MotoNews.pl
9 Zdalem za pierwszym na B...ale co sie dzialo... (117700/0) - PT
  

Zdalem za pierwszym na B...ale co sie dzialo...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
no to sie chwale...zdalem za pierwszym na prawko ;] poczatek nie byl zly...teoria...z jednym mialem watpliwosc...ale pomyslalem zaznaczylem...potem koniec...stresik...i wynik pozytywny =) Nastepnie zejscie do sali losowanie manewrow...jedna grupa miala koerte i wzniesienie...a nasza parkowanie prostopadle tylem i zawracanie ;] No i czekam [bylo nas 3 osoby na jednego egzaminatora bo bylo ich z pieciu i nas pozrozdzielali]...bylem ja, jeden kolo i dziewczyna...koles nie zdal prostopadlego, klajentka szybko sie uwinela...przyszla kolej na mnie...koles sie wydal oschly...taki siniak...siwy okularnik...wsiadlem wszystko przygotowalem...on wsiadl, to czekam na jakas komende uruchom silnik i heja...nic...to pytam mozemy...a on jakis zdziwiony ze nie sluchalem w sali jak mi mowili co mam robic i blabla...no dobra...spierdalaj mysle..jedziemy [zdawalem na aveo] luk w porzadku...teraz parkowanie...wjezdzam noga mi sie trzesla staram sie to robic wolno zeby nie bylo popisowy...czuje ze nie wyrobie lewym lusterkiem...ale nie chcialo mi sie obic korekty myslalem ze sie zmieszcze i pyk...wkurwiony korekta...tym razem szybciej jak na treningach...i w porzadku...zawracanie wiadomo...banal...i teraz schody sie zaczely...moi rodzice kochani przejmowali sie moim egzaminem chyba tak jak ja...wiec wladowali sie na teren placow manewrowych...jak juz skonczylem i wychodzimy koles sie do nich dojebal ze nie ma tu wsteu ze czytac ne umieja i z ryjem...ojciec w miare spokojnie ze juz taki wiek tak w zartach niby a on ze wsty sobie robi przy dziecku i zonie ze niech jeszcze mi wyskoczy na droge jak bede jechal...ojciec na szczescie sie opanowal bo wiedzial ze torszke mi moze szyki popsuc...no nic...czekam na jazde...klajentka wrocila wiec zdala pogratulowalem ladnie i siadam dupa w samochod...on przyszedl i jedziemy..mialem stopa wiec przepuszczalem wsyzsktich ale ktos tam nawracal eLka i tez ustapilem i jade...a on od kiedy to nawracajacemu sie ustepuje...a ja zonk...kurwa se mysle niezla skucha...ale jedziemy...po jakims czasie jedziemy odwojna ciagla rowerzysta przede mna samochody z przeciwka...no to czekam kierunek i wyprzedzam...a on podwojna ciagla...a ja "ale rowerzysta"...a on jakie ale ze widzi ze po ojcu ze zaczynam cwaniakowac...no to ja mistrozwskie zagranie mysle ze zrobilem..."ja przepraszam za ojca, ale mam nadzieje ze jego zachowanie nie wplynie na moj wynik koncowy" ...a koles ze nie zebym sie niemartwil ze takie rzeczy nie moga byc brane pod uwage blabla...ja mu powchodzilem w dupe troche ze nie podwazam jego autorytetu itp. no i znowu...trzy pasy klajentka jedzie rowerem [jebani rowerzysci ] no ta ja sie boje wymijac wiec nie wyjezdzajac z pasa ruchu mijam..a on ze za blisko...ze jaka powinna byc odleglosc...a ja ze metr...a on ze ja przeposiw nie znam...ja ze sie stresuje...on cos tam pieprz...aha!! i jeszcze wczesniej wyjechalismy na szysza trase gdzie jest 70 na godzine...to ja tne 50...on sie pyta jaka tu jest predkosc...ja ze 70...a on...to Ty sobie zarty ze mnie robisz? ja :shock: to mam rozumiec ze sugeruje mi Pan zebym jechal szybciej? on ze nic mi nie sugeruje on tylko moze mi powiedziec ze nie zdalem albo zdalem...no taja do 60ciu ;] no i przed osrodkiem on mowi...na slrzyzowaniu w lewo...ja pytam [bo nie wiedzialem czy zjazd do WORDu to skrzyzowanie] czy mam rozumiec ze do osrodka...a on ze nie wie ze nie jest stad i ja powinienem wiedziec co to jet skrzyzowanie blablabla...ja mowie...no to zaryzykuje skret tutaj...no i wjechalem podjechalismy zatrzmalismy sie on wyciaga kartki i ze zdalem...ja dziekuje bardzo i chcialem mu reke podac...a on...pozwolisz ze starszy wyciaga reke...i nic olal ;/ wyszedlem ide...a on "uklon dla mamy"...ja dziekuje...i tyle...i mysle mimo ze mnie przepuscil ze kawal skurwiela i chcial mnie zestresowac zebym sie sypnal...ale zdalem z czego sie ogromnie ciesze ;] sory za to opowiadanko musiale sie wyzyc ;] wkleje to tez gdzie sie da na forach mi bliskich ;] pozdrawiam!!!
  
