Dzis prawie caly dzien wozilem dupe po Czechach, głownie po wiochach i małych miasteczkach i zauwazylem ze pełno tam zabytków motoryzacji gnije po krzakach. Czytałem ostatnio w automobiliscie ze w Czechach restauracja samochodów jest na wyzszym poziomie, ze gdze tam nam Polakom do nich no i ze ogólnie jest tam wieksze poszanowanie tego typu dóbr. A tu patrze dzisiaj; co wioche to jakas albo stara Octavia w krzakach stoi, albo z Tatry kurnik zrobili

. Normalnie masakra. Bylem tez u jednego kolesie który na podwórku mial (cyt.) "jak u rumunki w tobołku", czyli wszystko, Fordy Capri, ładowarki, silniki od chu.. wie czego jakis przedwojenny autobus no normalnie wszystko...(z kazdej branży)
i co najlepsze wszystko stało w 2 metrowych chwastach porosniete mchem. Czy ktos z was widział w Polsce cos takiego?? bo ja nie. Nie wiem o co tu chodzi