Tragedia co robić?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Od dwóch dni słyszałem metaliczne odgłosy z tyłu mojej Carinki. Dzisiaj mnie to wkurzyło - zaglądam z tyłu pod deske z głośnikami a tam sterczy wybita sprężyna !!! Okazało się że przegniła blacha na wylot i sprężyna poszła do góry z 15 cm ! Amortyzowania oczywiście zero i w zasadzie to już strach jeździć.
Podjechałem do blacharza w pobliżu na ul. centralną a ten po obejrzeniu wycenił naprawe usterki na minimum 1000 zł. Twierdzi że to dwa dni roboty no i że trzeba dorobić pare elementów skorodowanej blachy. Całkowity koszt ma znać już po rozkręceniu . Wydaje mi się że to za drogo zwłaszcze że samochód rocznik 87 warty jest może ze dwa tysiaki. Nie wiem co robić , czy znacie może jakiś w miare tani warsztat blacharski, ewentualnie czy ktoś robił już coś podobnego i za ile.

Na domiar złego druga strona pojazdu też nie jest w najlepszym stanie i też warto byłoby ją zrobić. Razem to dwa tysiące jakby chciał zrobić oba. Nie wiem czy to są realne ceny , czy można zrobić taniej(
  
 
Witam.

Dlatego zawsze mówie, zeby w starszych tojkach sprawdzać nadkola z tyłu przed zakupem, bo nie osłonięte przez zadne nadkola, bez wypłukanej przez tyle lat konserwacji... może nie być ciekawie.

Do rzeczy. Cena jaką zaproponował blacharz jest znacznie przesadzona. Za 1000zł to mozesz kupic w ASO oryginalne nadkola/fartuchy... Normalny człowiek weźmie za to pewnie około 300zł (za stronę).

Na czym oparła się sprężyna? Czy moze opona oparła sie o nadkole

Pozdrawiam
  
 
PiterK ! Spróbuj zadzwonić tam: 0509 455-304.
Robiłam tam mojej podmalunki w kilku miejscach (rdza!). Gość wziął za to 100 zł i jeszcze auto umył. Może z Ciebie też nie zedrze.
  
 
Sprężyna misiek jak wiesz jest przykręcona kilkoma śrubami do takiej blachy od góry . U mnie ta blacha przerdzewiała z jednej strony i sprężyna podniosłą ją do góry . Opona opiera się puki co na ziemi ale nie ma już żadnej amortyzacji, co się czuje w czasie jazdy.
W czasie gadki z "blacharzami" cena wyjściowa rzucona było 1400 zł, potem jak się zdziwiłem że tak wysoko to zeszła do 1200, a jak powiedziałem że na pewno chce robić jedną strone to zeszła do 1000 zł . Żeby to było jeszcze ASO to bym się nie zdziwił ale to zwykły dupiany warsztat blacharski . Kurna stawki roboczogodzinne jak w USA nic tylko blacharzem było zostać)
W każdym razie dodzwoniłem się teraz do mojego znajomego blacharza i jutro bedę wiedział ile zabule, ale z rozmowy wyczułem że około pare stówek więc do przeżycia)
  
 
Faktycznie cena jak za naprawe Jaguara.Przeciesz tam nic nie widac,co innego głaskanie maski lub blotnika a tam mozna zrobic niezbyt dokladnie i tak nie bedzie szpecic,dlatego troche przesadzili z tą ceną.Zrobią nowy kosz dla nadkola i powinno trzymac.
  
 
Tak, ta blaszka ma małą powierzchnię, zobacz ile będą chcieli za to w ASO - warto mocowanie mieć porządne.
A potem tak jak pisze Carinus, dorobią nadkole/fartuch i będzie ok.

Dziwnie się to urwało. A jak blacha poniżej? Zaglądałeś od strony koła?
Nadal nie wiem na czym to sie wszystko trzyma, co powoduje ze wogole da sie jeździć

Pozdrawiam
  
 
A ja moze nie bede zamieszczac osobnego tematu mnie wczoraj gosciu kur... pierdolnoł na alejach kolo AGH-u w dupe i co ....jezdzenie po PZU dzwonienie i probne przymiarki co i jak.

