Witam, mam escorta z 1995 roku z silnikiem 1.3
Ostatnio auto zaczelo sie dlawic podczas jazdy, szarpac i czasami gaslo na wolnych obrotach. Oddalem do warsztatu mechanik stwierdzil ze albo padla sonda labmda albo sterownik.
Zaznaczam ze auto ma odpaly czasami jade 10 km i wszystko jest ok az nagle zaczyna sie dlawic i gasnac na wolnych obrotach.
Dzieje sie tez inna dziwna rzecz czasami silnik wchodzi na wysokie obroty i przez jakis czas na nich zostaje tnz. staje na swiatlach wrzucam luz puszczam gaz i sprzeglo a auto wyje jakbym trzymal gaz. To samo podczas jazdy wrzucam 4 bieg puszczam szprzeglo i gaz a samochod jedzie caly czas 60km/h jakbym trzymal gaz.
Kupilem wiec uzywana sonde lambde zalozylem i pojechalem na jazde probna no i juz myslalem ze jest ok jak znowu slinkik zostawal na wysokich obrotach. Odlaczylem wiec sonde calkiem z kosti zeby zobaczyc co sie bedzie dzialo i o dziwo praca silnika wogole sie nie zmienila tak jakby ta sonda do niczego nie byla potrzebna, auto znow wchodzilo na wysokie obroty ale juz sie tak strasznie nie dławilo i nie gaslo. Jak myslicie czy to wina tej sondy czy moze sterownika ? Ja jestem kompletnym laikiem nawet nie wiem co to jest ten sterownik. Prosze o pomoc
