Drobne poprawki lakiernicze...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ależ ja jestem pierdoła !
Wjeżdżając do ciasnego garażu patrzyłem żeby nie rozjechać nic przednim kołem i nie zauważyłem narożnika niebezpiecznie zbliżającego się z prawej strony. A zawsze byłem taki kozak do manewrówki
Skutek - przerysowane prawe tylne drzwi ok 3/4 długości i ok. 20cm szerokości plus zahaczone przednie na ok 5cm długo
Pluję sobie w brodę, bo nie planowałem wydatków lakierniczych na ten rok
Pozdro.
  
 
Łączę się z Tobą w bólu.
Żeby Cię trochę pocieszyć, to przyznam się jak dwa razy dałam plamę w warsztacie. Za każdym razem w ten sam sposób.
Otóż chłopcy mają idiotyczny zwyczaj używania skrzyni biegów zamiast hamulca ręcznego, do czego jestem nieprzyzwyczajona. No i jak się auto uruchomi, a jest "na biegu", to po prostu jedzie i ... efekt jest wiadomy. Robi się dup ...
Raz Tośce wgniotłam gril (w zamek w warsztatowych wrotach przydzwoniła), a drugim razem sprawa była poważniejsza i musiałam ją zawieźć do blacharza, żeby jej pysk trochę klepnął i pomalował. Tragedia, a przede wszystkim wstyd za piątkę.
Pozdrawiam

[ wiadomość edytowana przez: BabciaEwa dnia 2005-06-23 13:54:53 ]
  
 
Ja tak kiedys zawiesiłem tojke w powietrzu
Zachciało mi się na parkingu ją troszkę podsunąć do przodu... Sęk w tym ze tak do połowy wsiadłem do samochodu, a więc wszystkie pedały obsługiwałem prawą nogą No i wiecie, prawa noga to tak nienaumiana jeśli chodzi o obsługę sprzęgła....

Perzan, każdemu się zdarza... Głowa do góry.
Pozdrawiam
  
 
Przykro mi Perzan. Babciu Ewo ja mam taki nawyk, ze zawsze zapalam auto z noga na sprzegle.
  
 
Cytat:
2005-06-23 15:18:42, CzapCzap pisze:
Babciu Ewo ja mam taki nawyk, ze zawsze zapalam auto z noga na sprzegle.



Ja też. To dobry nawyk
Pozdrawiam
  
 
Ja już też nabrałam takiego nawyku. Mądra baba po szkodzie.
  
 
Cytat:
2005-06-23 15:18:42, CzapCzap pisze:
Przykro mi Perzan. Babciu Ewo ja mam taki nawyk, ze zawsze zapalam auto z noga na sprzegle.



ja już też
co do stłuczek czy przerysowań to ja kiedyś cofiąc wieczorem na wąskim podwórku u mojego mechanika przerywałam - góra 3 co ryska - samochód jego kolegi. Kangur stał sobie, oni sobie patrzyli jak ja cofam i nagle poczułam opór mówię im :czemu mi nie krzyknęliście że się nie zmieszczę?? odpowiedzieli: myśmy myśleli ze pani się zmieści... faceci dałam mu na flaszkę i sprawa załatwiona ale potem przez 2 dni nie podchodziłam do Toyoty taka byłam zła.
Więc jak widzisz Perzanku nie martw się - to normalne.
  
 
Współczuje Perzan!

Pozdro.
  
 
równiez współczuje ci Perzan