Do zrzygania, tylni pas do prostowania klapa bagaznika sie nie zamyka tak jak dawniej i krzywo osadzona, rozne szerokosci szpar miedzy bagaznikiem a karoseria, plastik na zamku gornym roztrzaskany ogolnie reszta na swoim miejscu, nie wyglada tragicznie...

Mialem jechac do niedziolki ale odniechcialo mi sie po rozmowie z blacharzo-lakiernkiem ktory robil ostatnio koledze E-11 po lekkim uderzeniu w prawe nadkole i naprawial robote blacharsko lakierniczom po jednym z krakowskich ASO.
Z moich ogledzin cena i sama robota na bardzo dobrym poziomie.
Bede chcial u niego zrobic robote

Perzanek robi u niedziolki (robia dla sowiera) tez podobno niezle robia (ale maja drozej ) drugi zakald ktory swiadczy uslugi dla sowiera np. to Doniec z ul. blokowej ale nie slyszalem o tym zakladzie dobrego zdania .
Obydwa zaklady robia chyba dla krakowskich ASO, na 100% dla sowiera w kazdym razie.

PiterK tak ze jakbys chcial cos wiecej wiedziec to dzwoń szescdziewiecdwaczterypiecdwapiecdwadwa


[ wiadomość edytowana przez: Cromm dnia 2006-01-05 17:16:32 ]
  
 
Witam) Dzisiaj dojechałem samochodem do znajomego blacharza. Obejrzał i powiedział że zrobi mi to za 150 zł ! Dzisiaj wieczorkiem może odbiore już samochód to napisze co i jak zrobił.
Kurna byłem przerażony tym co się stało, a gostek powiedział żeby się nie przejmować i odwiózł mnie jeszcze moim wózkiem do domu hehe. Stwierdził że już bardziej sprężyna nie wypadnie i można pojechać. Wygląda tragicznie jak się na to patrzy ale ponoć koło trzyma się jeszcze spoko tyle że nie ma amortyzacji.

Nawiasem mówiąc blacharze to straszni naciągacze. Pamiętam mój pierwszy wózek jak kupiłem 8 lat temu. Raz wjechalem w szlaban na parkingu - peknięta szyba i lekko otarty słupek. Robiłem naprawe bezgotowkowo na AC - potem patrze na rachunek a tam 3000 zł ( a w zasadzie koszt szyby to 500 zł i troche lakieru.). Drugim razem facet mnie puknął z tyłu - lekkie wgniecenmie w bagażniku (do wypukania młotkiem) i maly kawałeczek reflektora z tyłu - koszt poszło z jego OC około 2500 zł ! W sumie koszty tych "napraw" w pierwszym roku wyniosly okolo 50% wartości pojazdu !
Ale człowiek młody był wtedy i głupi w tym temacie , poza tym kasa szła z ubezpieczenia więc się tego nie "czuło". Pewnie do dzisiaj goście robią kase głównie na podobnych wałkach z ubezpieczenia, wiec się nie dziwie że dla nich robota za pare stówek to żaden zarobek) Dobrze że są jeszce "normalni" blacharze na tym niezbyt normalnym rynku. Pozdrawia.
  
 
Cytat:
2006-01-05 18:29:31, PiterK pisze:
Pamiętam mój pierwszy wózek jak kupiłem 8 lat temu. Raz wjechalem w szlaban na parkingu - peknięta szyba i lekko otarty słupek. Robiłem naprawe bezgotowkowo na AC - potem patrze na rachunek a tam 3000 zł ( a w zasadzie koszt szyby to 500 zł i troche lakieru.). Drugim razem facet mnie puknął z tyłu - lekkie wgniecenmie w bagażniku (do wypukania młotkiem) i maly kawałeczek reflektora z tyłu - koszt poszło z jego OC około 2500 zł ! W sumie koszty tych "napraw" w pierwszym roku wyniosly okolo 50% wartości pojazdu ! Ale człowiek młody był wtedy i głupi w tym temacie , poza tym kasa szła z ubezpieczenia więc się tego nie "czuło". Pewnie do dzisiaj goście robią kase głównie na podobnych wałkach z ubezpieczenia, wiec się nie dziwie że dla nich robota za pare stówek to żaden zarobek) Dobrze że są jeszce "normalni" blacharze na tym niezbyt normalnym rynku. Pozdrawia.


