MotoNews.pl
  

2.5 TD Chip tuning

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!!!

Czy może ktoś z klubowiczów posiada Omegę 2.5TD na chip tuningu?? Bardzo proszę o info i wasze opnie na temat tuningu tego silnika. Sam posiadam Omę 2.5TD podkręconą z symbolicznych 130KM na prawie 170KM moment obrotowy z 250NM na 320NM ,a jeszcze dodam ze spalanie średnio wynosi 7,3l na 100km taka jazda spokojna a jak sie depnie mocno fura idzie ja przecinak a o spalaniu sie nie mówi :-]



[ wiadomość edytowana przez: zamich dnia 2005-05-03 17:15:31 ]

[ wiadomość edytowana przez: zamich dnia 2005-05-03 17:18:39 ]
  
 
hm, takie pytanko z czystej ciekawości
gdzie miałeś robionego chipa i pomiary na hamowni?
  
 
Chip robiony w niemczech na profesjonalnej hamowni przez wcześniejszego własciciela
  
 
bardzo "odlinijkowy" ten wykres, ładnie
kumpla będę musiał namówić na zawirusowanie jego bestii
  
 
a ja tam widzę niecałe 310 Nm.

wykres jest odrysowany z pomiaru hamowni, czy to improwizacja wg zapewnień własciciela z Niemiec?
  
 
Wykres jest z hamowni. Dalszych informacji moge udzielić w środe wieczorem dzisiaj jade na imprezę.
  
 
Fajny wykres ale mało profesjonalna ta hamownia, skoro takie wykresy daje.
A ten twój przecinak to jakie ma osiągi?



  
 
z niemieckiej hamowni po polsku no tak jestesmy w UE
  
 
Widziałem sporo wykresów z hamowni, ale ten jest jakiś za gładki. No i przyrost mocy i momentu w całym zakresie prędkości obrotowych jakiś taki za idealny, ale kolego zazdroszczę pomykania takim diselkiem.

Pozdrawiam !!!!
  
 
Ja tez mam chip wrzuony przez poprzedniego wlasciciela w Niemczech, ale jeszcze nie bylem na hamowni. Nie mam kiedy pojechac. Musze troche czasu wygospodarowac i pojechac, bo sam jestem ciekaw- moze w PL hamownie zawyzaja ?

Pozdrawiam
  
 
Czy wiecie jaki mozna uzyskac przyrost mocy po chip tuning w 2,2dti?
  
 
Cytat:
2005-05-05 14:06:17, chabas pisze:
Czy wiecie jaki mozna uzyskac przyrost mocy po chip tuning w 2,2dti?



Najprościej to sprzedac 2,2 dti i kupic 3.0.
Wtedy widac wyraznie przyrost mocy.

A bardziej skomplikowanie to,
montaz chipa daje przyrost mocy, wiec ta operacja jest w sumie prosta.
Natomiast jeśli to mało, to nowy intercooler, większa dmuchawa, prosty i wielki wydech i nowy chip a raczej juz ingerencja w ecu.




  
 

Zrobiłem polskie napisy na wykresie
  
 
Oczywiście jestem jak najdalszy od prób podważania wierygodności wykresu, nie chodzi mi o to, żeby deprecjonować dane jakie o swojej omesi zapodał zamich.
Mam natomiast swoje przemyślenia natury rzekłbym ogolnej.
Dlaczego helmut budując silnik z takim zapasem osiągów zdecydował się na spore zaniżenie parametrów, co za tym idzie jakie mogą być skutki eksploatacji silnika tak "podkręconego"
Nie chodzi mi jeszcze raz podkreślam o wywołanie wrażenia, że chip tuning jest pozbawiony sensu, a raczej o to, czemu do użytkownika trafia auto o niższych niż możliwe osiągach.
  
 
Cytat:
do użytkownika trafia auto o niższych niż możliwe osiągach.



Bo dłuzej fabryka i serwis mają problem z głowy.
No i potem dochodzi do takich sytuacji, że senatory A z automatem mają przebieg 1 mln km bez remontu .Oczywiście jest to jakies wyjątek, ponoć auto rozpadło się ze starości .
W 3.0 24v milona szybko nie zobaczysz .

Janusz a pamiętasz taki silnik 1,6 w poldku?
rozwiercony z 1,3? To się nazywa tunning
150-170 tys i na złom, hehe.
Mój były z 1994 roku ma już 130 tys, trzy razy uszczelka, nie daję mu więcej niź 30 tys jeszcze .
Swoją drogą z tego 1,3 dobry mechanik na kilka wyścigów mógł go przygotować na 130 koni, 100 koni z litra . I to w latach 80-tych.


