Starcie ze zwierzyną

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
2 wypadki z udziałem łosi zdarzyły sie ostatnio:
Zderzenie z łosiem

Ja osobiście brałem udział w starciach z następującą zwierzyną:
1 łoś - merc-furgon (łoś pobiegł dalej, auto zostało, bez strat w ludziach),
1 krowa - UAZ - wgięta maska, bez większych start i ucieczka przed szarżującym rolnikiem,
1 jeleń -hunday pony - jeleń poległ, auto uszkodzone,
1 sarna -motocykl WSK, - wywrotka na asfalt, sarna cała,
1 łasica - skutek wiadomy,
1 sowa j.w.
Kur, kotów i psów - oj było tego trochę,
Jeż -nigdy

A jak wygląda Wasz "dorobek"?

--
Wiesiek (Maestro)


  
 
To Ty Kiler jesteś!


Ja w swoim dorobku mam tylko:
2 kury
2 psy
1 kot

No i raz udało mi sie wychamować przed sarną.
  
 
Ja mam czyste konto, przejechałem tylko po kilku martwiakach na drodze (kilka kotów, lis, chyba jakis pies).
  
 
Cytat:
2005-07-05 09:34:01, kisztan pisze:
To Ty Kiler jesteś!
[...]



Ano miałem na to trochę czasu.
Obecnym autem mam konto czyste (jeśli nie liczyć 2013243131 szt komarów )

--
Wiesiek (Maestro)
  
 
1) pies /owczarek niemiecki/ wybiegł zza ciężarówki gdy wracałem znad morza. Pojazd - Nissan Sentra. Prędkość ok. 120 - 130 km/ h. Straty: Część psa wbita w elementy nadwozia Zbite prawe przednie oświetlenie, połamany zdarzak, uszkodzona atrapa chłodnicy, straty w psychice.
Pies: Nawet jeśli bym napisał, że przeżył to i tak byście nie uwierzyli

2) Kot. Prędkość ok 10 km/ h (... tak: dziesięć km/ h) kot był samobójcą i sam wbiegł mi dokładnie pod koło, gdy wracałem ze stoku w Szczyrku.
Auto: Ford Escort. Straty: Kot = kaput; Auto: całe. Musiałem umyć jedną oponę.

3) 2x wiewiórka.

4) 1x kurcze pieczone. Co prawda zwierzątko potrąciłem niechcący, ale nie narzekam, gdyż było smaczne Lokalizacja: droga Warszawa - Ostrołęka.
Konsumpcja: grill w gronie znajomych na działce.

To wszystkie ofiary.

Pozdrawiam - SpeedR
  
 
1 kotuś, 1 piesek malutki, kura i gęś....nic nie przeżyło
  
 
A ja tydzień temu przejechałem jeżyka Akurat mi pod koło wbiegł.
Tom
  
 
AnimalKillerGang

Już dzwonie po GreenPeace

Już się boję co Navi napiszę - jak znam tego destruktora, to pewnie bizona rozjechał
  
 
..a w ostatnią niedzielę jak wróciłem z Soliny - krew sie lała z noska i przedniej szyby - może i ludzka, bo ubijałem komary na kilogramy, a ponadto białe motylki, żuczki, chrząszczyki, świerszczyki i białe myszki też

--
Wiesiek (Maestro)
  
 
1. Sarna.
Straty własne:uszkodzona atrapa, zderzak, belka zderzaka, 1 reflektor, 1 halogen, skraplacz klimy- Samochód-Espero .
Sarna-przed śmiercią nauczyła się fruwać . Z przodem auta spotkała się przy ok. 70km/h a przefruneła ok.20m.
2. Zwłoki sarny
Zwłoki lezały na środku drogi za szczytem wzniesienia. Ponieważ nie było szans na wyhamowanie ze 120 km/h na odcinku 30 m (jezdnia była mokra), więc przyśpieszyłem i wziąłem ją między koła-sarnie i tak to już nie zaszkodziło bardziej.
Straty własne niewielkie pęknięcie spoilera przy zderzaku oraz skrzywiony zaczep karalizatora - Samochód-Fiat Tipo
3. A z drobnicy to może ze 2 koty , 1 zając i 2 kury.
  
