Drzwi osiadają...czy aby na pewno ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jechałem wczoraj z Warszawy do Kielc koło Mniowa.By nie usnąc w karecie zabrałem w Radomiu stopa.Młody chłopak, początkujący biznesmen, jednym słowem gadka szmatka i dowiozłem go do Skarżyska.Wysiadając i zamykając drzwi powiedział "że mi osiadają".Przyznam szczerze, że nie wiem co miał ów kolega na myśli.Drzwi /te od strony pasażera - przód/ funkcjonują normalnie.Nie skrzypią, zamykają się lekko, ni zawieszają się ani nie przemieszczają w pionie podczas ruchu ...więc co ów młodzian miał na myśli? Może jest coś czego nie wiem?
  
 
Moze sie nie znal ,albo zazdroscil,ze musi na stopa bo niema autka.
  
 
a moze mial na mysli szpachle ktora osiadla i teraz to widac??U mnie tak bylo w lanosie,ale moze ja sie tam nie znam.to tylko moj domysl...
  
 
A może, jak to bywa w często używanych drzwiach, czyli kierwowcy i pasażera z przodu, opadły, bo sworznie w zawiasach się wyrobiły, albo same zawiasy. Sprawdź czy krawędź blachy pod uszczelką pod szybą jest równo z krawędzią drzwi tylnych.
  
 
Melduję posłusznie, że krawedzie blachy we wszystkich drzwiach trzymają poziom i są równe.
  
 
Cytat:
...Wysiadając i zamykając drzwi powiedział "że mi osiadają"...



Może to takie ichnie podziękowanie za podwiezienie. Zamiast dzięki stary to stary, drzwi ci osiadają.

No bo ciekawe skąd wiedział że osiadją, skoro je otwrarte trzymał ????