Polonez 1,5 gle "94 - kilka problemów

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam Szanownych formowiczów! (to mój pierwszy post tutaj)
Proszę o pomoc w rozwiązaniu problemów z moim autkiem:

problem 1 (palący ) - zachciało mi siędziś wymienić świece (na co zreszą była najwyższa pora). Niestety po wymianie uruchomiony silnik klekocze tak, jakby coś dostało się do środka. Kanały w które wkręca się świece były mocno zabrudzone, czyźby coś mogło dostać się do środka podczas wkręcania/ wykęcania? Dźwięk klekotania jest dość metaliczny, myślałem że może to fragment starej podkładki, ale te są całe na starych świecach. CO ROBIĆ? Czy trzeba będzie zdejmować głowicę? Aż się boje....

problem nr2 - od jakiegos czasu na gazie (inst. BRC) silnik wolne obroty miał w granicach 500 obr/min, czasem gasł na luzie. Ostatnio na dłuższej trasie spalił ok. 30% więcej gazu niż normalnie. Na benzynie wszystko jest ok. Byłem dziś w warsztacie zajmującym się gazem (choć warsztat to za duże słowo - powinno być "buda"). Powiedziałem co się dzieje, zasugerowałem wymianę filtra gazu i przeczyszczenie parownika (nie wiem czy ma to związek z problemem ale tak czy owak wypadałoby to zrobić). Mechanik pokręcił kluczem imbusowym w reduktorze, wolne obroty wróciły do normy, po czym stwierdził, że reduktor jest do wymiany (koszt 360zł). Postawił taką diagnoze po jakichś 30 sek od zobaczenia auta....
Co robić? iść gdzie indziej? auto jeździ normalnie (do momentu wyminy świec ) Spalania nie sprawdzałem...

Pozdrawiam i liczę na waszą pomoc
Przemek
  
 
Po pierwsze to czemu nie przedmuchałes gniazd świec przed ich wykręceniem? Tam jest pełno piachu i innego syfu. Wolałbym świec nie wymieniać jeśli nie miałbym możliwości wyczyszczenia gniazd. Lepiej czasem dać do warsztatu i niech oni to zrobią.

Z tym parownikiem to nie wiem. Ile masz przejechane na parowniku? Osobiście jestem uczulony na fachowców, którzy nie brudząc się specjalnie diagnozują w ten sposób samochód. Mnie przez popatrzenie na silnik "fachowiec" stwierdził, że filtra gazu nie trzeba wymieniać. Jak inny to zrobił, to filtr się rozsypał w ręku. Zatem zmień fachowca, popytaj wśród znajomych gdzie dobrze robią regulacje i diagnozy. I nie chodzi tu o to gdzie najtaniej.
  
 
Cytat:
MichalSW pisze:
Po pierwsze to czemu nie przedmuchałes gniazd świec przed ich wykręceniem?


cholera, nie wiem.... chyba z głupoty albo naiwnego przeświadczenia, że wszystko pójdzie dobrze....
zostałem pokarany za swoją durnotę, zastanawiam się, co teraz z tym robić...
Na parowniku przejechałem ok. 35 tys.
  
 
Cytat:
2005-12-01 19:21:33, jamnik4 pisze:
Na parowniku przejechałem ok. 35 tys.



BRC nie powinna jeszcze marudzić przez co najmniej kilkanaście tysięcy. Ja mam parownik "do wymiany" od jakichś dziesięciu tysięcy km i jakoś sobie radzę - wolne obroty trochę skaczą, pali 1-2 l. więcej, ale jakoś-siakoś nie mogę się zebrać na wydatek 350.
  
 
a nie ma membran do BRC ? co do klekotu to nie chce mi sie wierzyć aby troszke brudu z tych otwórow świecowych powodowało taki klekot... Ale to trudno stwierdzić jak sie go nie osłucha...
  
 
Cytat:
2005-12-01 19:45:47, LifeGuard pisze:
a nie ma membran do BRC ? co do klekotu to nie chce mi sie wierzyć aby troszke brudu z tych otwórow świecowych powodowało taki klekot... Ale to trudno stwierdzić jak sie go nie osłucha...



Masz na pewno rację. Jednak to, że trzeba brud wydmuchać to też prawda. Pewnie się zbiegły okoliczności.

Jamnik4 - jakie świece zastosowałeś? Czy aby dobrane do samochodu? A co się działo jak wkręciłeś ponownie stare świece?
  