Jakoś nie wierzę że blacharze są w stanie tak naciągać towarzystwa ubezpieczeniowe... które sa w koncu najwiekszymi naciagaczami.

Croom - nie daj sie oszustom z PZU. Na wycenie zaznacz, że nie zgadzasz się na podaną kwotę (i tak Ci ją wypłacą jako bezsporną).

Sprawdź dokładnie co pisze na tych świstkach i proszę Cię posiedź u tej baby czy faceta w PZU z 20 minut wczytując się dokładnie w to co tam pisze i żądając wyjaśnień, wezwania tego kto sporządzał wycenę itd itp.
Przeczytaj tam czy nie masz gdzieś w przypisach adnotacji typu - "Ceny części -50%", bo to znaczy ze policzyli ci połowę kwot (niby ze względu na wiek auta). Wtedy proponuje natychmiast złożyć na piśmie prośbę, czy raczej żądanie wyjaśnienia tego przypisu i jego prawnego uzasadnienia i poproś od razu o wskazanie miejsca gdzie za tę cenę kupisz potrzebne części. Ja pisałem takie pismo do tych złodzieji nawet dwa razy i nie odpowiedzieli, tylko na infolini baba cos tam gadala ze to za wiek samochodu... Może Ty się dowiesz co i jak. Poczytaj też w wątku o aucie Miśka odnośnie szkód... :/
  
 
Coooo, Crommmm, Twoją tojkę też pobili???
(((((((((((((((((((((((( Co się dzieje
Przykro mi

Może nie będzie tak źle. A pas moze juz czas wymienic? 400zł do mnie kosztuje więc pewnie podobnie u Ciebie.

Jak będzie kosztorys to poproś o dokłady wgląd, zobacz czy nic nie zaniżyli. Szukaj faktur na blacharkę jaką robiłeś w ciagu ostatnich kilku lat...

PiterK - no widzisz.. Nie ma tragedii i portfel sie aż tak nie odchudzi...

Pozdrawiam
  
 
Jedno wiem nie moge przystac na ceny netto bo podobno jest to niezgodne z prawem jesli jestem osoba prywatna bo przeciez sobie vat-u nie odlicze i jak to pigletto pisal -50%ceny auta czyli daja amortyzacje tez podobno niezgodne z prawem, czesci maja byc nowe.

Kurde mam pekniety plastik na gornym zamku w bagazniku nie wiem czy to kupie osobno czy musze cala gore w ASO przykladowo zamowic, bo w uzywkach chyba nie beda mieli czegos takiego, jeszcze nie dzwonilem po czesciach wiec pytam moze orientujecie sie ?
Pas w ASO kosztuje z tego co za pomoca EPC sie orientowalem 650zl....jutro fdalszy dzien poszukiwan i pytan )
  
 
Cytat:
Pas w ASO kosztuje z tego co za pomoca EPC sie orientowalem 650zl....jutro fdalszy dzien poszukiwan i pytan )


Pewnie napiszą, że kosztuje 600 i wyplaca 300...
Jest możliwość że kupisz sam wszystko np. w ASO, potem dasz do swojego blacharza i lakiernika no i z rachunkami pójdziesz do PZU.

Pytanie co wtedy PZU zrobi... bo z tego co wiem to w moim przypadku (naprawa bezgotówkowa - sic!) serwis w którym to robiłem przekroczył kwotę wypłaconą przez PZU (mimo że włożyli mi bezczelnie np. nieoryginalne światła - ale niektórych rzeczy nie było w zamiennikach do mojego modelu) i po prawie roku wiem że ciągle nie mieli sprawy zakończonej bo PZU coś tam im zakwestionowało. Inna sprawa że sami mieli u siebie taki burdel że nawet nie wiedzieli czy PZU im ma płacić czy ja... heh... tak więc to się mogło tak ciągnąć z winy obu stron (ku przestrodze - serwis Citroen AUTO-GAZDA)