 
Jeden klakier, który stwierdził, że może wleźć pod koła dostojnym krokiem, bo przecież ja przed księciem muszę się zatrzymać...
Plask, plask
  
 
Jak narazie poza komarami, muchami i podobnym ścierwem nie mam nic na koncie. Czasmi jakiś sierściuch wyjedzie na pasy rowerem, ale zawsze zostaje potraktowany odpowiednią ilością klaksonów i odpowiednich gestów ...samochód narazie na tym nie ucierpiał

[ wiadomość edytowana przez: AsterixGal dnia 2005-07-05 13:00:46 ]
  
 
Moje osiągnięcia myśliwskie:
- 1 zając, którego na dodatek ukradł kierowca samochodu jadącego za mną
- 1 gołąb (być może przeżył, ale solidnie łupnął w przedni lewy słupek)
Polowałem Skodą Favorit, w obu przypadkach bez strat własnych.


[ wiadomość edytowana przez: n0ras dnia 2005-07-05 13:11:20 ]
  
 
A ja mam szczęście do ptaszków:
1 x jaskółka (chyba była pijana bo to w końcu szybkie patałaszki - pęknięty reflektor)
2 x wróbel
1 x gołąb (jeszcze jeden dostał batem anteny, ale przeżył)
1 x jeżyk
1 x kuna (ob)leśna
1 x koci-babmerek
Holokaust owadów

Póki co wszystkie zwierzaki były małe więc szkody znikome. Raz przejechałem po świeżym truposzu pieska i skończyło się na obryzganym krwią całym bagażniku bleeeee
  
 
Bliskie spotkania 3-go stopnia z jeleniem w lesie jeleń spierdzielił a ja zostałem z rozbitą Sierrą w lesie, zatrzymałem się w przecince. Straty : obydwa reflektory, lewy kierunek, chłodnica przebita palem na wylot, pogięta maska, pogięte oba błotniki, rozerwana opona prawy przód. Czego się po tym zdarzeniu nauczyłem... po lesie nie zapier... się 110 km/h bo na szutrówce nie ma przyczepności.
Pozatym mega armagedon fruwajek typu komary, motylki etc.
  
 
- 1 wróbel - strącenie pewne (ostatni wyjazd do krakowa)
- 1 kawka - stracenie prawdopodobne.
- Coś (wylazło z pobocza w nocy prosto pod koła) Mógł być to naswet sołtys na czworaka. Mimo poszukiwań obiekt nie odnaleziony. Szkło halogenu również.
- opel astra wzięta na siebie. Został mi z niego znaczek.
- opel vektra, trafiony centralnie. Strącenie zaliczone.

  
 
jak narazie ja mam na koncie tylko
golębia samobujce. Wylazl mi na droge patrzyl sie na mnie jak ja na niego jade no i bach az pierze sie posypaly za samochodem. niestety zabilem go dokladka jaka mialem myslalem ze sie golab chociasz troche schyli.
  
 
Cytat:
2005-07-05 17:48:24, Bartek1112 pisze:
Wylazl mi na droge patrzyl sie na mnie jak ja na niego jade no i bach az pierze sie posypaly za samochodem.



Normalnie jak w westernie Twardy z niego koleś był.

[ wiadomość edytowana przez: the_undertaker dnia 2005-07-05 18:12:47 ]
  
 
Cytat:
2005-07-05 17:48:24, Bartek1112 pisze:
... myslalem ze sie golab chociasz troche schyli.



Stary. Normalnie text dnia... ba miesiąca

Pozdrawiam - SpeedR
  
 
Cytat:
2005-07-05 17:48:24, Bartek1112 pisze:
Wylazl mi na droge patrzyl sie na mnie jak ja na niego jade no i bach ...