 
O, to taki silniczek i rocznik jak mój stary
Kochany to że wymieniłeś świece nie powinno mieć wpływu na klekotanie. Pod warunkiem, że ci coś nie wpadło do silnika
Świece załóż normalne Iskry, żadnych Iskry do gazu, Bosch czy inne wynalazki. Ten silnik chodzi najlepiej na zwykłych świecach, mimo zasilania gazem
Jesli ci klekocze to proponuję gruntowne ustawienie zapłonu, z wyprzedzeniem o jakieś 1-2 stopnie
Co do parownika, to proponuję ci nie jechać więcej do tej "budy" Facet nie ma pojęcia o tym co mówi, więc zakładam że nie ma pojęcia o tym co robi. Ja miałem Lovato, ale żadna instalka nie ma prawa siadać poniżej 80tys. Ja na swojej przejechałem 60tys po wymianie membran i żadnych problemów. Czyszczenie parownika i wymiana filterka 2 razy do roku załatwia sprawę. Proponuję wymianę filtra powietrza, max co 8-9tys ( Sędziszów the best i kosztuje kilka zł )
Na litość Boską zwiększ poziom obrotów biegu jałowego na około 1000-1100. Ja miałem 1100 ( około 900 na benzynie ) i zanim złapał temp 70C nie miałem problemów z przygasaniem. Poprzez częste gaśnięcie i zapalanie silnik się męczy a ty denerwujesz
Napisz kiedy wymieniłeś przewody WN, bo przy takiej uarze mają duże znaczenie. Instalacja gazowa jest bardzo czuła i proponuję kolejne działania:
wymiana przewodów WN ok 25zł
wymiana fitra gazu i powietrza ok20zł razem
regulacja zaworów 0zł
regulacja zapłonu 0zł
ustawienie obrotów na benzynie, potem na gazie 0zł
Czyli za około 50zł samochód MUSI chodzi , łaski nie robi. To jest bardzo prosty w obsłudze silnik, ale bardzo czuły na w/w elementy
  
 
Cytat:
2005-12-01 20:45:22, MAJCHAL pisze:
Ja miałem Lovato, ale żadna instalka nie ma prawa siadać poniżej 80tys. Ja na swojej przejechałem 60tys po wymianie membran i żadnych problemów.



wow jakie tezy. Wszystko może się zdarzyć... może paść nawet dzien po zainstalowaniu... i tyż prawda
  
 
Cytat:
2005-12-01 21:02:57, LifeGuard pisze:
wow jakie tezy. Wszystko może się zdarzyć... może paść nawet dzien po zainstalowaniu... i tyż prawda


Life, nie popadajmy w paranoję, bo tym tokiem myślenia, nie powinniśmy wyjechać samochodem z salonu, bo TIR może go skasować.
Jak, będziesz tak rozpartywać, to zaproponuj remont koledze, bo wymieniał świece a zbiegiem okoliczności padły pierścienie. Tak więc, JAMNIK rób kapitalkę, bo silnik to złom, aaaaa przy okazji zrób blacharkę, bo w kazdej chwili może paść
LIFE, sorry, ale poszedłeś po całości. Zaczyna się od sprawdzenia drobiazgów, a nie od kapitalki za 350zł. To ostateczność, którą jeśli trzeba będzie, należy wcielić w życie. Jednak w obecnej sytuacji NIE WIDZĘ POTRZEBY. Instalki nie siadają tak szybko!
  
 
Dzięki za odzew.
Założyłem świece ISKRA FE65PTS (trójelektrodowe). Nie wkręcałem na razie starych, wkręce jutro i zamelduję co i jak.
A jeśli coś jednak wpadło do silnika (nie wiem jak, ale mam czarne wizje przed oczami cały czas) to co wtedy? Jest możliwe jakieś działanie bez demontażu głowicy?
Mnie do głowy przychodzi jedynie rozwiązanie idiotyczne: wsadzenie do otworu na świecę rurki podłączonej do odkurzacza i odessanie dziadostwa. Domyślam się że jest to głupota, pewnie więcej bym zepsuł niż naprawił.
Moje doświadczenia w polonezowej mechanice są nikłe, wymieniłem sam klocki ham., tarcze, naprawiłem blokujące się tłoczki. Przy bardziej skomplikowanych naprawach wychodzi brak wiedzy, niestety....