Poniżej masz link do sklepu w Bielsku gdzie mają dużo różnych rzeczy. Zadzwoń i zapytaj jak chcesz
http://www.rako.go3.pl/
  
 
Mysle ze postawie na naprawe na podstawie moich rachunkow, pasa nowego mi nie zwroca bo jest tylko zgiety a zwracaja podobno wartosc czesci jak jest juz kompletnie rozbita, co jest podobno niezgodne z prawem tak jak zanizanie wartosci czesc i wliczanie tzw. amortyzacji.
Podobno od razu nie dostane ich kosztorysu tylko po jakims czasie.....

Dobra chłopy zapodajcie jakies jeszcze miejsca z czesciami z ktorych korzystacie, jakies firmy wysylkowe bo duzo z tych ktore mam w bazie danych jakos nie ma czesci "mniej typowych"


[ wiadomość edytowana przez: Cromm dnia 2006-01-06 09:40:51 ]
  
 
Cytat:
2006-01-05 20:02:27, Pigletto pisze:
Jakoś nie wierzę że blacharze są w stanie tak naciągać towarzystwa ubezpieczeniowe... które sa w koncu najwiekszymi naciagaczami.



Uwierz mi, są w stanie!!!
Pewnie likwidatorzy mają układ z warsztatami.
Widziałem to na swoim przykładzie - parę lat temu przejechałem bokiem mojego ówczesnego espero po ławce na osiedlu. Pech chciał, że była ona wkopana i zacementowana.
Efekt - dwoje drzwi + dwa błotniki do niewielkiej naprawy blacharsko-lakierniczej.
Jako ze nie miałem wtedy czasu się tym zając - zrobiłem z AC.
Po pewnym czasie przyszło rozliczenie - przeszło 4 tysiące!!! Nie znam się na tym, powiedzmy o.k., drogi warsztat wybralem. Było jednak jedno "ale" - pytałem się kolesi z warsztatu, czy będą wymieniac drzwi albo błotniki.
Nie było takiej potrzeby. A na rozliczeniu szkody iles tam (juz nie pamiętam kwotowo) było za naprawę, a ileś (i to sporo) za części!!!
A mi nawet listwy na drzwiach stare poprzyklejali (czego się nie powinno praktykować), nota bene odlazły po jakimś czasie i sam je doklejałem...
Wtedy stwierdziłem - nigdy więcej bezgotówkowych rozliczeń!!!
Pozdr. P.
  
 
Dzisiaj już spoko, wózek zrobiony! Zajęło mu to jeden dzień i faktycznie za 150 zł.
Część blach wymieniona , zdrowe części pospawane. Druga strona też niebawem będzie do roboty , ale na wiosne planuje już jakiś generalny remont blacharki bo jest jeszcze sporo do zrobienia a czas robi swoje.
Wracając jeszcze do blacharzy i OC czy AC faktem jest że najlepiej zarabia się na cudzym nieszczęściu. Pod PZU aż roi się od naganiaczy. Przyjeżdżasz rozbitą bryką , załamany a oni proponują ci naprawe bezgotówkową i za pare dni odbiór samochodu. Podwiązą do warsztatu nawet malucha dadzą na zastępstwo. O nic nie musisz się martwić hehe. Pokusa więc jest duża i na tym to działa.
Potem patrzysz na rachunek i zawał serca ! Ale kasa idzie już nie z twojej kieszeni tylko z AC lub OC , a na drugi rok podnoszą ci składke nawet do 200% w przypadku dwóch czy trzech takich wpadek.
W przypadku kolizji drogowej też każdy patrzy żeby coś z nasz szapnąć - pomoc drogowa, holowanie po astronomicznych cenach , policja wlepia mandat 500 zł na dzień dobry . Człowiek jest w szoku i na wszystko się zgadza. Puki co pilnujmy się na drogach a w kieszeni na pewno więcej zostanie) Pozdrawiam.
  