 
co sie teraz porobilo na egzaminach :/ losowania.... ja musialem zdawac wszystkie manewry szkoda ze to wycofali bo jak czasem widze jak ludzer jezdza to mnie krew zalewa...
a tak wogole to gratuluje i witam w elitarnym gronie kierowcow
  
 
ja zdalem za drugim i to w zime gdy bylo polmetra sniega. ujelo go to ze startowałem z dwójki. Pyta sie - co pan robi? a ja mu ze w takich warunkach starzy dobrzy kierowcy jak moj tatus startuja z dwojki zeby niewpasc w poslizg na starcie. no i po 10 minutach juz sie tarzałem z szczescia w sniegu. A poprzedni kutas mnie oblał za jakas tam błahostke.
  
 
a za drifty na placu oblewaja?
  
 
gratuluje
  
 
gratsy ode mnie ja oblałem za pierwszym razem teorię ale za drugim poszło jak po maśle
  
 
ehehe...ja przkulem troche teorie to niemal z pamieci odpowiedzi dawalem ;] troche penisowaty ten egzaminator...ale dalem rady i to sie liczy ;]
pterock...ja nie mialbym nic przeciwko zdawaniu wsyzskich manewrow...nie sprawialo mi to problemow bo nie uczylem sie na slupki tylko chyba odziedziczylem po ojcu wyczucie ;] dobrze jest...teraz 3 tygodnie czekania na plastik ;] dzieki za gratulki ;]
  
 
gratulejszyns. no to sie teraz zacznie dopiero jazda
  
 
To bajera... teraz sie czepiają, na początku roku miłem exam na 'A' to mnie pajac na żółte światło oblał
Nie ma co sie przejmowac... kase chcą natrzaskać poprostu... drugi raz podchodziłem i też na żółtym pocisnełem ...ale z innym egzaminatorem i ten przejechał za mną

Cza być tffardym ...teraz robie kursa na 'C', a moze też i 'E'
Pozdro kieroffcy!
  
 
Ja jak zdawalem to mialem taka akcje ze na zawracaniu stalem i czekalem az sie zrobi miejsce zeby na 2 pasmowke sie wcisnac. I tak stoje qwa stoje nic nie ma miejsca w koncu luka patrze na lewym pasie z 15 m miedzy autami to ja but i juz chce wjezdzac a ten mi po hamulach - se mysle finito a koles "Jak pan sobi wyobrazal zeby sie tu zmiescic??" A ja na to "1 decha 2 decha 3 decha i tak dalej" Koles tylko sie rozesmial i podjechalismy na osrodek "Zdane"
  
 
a co najlepsze sami sie nie stosuja do przepisow...3 pazdziernika bodaj mialem jazde...instruktor mi mowi...patrz tym civikiem to egzaminator...swiatel brak..kierunki przy zmianach pasow itp. tylko jedno migniecie...itd. itp. PE NI SY!!!
  
 
Jak ja zdawałem to musiałem cały placyk robić, udało mi się za pierwszym razem i myślę że to błąd bo jak sie kilka razy obleje to pokory uczy.
  
 
ciekawe czy chcialbys sie uczyc pokory jakbys mial 50 min szybkim krokiem do szkoly, jakbys byl zalezny od rodzicow [zawozenie, przywozenie ze szkoly itp], jakbys mial powiedziane ze placone masz za egzamin tylko raz...jak nie zdasz to sam sobie placisz za poprawki...;] powodzenia...ja chce byc niezalezny!!!
  
 
Gratulacje... Najwazniejsze ze do przodu... aha i pamietaj... miej respekt do kierowcow z wiekszym stazem
  
 
Cytat:
2005-10-07 11:39:42, dooh pisze:
Jak ja zdawałem to musiałem cały placyk robić, udało mi się za pierwszym razem i myślę że to błąd bo jak sie kilka razy obleje to pokory uczy.



a ja sie pokory dopiero nauczylem jak rozbilem auto 3 miesiace po zdaniu 5 lat mam prawko i dalej czasem robie glupoty na drodze


ulik87 gratuluje,coraz zadziej sie chyba zdaje za pierwszy razem teraz,tym wiekszy powod do dumy
  
 
ty tez bimber?ja po miesiacu
  
 
Gratulacje! ja to na egzaminie żadnych przygód, ale mój kumpel to co innego. Jak już zdał plac to dowiedział się że ma jakieś 2 godz. do miasta, uznał że jak tak będzie czekać to stres go zje, wiec postanowił pójść do knajpy i obalił tam 3 browce po czym wrócił na egzamin i ... zdał za pierwszym razem!! Mówi że przez cały kurs tak dobrze mu się nie jechało
  
 
Cytat:
2005-10-07 19:16:48, Poochaty pisze:
ty tez bimber?ja po miesiacu



Przynajmniej pierwsza stluczke mielismy szybko za soba :d
  
 
ja dwa miesiace
jechalem toyota ojca jak pojechal z mama na sylwestra i spotkalem sie z maluszkiem
i cos mnie w nich wtedy urzeklo
  
 
gratuluje )) musze wkoncu prawko zrobic bo widze ze to fajna sprawa