Przemek
  
 
Cytat:
2005-12-01 21:32:29, jamnik4 pisze:
Dzięki za odzew. Założyłem świece ISKRA FE65PTS (trójelektrodowe). Nie wkręcałem na razie starych, wkręce jutro i zamelduję co i jak. A jeśli coś jednak wpadło do silnika (nie wiem jak, ale mam czarne wizje przed oczami cały czas) to co wtedy? Jest możliwe jakieś działanie bez demontażu głowicy? Mnie do głowy przychodzi jedynie rozwiązanie idiotyczne: wsadzenie do otworu na świecę rurki podłączonej do odkurzacza i odessanie dziadostwa. Domyślam się że jest to głupota, pewnie więcej bym zepsuł niż naprawił. Moje doświadczenia w polonezowej mechanice są nikłe, wymieniłem sam klocki ham., tarcze, naprawiłem blokujące się tłoczki. Przy bardziej skomplikowanych naprawach wychodzi brak wiedzy, niestety.... Przemek


A kto ci polecił trójelektrodowe do GLE????? Człowieku wywal je, bo one nie sprawdzają się. Wiem co mówię. Jakiś czas temu dostałem od JD ( dzięki Piotrek ) trójelektrodowe i po jednym dniu poszły na półkę, a potem dalej do ludzi. ZWYKŁE ŚWIECE ISKRA, JEDNOELEKTRODOWE. Koniec kropka
Jeśli ci coś wpadło ( choć szczególnie nie będę się trzymał tej teorii, to bez rozbiórki silnika będzie ciężko cokolwiek zdziałać, bo nie wiadomo co ci wpadło, gdzie i gdzie jest teraz. Ale bym tą teze na razie odsunął na bok
A co do teorii odkurzacza, to nie mów o niej głośno
Zabrałeś się nieco od dupy strony. Proponuję założyć stare świece i zrobić co już napisałem wcześniej.
A powiedz jak wyglądają świece, czy mają biały/jasny czy ciemny/oleisty nalot, ile ma przebiegu silnik, jaka jest jego szybka historia, jaka kompresja itp, itd
  
 
Mam 1.5 GLE z gazem i podobne kłopoty od pewnego czasu: spadek obrotów silnika do 500, kłopoty z odpaleniem na zimno po paru godzinach na dworze /ale tylko na gazie, benzynka odpalała od dotknięcia/, wreszcie astronomiczne spalanie gazu, sięgające 21 litrów

Co się okazało, gazownicy dali ciała podczas montowania "takiego_czegoś" pomiędzy górą a dołem gaźnika - do "tego czegoś" dochodzą dwa wężyki instalacji gazowej. Uszczelka była nierówno wycięta i niedokładnie położona. Po poprawieniu jej pozycji i uszczelnieniu silikonem /i profilaktycznej zmianie wszystkich uszczelek w gaźniku - 4.50 zł/ auto pali zauważalnie mniej - coś około 13 - 14 litrów. Tak mam od ostatniej niedzieli.

Niestety, dziś znów autko zaczęło gubić obroty. Nie gaśnie, ale jest to niezwykle denerwujące, gdy obroty nagle tak sobie spadają poniżej 500 obr/min. Przegazówka załatwia sprawę, ale... czy to ma sens?

Świece /zwykłe Iskry/, kable WN /Semtech/, filtry itd. wymieniałem w lipcu - dzień przed montażem instalacji. Gaźnik czysty. Wszystko podokręcane. Nie sprawdzałem tylko sprężania i nie regulowałem zaworów od 15000 km. Wypróbowałem już wszelkie ustawienia śrubek od gazu, od analizatora, przez pomoc doświadczonych kolegów z klubu, po samowolne kręcenie Jakiś czas temu wymieniałem moduł - kłopoty z obrotami i odpalaniem zniknęły na kilka dni, jednak problem spalania pozostał. Po niedawnym oczyszczeniu gaźnika i wymianie uszczelek - spalanie spadło ogromnie, ale dziś pojawiły się kłopoty z obrotami. Nie mam już pojęcia, gdzie szukać. Czy rzeczywiście Semtecha mam wywalić na śmietnik i zainstalować kable WN z Ełku? Z drugiej strony Długi lata od dwóch lat na Semtechach i nie ma żadnych problemów.
  
