MotoNews.pl
1 Coś mi klekocze w silniku [2.2 benz] (99042/0) - NT
  

Coś mi klekocze w silniku [2.2 benz]

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,

mam problem z Omegą. 2.2 benzyna, przebieg 150kkm.

Pewnego dnia po zapaleniu samochodu rano coś zaczęło klekotać w silniku. Teraz sytuacja powtarza się codziennie na zimnym silniku. Po zapaleniu silnika odgłosy jak z diesla. Na początku było ciszej, teraz się to wzmaga. Na wyższych obrotach (ok 2000rpm) odgłos ten znika, tam samo po rozgrzaniu silnika gdy postoi troche na biegu jałowym.

Źródło dźwięku jest gdzieś z klawiatury nad silnikiem. (albo z silnika)

Czy ktoś orientuje się co to może być? Co prawda, pojutrze wybieram się z tym do ASO, ale będe wdzięczny za wszelkie pomysły.

PS. Nie czuć oleju w spalinach. Nie zauważyłem spadku mocy. (może minimalnie, różnica na granicy autosugestii)

Pzdr.

[ wiadomość edytowana przez: dze dnia 2005-06-01 02:31:31 ]
  
 
Szklanki szklanki się kłaniają. Poczytaj w archiwum. Generalnie nie ma się czym martwić. Mogło być gorzej
  
 
Cytat:
2005-06-01 10:17:44, miklo pisze:
Szklanki szklanki się kłaniają...


chyba popychacze zaworów...
  
 
Szklanki = hydrauliczne kasatory luzu. Jak nie trzymają ciśnienia, to walą. Puki cichną po rozgrzaniu - nie ma problemu. Zresztą temat był wałkowany wielokrotnie. Nie róbmy bałaganu. Do archiwum marsz!
  
 
a co moze sie stac jezeli nie cichną po rozgrzaniu?
  
 
Jak przestało brzękać znaczy, że już wypite . Jak nie, to jeszcze rozpijają . Po resztę do archiwum
  
 
Cytat:
2005-06-01 10:52:26, miklo pisze:
Szklanki = hydrauliczne kasatory luzu. Jak nie trzymają ciśnienia, to walą. Puki cichną po rozgrzaniu - nie ma problemu. Zresztą temat był wałkowany wielokrotnie. Nie róbmy bałaganu. Do archiwum marsz!



A jaki koszt wymiany ?
  
 
Wydawało mi się, że mój i elvizz13 przekaz był czytelny: wszystko jest w archiwum.
  
 
A moze tak tablice jak nie posluchają??
  
 
> A moze tak tablice jak nie posluchają??



  
 
Niestety to nie szklanki.

Okazało się, że urwały się dwie szpilki mocujące kolektor z głowicą (prawdopodobnie z powodu wjechania w kałużę z wodą?). Kolektor został odszktałcony, ale jest już po planowaniu. Natomiast, żeby wymienić szpilki, trzeba podobno zdjąć głowicę w celu przewiercenia otwórów. Koszt bardzo wysoki.
Druga możliwość to przykręcenie kolektora bez dwóch szpilek (na pozostałe . Będzie znacznie taniej - nie trzeba rozbierać głowicy. Jak długo to wytrzyma? Czy nie można nawiercić głowicy bez zdejmowania jej? Czy przypadkiem mechanicy nie chcą przedobrzyć? Czy ktoś miał z tym do czynienia?

Dzięki za odpowiedzi.

[ wiadomość edytowana przez: dze dnia 2005-06-02 22:04:25 ]
  
 
zobacz jeszcze czy kolektor nie jest pękniety, bo te lubieją pekać. (ogladnij go bardzo dokładnie, od środka i na zewnącz)
Zrób raz a dobrze, bez dwóch szpilek raczej nie będzie miał szczelności, czyli będzie kwestią czasu jak uszczelka poleci.

Ponoc można rozwircić te śruby bez zdejmowania głowicy. Trzeba mieć wiertarke kątową czy coś. Ale ogólnie ciężki temat. przeszukaj archiwum, wpisz: kolektor wydechowy a bedziesz miał lektóre na cały wieczór