dosc malo awaryjnymi. Podobnie Micra. O swifcie nic nie slyszlaem, a Seiscento bym nie kupil, bo to jeden z niebezpieczniejszych samochodow dostepnych u nas na rynku.
  
 
Cytat:
2005-03-17 13:32:17, AdamZuk pisze:
Mam dwa pytania, noszę się z wymianą samochodu żonie i dlatego oczekuję cennych uwag co do wyboru marki. Ze względu na ograniczone środki rozważam roczniki 1997-2001 w zależności od marki. A w tej kolejności: 1. Nissan Micra 1,0 2. Suzuki Swift 1,0 3.Fiat Uno 1,0 4. Daewoo Matiz 5. Fiat Seicento 1,1 Pytanie do obywateli Polski północno-wschodniej włączając centrum. Może ktoś ma na oku Nissana Micra 1,0 może być 3 drzwiowy 1998-2000 w przyzwoitej cenie a w stanie nie wskazującym na zużycie.


Moja subiektywna opinia:
micra - super!!! mama (a właściwie brat) jeździ modelem 1996/1997 i nic, zero awarii, napraw, tylko wymiany eksploatacyjne, a autko nie jest rozpieszczane - brat coś wymieni, jak mu przypomnę...
swift - japoński też super, nowsze - te węgierskie - już niekoniecznie, aczkolwiek b. dobry stosunek jakości do ceny, nieco archaiczny
uno i seicento -
matiz - z kilku moich znajomych jeżdżących matizami, żaden nie narzekał, dosyć udane autko, mało awaryjne, mi nie pasuje jego estetyka, ale to kwestia gustu, raczej na miasto
Powodzenia!!!
P.
  
 
Ja bym bral matiza bedzie najtaniszy z nowszych (uno sie psuje i jego konstrukcja jest troche przestarzala) seicento jest male niebezpieczne i tez nie najnowsze (kolega nazeka ale on aut nie oszczedza) zostaje micra i swift i z tych trzech najtanszy i najnowszy bedzie matiz autko udane wogule sie nie psuje (nie slyszalem aby ktos nazekal) tanie w eksploatacji do miasta idealne wmiare duze 4 drzwi mialem okazje kilka razy nim jezdzic bardzo przyjemne autko
  
 
Dzięki za opinie czekam na jeszcze. Rozsądek nakazuje skłonić się do Matiza ale te Daewoowe denerwujące pierdoły zniechęcają a z drugiej strony szeroki wybór. Micra występuje w mikroskopijnych ilościach a Suzuki nie widać wcale. Zbieram informaje i wyczekuje.
  
 
no trochę na matiza teraz - jeździłem tym autkiem tylko kilka dni (zastępcze na czas serwisu) - więc proszę przeflirtować moją opinię miało przejechane ok 60k z 2001 van, serwisowane chyba ok (wszak auto aso)

Dla mnie to koszmar - (choc przed kupnem espero myślałem też o nim) nie wiem, może dlatego, że to van był (ale kiedyś w rodzinie było clio van i nie było aż tak wielkiej różnicy między serią, a vanem). Autko strasznie głośce, poważnie bolała mnie głowa po przejechaniu 100km - niestabilne, o silniku i jego dynamice nie wspomnę (a to wbrew pozorom dla kobiet istotne np. podczas wyprzedzania). Zobacz jakie tam są blachy - przecież maskę to sobie palcem można odkształcać (tzn. zaraz odbije i będzie ok, ale to chyba nie jest nornalne, że blacha nie jest sztywna). No ja miałem traumatyczne odczucia, później jak znowu miałem tym sprzętam jeździc to dogadałem się, aby na weekend dali mi nie dokończonego esperaja...
  
 
a ja bym ślubnej kupił drugie espero - skoro jedno jest w rodzinie to jak coś sie zepsuje to nie będzie problemu z diagnostyką (szybka podmianka cześci i znajomość tematu), mechanikiem (ten co naprawiał jedno będzie robił oba), bezpieczeństwem żony (tu chyba nie muszę wyjaśniać ale ... - po prostu będę spokojny że nawet jak ktoś w niej zaparkuje to ona będzie cała), ceną auta, wielkoscią - wejdą nawet duże zakupy i dzieci na dokładkę , długie trasy nie będą problemem itd. itd.
  
 
a panda albo corsa c to pewnie juz nie ten przedzial cenowy?
  
 
Cytat:
2005-03-18 10:54:56, elChopin pisze:
Dla mnie to koszmar - (choc przed kupnem espero myślałem też o nim) nie wiem, może dlatego, że to van był (ale kiedyś w rodzinie było clio van i nie było aż tak wielkiej różnicy między serią, a vanem). Autko strasznie głośce, poważnie bolała mnie głowa po przejechaniu 100km - niestabilne, o silniku i jego dynamice nie wspomnę (a to wbrew pozorom dla kobiet istotne np. podczas wyprzedzania). Zobacz jakie tam są blachy - przecież maskę to sobie palcem można odkształcać (tzn. zaraz odbije i będzie ok, ale to chyba nie jest nornalne, że blacha nie jest sztywna).


