RATUNK, RATUNKU
wziąłem się sam za wymianę płynu chłodzącego w Lantrze 1.6 i chyba coś spieprzyłem.....otóż zlałem stary płyn poprzez odkręcenie spustu w chłodnicy i górnego wlewu; następnie gdy już przestało zlatywać na 5 sek zapaliłem silnik sądząc że coś jeszcze wyleci z układu, ale nie wyleciało. Zalałem chłodnice 2 litrami octu + wodą destylowaną (do zbiorniczka wyrównawczego też dolałem, może nawet trochę ponad MAX-a).
Przejechałem 15 km i....zbiorniczek wyrównawczy zachowuje się jak gejzer. Ni stąd ni zowąt potrafi wypluć móstwo wody(z octem

zachlapując całą komorę silnikową. Dodam że poziom wody w zbiorniczku wyrównawczym już opadł ale nadal "erupcje" ze zbiorniczka maja miejsce.
Trochę sie marwtię
Dlaczego tak sie dzieje?
Może zapowietrzyłem układ (o ile to możliwe)?! jeżeli tak to co teraz?
HELP