 
Cytat:
2005-12-01 16:58:05, jamnik4 pisze:
Czy trzeba będzie zdejmować głowicę?



Można wykręcić świece, odwrócić poldka i potrzęść nim trochę - może wyleci.

Cytat:
2005-12-01 16:58:05, jamnik4 pisze:
Postawił taką diagnoze po jakichś 30 sek od zobaczenia auta.... Co robić? iść gdzie indziej?



Myślę, że to jakiś partacz. Jedź do dobrego gazowstrzyka. Ja poldziszem zrobiłem 150 tyś na gazie (nie wiem ile poprzednik, a instalacja miała już kilka latek) i nic, żadnych problemów z instalacją. Nawet nie wiem jakiej marki był parownik. Dwa czy trzy razy tylko wyczyściłem filtr gazu z syfu (papierowy ).
  
 
Cytat:
2005-12-01 16:58:05, jamnik4 pisze:
zachciało mi siędziś wymienić świece (na co zreszą była najwyższa pora). Niestety po wymianie uruchomiony silnik klekocze tak, jakby coś dostało się do środka.


A ja zadam podstawowe pytanie - czy czasami nie zamieniłeś przewodów WN miejscami ?
  
 
Wsadziłem dziś stare świece, drżącymi rękami przekręcam kluczyk a tu niespodzianka: padł akumulator . Chyba już przyszła pora na niego, ma 6 lat i od jakiegoś czasu niedomaga.
Zrzesztą opiszę co się dzieje, bo pewnie okaże się mam pół instalacji do wymiany: Przy przekręceniu kluczyka rozrusznik lewo kręci, kontrolki na desce rozbłyskują w takt tego niby-kręcenia, a po "odkręceniu" kluczyka do stanu wyjściowego uzbraja się alarm...
Pierwszy raz zdarzyło mi się to jakiś miesiąc temu, oddałem akumulator do naladowania, było ok przez pewnien czas. Wróciło kilka dni temu: objawy takie jak opisałem wyżej nawet po pozostawieniu auta na 5 minut, ale po 2-3 próbach udawało się uruchomić. Aż do dziś...
Czytałem na forum, że alarm może mieć coś wspólnego z szybszym rozładowywaniem się aku. Z elektryki jestem zupełnie zielony, nie wiem na co zwrócić uwagę...

Wygląda na to że mojego poldka zaatakowały jakieś plagi egipskie: gaz, świece, teraz aku... Pewnie jak wsiąde następnym razem to koła odpadną prawem serii

Przemek
  
 
To żadne plagi egipskie to poprostu polonez z Fabryki Pojazdów Osobliwych
akumulator masz napewno do wymiany - to typowy objaw, jak kupisz nowy to zobacz jakie dostaje ładowanie bo może ten który posiadasz "wygotowałeś" - miał za duże napiecie, także regulator napięcia do wymiany
teorie o alarmie pobierającym dużo prądu włóż między bajki - to napewno nie przyczyna

co z tymi kablami WN? sprawdzałeś czy są dobrze podpięte?
  
 
kable WN są ok, wymieniałem "po jednej" świecy, żeby nie pokręcić kolejności.
Póki co wszeklie prace remontowe wstrzymane na kilka dni. Muszę zorganizować gotówkę na nowy akumulator...
  
 
dzisiaj uruchomiłem auto z zamontowanymi starymi świecami. I kicha - jak klekotało tak klekocze. Wsłuchałem się - dźwięk jakby ktoś młotkiem walił w szybkim tempie. Niech to szlag trafi.....
Jest coś co jeszcze mogę sprawdzić lub zaradzić?
  
 
Może jakimś cudem zbieżnie do wymiany świec obróciło Ci panewkę? Jak dodajesz gazu to nie przerywa? Czy częstotliwość dźwięku wzrasta ze wzrostem obrotów silnika? Bardziej to słychac na dole czy u góry silnika?
  
 
częstotliwość wzrasta z obrotami. Jak depnąłem gaz to zgasł silnik, ale to zdarzało się wsześniej podczas jazdy na benzynie... Przy bardziej delikatnym dodawaniu gazu nie gasł i nie przerywał raczej (ale mogłem nie zwrócić uwagi, w stresie działałem ) Trudno mi powiedzieć gdzie bardziej słychać - chyba u góry, ale nie jestem pewien. Starałem się jak najszybciej zgasić silnik - boję się o dalsze uszkodzenia....