Nie no, nie można na podstawie jazdy autem zastępczym wyrabiać sobie opinii o danym modelu.
Takim autem mogło jeździć kilkudziesięciu kierowców i prawdopodobnie żaden go nie oszczędzał. Poza tym van jest dużo głośniejszy od wersji standardowej - mi dali na czas naprawy cc czy sc vana i nie dawało się w nim wytrzymać. Seryjny matiz nie jest szczytem wygłuszenia, ale nie jest w nim głośno.
Zgodze się co do niestabilności - w pewnych sytuacjach daje znać o sobie nadmierna wysokość, ale chodzi o sytuacje skrajne. W normalnej eksploatacji nie miałem żadnych zastrzeżeń, co do prowadzenia. No i dynamika - jak dla mnie zupełnie wystarczająca!!!
W miarę lekki samochód i przeszło 50 km wystarcza do dynamicznej miejsckiej jazdy.
Pozdr. P.
  
 
Cytat:
2005-03-18 12:40:30, Jacenty pisze:
a ja bym ślubnej kupił drugie espero



Tia... i jak trzeba będzie do kiosku po fajki jechać, to będzie limuzyną jechał.
  
 
ProEspero ale ma to być mniejszy samochód potrzebny tylko na dojazdy do pracy po mieście. Ma mało palić nie psuć się wcale i kosztować 14-15 tys. max. Jeżeli ktoś ma coś na oku proszę o wiadomość. Jako plan B widział bym Corsę.
  
 
a propos auta które się nie psuje : z moich doświadczeń wynika że potrafi zepsuć się każde, niezależnie od marki czy rocznika. Za to różne są później koszty np. cześci ...
  
 
W kwestii Uno:
Miałem Uno z 96 roku, jeździłem nim od 2000 do 2002 roku.
Moje obserwacje:
Dobry silnik, dynamiczny, ładnie pracujący, prosty i bezawaryjny.
Dość obszerne wnętrze.
Wyglądu nie oceniam - kwestia gustu.
Fatalne zabezpieczenie antykorozyjne, mnóstwo charakterystycznych dla wszystkich egzemplarzy Uno pojawiających się ognisk korozji, we wszystkich zagięciach blach można spodziewać się pojawienia się rdzy. I co bardzo ważne: koszmarnie rdzewiejąca podłoga - to problem wszystkich Uno - dowiedziałem się o tym gdy w moim egzemplarzu w wieku 6 lat po zdjęciu wykładziny z podłogi pod nogami kierowcy i pasażera zobaczyłem asfalt przez dziury w podłodze - masakra, i z tego co wiem, nie był mój Uniak wyjątkowy pod tym względem.
Jeśli chodzi o awaryjność innych podzespołów to nie wyróżnia się ani na plus ani na minus, trzeba się liczyć z dość delikatnym przednim zawieszeniem - po około 70 tkm - do wymiany przednie wahacze (koszt około 200 - 300 zł/szt za "wieczne" wahacze TRW).
Podsumowując: dobry silnik, kiepskie blachy, awaryjność na standardowym poziomie, bajeczna dostepność części i materiałów eksploatacyjnych, w bardzo niskich cenach w porównaniu do innych marek.
To tyle ode mnie
Jeśli teraz miałbym kupować auto tego typu to zdecydowałbym się na coś japońskiego (w planach Nissan Sunny dla mamy).
  
 
Mam prośba do mieszkanców Warszawy- namierzyłem poszukiwane Nissany Micra i gdyby ktoś był w okolicy to niech rzuci okiem oraz popyta o przeszłość np. bezwypadkowość i czy nie z nauki jazdy.
1.al. Krakowska 201 - biały
2.ul. Połczyńska 114 - czerwony
3.ul.Powsińska 64 - niebieski
4.ul.puławska 276 - zielony
Dzięki z góry.

[ wiadomość edytowana przez: AdamZuk dnia 2005-03-21 11:57:15 ]
  
 
No to ja na Połczyńską mogę podjechać, mieszkam na rogu tej ulicy
Jeśli nie dam rady jutro to w środę na pewno
Czerwona Micra, OK Może pozwolą mi zdjęcia zrobić
  
 
A może tak bmw 324 diesel - pali ok 7 litrów i to tańszej ropy jeżeli żona jeździ bez szaleństw, po za tym tanie części i łatwy dostęp do nich i o wiele większa wygoda od tych co wymieniłeś.

Jeżeli chodzi o Suzuki Swifta to moja znajoma z Niemiec chce takiego sprzedać za ok 1500EUR - cena z dowozem do Polski! Stan ponad idealny (poważnie!), ok 120tyś przebiegu - zdjęcia moge wysłać mailem.
  
 
Co za fart, znalazłem Micrę, spotykam się z właścicielami, rozmawiamy, ustalamy cenę i jest wszystko ok.Ale właściciel przekłada tranzakcję po świętach bo mu w wielki piątek nie wypada tym się zajmować. Dziś rano dzwonię zgodne z umową i co słuszę - rozmyślił się , samochód zostaje w rodzinie.
SZUKAM NISSAN MICRA 1,0 rok 1998-2000 w stanie właściwym.
Dużo ofert jest w Warszawie więc ponawiam prośbę o pomoc.
  
 
Jest , kupiony rocznik 1999, stan bdb,poduszka powietrzna kierowcy, abs,autoalarm,imobilajzer,radio, plus koła zimowe,4 drzwi, stan doskonały, przebieg udokumentowany 68kkm. Po obejżeniu dokadnym wniosek nasuwa się sam - pojazdy herbu liść kapusty w porównaniu z Nissanem są o dwie klasy niżej co nie przeszkadza, że nadal będę jeździł Espero.