Przymusowa wymiana sprężyn... znowu po kieszeni

2005-12-06 11:27:07, mgrio pisze:
...decyzja mistrza serwisu - wymienić tylko jedną spręzynę -

Na hali okazało się że mechanik żle przeczytał zlecenie i zamiast przodu rozebrał tył i mówi że nie tą spręzynkę kupiłem bo ta nie jest na tył!

2005-12-06 11:27:07, mgrio pisze:
Zawieszenie zaczęło mi dzwonić z przodu z prawej strony starasznie jak by cos się urwało. Okazało się że jeden zwój na spręzynie poszedł. Odłamki wyjąłem i przestało brzeczeć. Ocena zawiechy próbą "bujania" wykazała że amorków nie ma. Telefoniczna wycena 1000 zł 4 spręzyny i amorki + robocizna. Przebolałem - wjazd na ścieżkę - amory sprawne w 73 procentach ten ze złamaną spręzyną 71 - decyzja mistrza serwisu - wymienić tylko jedną spręzynę - radość byłą wielka ale nie trwała długo... Na hali okazało się że mechanik żle przeczytał zlecenie i zamiast przodu rozebrał tył i mówi że nie tą spręzynkę kupiłem bo ta nie jest na tył! Mówię mu że nie tył ma robić ale przód a ten na to że ta też jest połamana.. więc spowrotem na magazyn po drugą spręzynę... wracam a ten mówi że jeszcze jedną trzeba...... Gdy przeezliśmy na przód okazało się że jeszcze końcóweczki drązków i suma sumarum wyszło 600 zł....... za głupie spręzynki i co ciekawe amorek na przód kosztuje 90 zł a spręzyna 133!!!