Witam, w ktoryms temacie pisalem ze aparat zaplonowy chyba raz dziala dobrze a raz nie. Do rzeczy, auto zapalalo normalnie, bez zadnych problemow, ale raz jego osiagi byly dobre a drugi raz ledwo jechal. Wczoraj wieczorem gdy chcialem odpalic strzelal z wydechu, pyrkal i nie dalo sie go odpalic. Odpalil dopiero po 5minutach (docisnolem kable zaplonowe na swiece, nie wiem czy to mialo wplyw, bo wczesniej strzelal z wydechu) i jechal bardzo dobrze. Potem godzine stal na parkingu, wracam, odpalam (bez zadnego problemu). Znowu idzie jak burza. Dzis rano probuje odpalic, sytuacja ta sama co wczoraj. Tym razem ustawilem zaplon i rowniez docisnolem kable wn. Odpala, ale juz nie idzie tak jak wczesniej (kiedy nie mogl odpalic). Co sie dzieje, bo juz nie mam pomyslu ? To faktycznie moze byc aparat zaplonowy ? A moze kable wn (no ale wtedy by nie odpalal i chyba kable nie maja wplywu na to ze raz jedzie dobrze a raz nie ).Sorry za dluga tresc, ale chcialem dokladnie opisac sytuacje