  
 
Janusz, wydaje mi się że silnik seryjny musi być, za przeproszeniem, idiotoodporny.
Znaczy znosić bezawaryjnie katowanie go przez właściciela: pałowanie zaraz po odpaleniu, gaszenie zaraz po takim pałowaniu kiedy to nawet turbina nie ostygnie i później łapie luzy a także spełniać z zapasem normy emisji spalin, mieć bezpieczne nastawy do długiej jazdy pod obciążeniem.
Na chipa decydują się zazwyczaj ludzie którzy mają świadomość konieczności odpowiedniego dbania o silnik: nie zapomnią zmienić oleju na czas, nie zmieniają filtrów dopiero wtedy kiedy się zapchają itp. Takie "poprawienie fabryki" nie wpływa znacząco na żywotność silnika, o ile kierowca o niego dba.
Pozatym większość chipów jest pisana dokładnie pod dane auto, tuner wjeżdża na rolki hamowni, pomiar, program wgrany w kość pamięci na podstawce, strojenie w czasie rzeczywistym, kolejny pomiar, test drogowy, wrzucenie zmodyfikowanego programu do ECU.
Program jest dobrany indywidualnie, pod wydajność konkretnej turbiny, stanu technicznego reszty części - w fabryce wszystko idzie uśrednione i bezpieczne.

to pisałem ja, Jarząbek teoretyk któremu się wydaje że coś wie
Proszę o się na mnie nie wściekanie i prostowanie nieścisłości
  
 
Jest w tym sporo logiki, ale trzeba brać pod uwagę przepaść technologiczną dzielącą konstrukcję silnika z poldka i obecnych.
Zastanawia mnie właściwie gdzie przebiega w miarę bezpieczna granica pomiędzy trwałością a osiągami. Wiadomo, że chamskie uturbienie czy dołożenie NOS-a do zwykłego silnika załatwi go szybko, wydaje się, że chip tuning jest metodą łagodniejszą , ale też wymagającą dużej znajomości tematu.
Poza tym, sama moc i moment to nie wszystko, wiadomo, że chodzi o ich rozłożenie w funkcji obrotow itd., a tu juz dochodzi trwałość, zużycie paliwa.
Kiedy dywagowałem z kimś kto mi proponował chip do mojej omci okazało się, że żeby mieć nieco zabawy, musiałbym mocno kręcić silnik, na dalszą metę byłoby to zabojcze, dlatego intryguje mnie jak dalece można przeprogramować komp, żeby mieć nieco więcej do dyspozycji pod nogą, a jednocześnie nie szykować sobie remontu silnika po paru tysiącach kilometrow
  
 
i teraz musimy oddzielić: "dłubanie" silników doładowanych a modyfikacje wolnossące...
Co do rozłożenia w funkji obrotów: nasi rodzimi tunerzy walczą zdrowo o zmniejszenie "górki" momentu obrotowego i przeniesienia jej w wyższe obroty (moment obr * obroty * taka fajna stała = moc); podobnie unika się dużego momentu obrotowego generowanego w niskich zakresach obrotów - wymaga to duuuużej wytrzymałości korbowodów i wału, o co w większości silników trudno.

Janusz, o ile dobrze widzę to masz x20xev - efektów samą zmianą elektroniki raczej zbyt dużych się nie osiągnie - trzebaby wywalić te ekologiczne duperele podarowane przez GM... Generalnie - szybka wolnossąca benzyna = wysokoobrotowy silnik, inaczej się nie da (nie zwiększając pojemności )
Ja osobiście przymierzałem się do pobawienia się głowicą która leży w garażu opuszczona zmiany wałka na SE(H)'owski takich kilku pierdółek co po dopasowaniu oprogramowania ECU mogłoby dać trochę lepsze osiągi (i tak zabijane przez skrzynię ), ale to tylko plany...
Generalnie nie sądzę żeby sama zmiana oprogramowania drastycznie obniżyła żywotność silnika - jeśli osoba strojąca będzie miała pojęcie o tym co robi a nie wgra jakiegoś gotowca pod ostre wałki i przebudowane pół silnika
  
 
Zork, oczywiście, że to dwie różne sprawy.
Sam w czasach "prehistorycznych" po miesiącu ciężkiej, mrówczej pracy z silnika malucha 600 ccm 19KM wyciągnąłem 28 km, co zostało stwierdzone w hamowni Polibudy wawa wydział SiMR. Obawiam się jednak, że powtórzenie tego w silniku mojej omy nie dałoby takich efektów, poza tym, to juz nie dla mnie taka zabawa, niech się bawią inni, których będzie cieszyć taka "sztuka dla sztuki"
  
 
a wracając do tematu poldożera

właśnie aktywnie uczestniczę w rozdłubywaniu kolejnego silnika i jest to słynny 1,6 i polonez '97

autko miało awarię głowicy przez nieudolność i brak wiedzy poprzedniego "full profi mechanika"

silnik ma nakulane 200 kkm (od 180kkm gassss :lol i ma się całkiem dobrze , tj oleju nie zjada, komprejsa jest, zużycie panewek i wału jest niemierzalne . Nie były nigdy przeprowadzane jakiekolwiek szlify, wymiany panewek, pierścieni itp itd

aha autko od fabryki jeździ tylko na oleju M1 5W50
więc i nieraz polacy też potrafią