 
Dlatego ja bede chcial zrobic to za pomoca rachunkow a nie bezgotowkowo wiem, wiem czlowiek zostaje kur... sam na placu boju z przepisami, paragrafami i banda naciagaczy kombinatorow i rzeczoznawcow ktorzy zaniza od razu jak sie tylko da szkode....
mam nadzieje ze sie uda.
  
 
Cytat:
2006-01-06 09:28:10, Cromm pisze:
Mysle ze postawie na naprawe na podstawie moich rachunkow, pasa nowego mi nie zwroca bo jest tylko zgiety a zwracaja podobno wartosc czesci jak jest juz kompletnie rozbita, co jest podobno niezgodne z prawem tak jak zanizanie wartosci czesc i wliczanie tzw. amortyzacji.


Ja miałem stłuczkę z maluchem (gość ubezpieczony w PZU właśnie) i moje uszkodzenia to były m.in. zarysowanie na kierunkowskazie, dziura w zderzaku, zarysowanie na reflektorze i złamane górne mocowanie reflektora. Dodatkowo minimalnie zgięty błotnik oraz coś tam z przednim pasem właśnie.

Kierunkowskaz i reflektor zostały zakwalifikowane do wymiany. W sumie do teraz jeżdżę ze starym kierunkowskazem bo ryski są tak małe ze widać je tylko jak się dobrze przypatrzeć - po stłuczce było w tym miejcu czarne zarysowanie ze zderzaka kaszla więc wygłądało to gorzej... ale łatwo się to potem zmyło.
Reflektor teoretycznie też można było kleić - raczej nie byłoby problemu z tym i poza ryską na szkle byłby git.
Zderzak również nadawał się do klejenia - nie był odkszatłcony tylko miał dziurkę.

Błotnik był zakwalifikowany tylko do naprawy.

Cytat:
Podobno od razu nie dostane ich kosztorysu tylko po jakims czasie.....


Nie wiem co rozumiesz przez 'od razu', ale najpierw umowisz sie na ogledziny. Rzeczoznawca PZU zrobi zdjecia, opisze wyposazenie auta itd - mow co bylo wymieniane na nowe i co jest uszkodzone - pokazuj kazda ryske!

Po paru dniach (u mnie chyba dwoch) wezwa Cie po odbior kosztorysu gdzie będiesz miał m.in. podane ceny części zakwalifikowanych do wymiany i koszty robocizny, a na koncu te cholerne przypisy typu ceny: -50%.
Dadza Ci do podpisania ze 3 swistki - jeden to chyba odbior kosztorysu, drugi to juz nie wiem co, no i na kolejnym bedziesz musial zaznaczyc czy zgadzasz sie na kosztorys czy nie. Zaznacz że nie, bo tak czy siak kwotę którą masz tam podaną Ci wypłacą jako bezsporną, a o resztę mozesz się ubiegać na podstawie rachunków.

Mi jak bylem po te dokumenty kobieta mowila zeby podpisywac te papiery bo to tylko odbior jest i ze i tak trzeba podpisac i ogolnie mnie poganiala... dlatego sugeruję zebys przeczytal dobrze kazde slowo na kazdej z tych kilku czy kilkunastu kartek... :] a na koniec zazadal wyjasnien, widzenia z rzeczoznawca i zlozyl pismo na dziennik podawczy w sprawie zanizenia kwot (jesli bedzie cos takiego).

W wycenach powolują sie na eurotax wiec jak mozesz to sie dowiedz gdzies jakie sa tam ceny itp.

Hm... ja w sumie mialem robione to bezgotowkowo ale do teraz nie mam żadnych rachunków za naprawę auta... chyba tez napisze pismo do PZU w tej sprawie...
  
 
ja zbyt dużego doswiadczenia w naprawach blacharskich nie mam-na szczęscie
miałem jedną przygodę, troszkę ponad rok temu
zanim przyjechała policja, czekała już laweta z serwisu-żeby ne było-sam po nich zadzwoniłem, zabrali auto, odwieźli do domu

jako że był to czwartek, w piatek zglosiłem szkodę w compensie, przez weekend nic się nie dzialo, przyjechali obejrzeć auto koło środy
serwis miał już przygotowany kosztorys naprawy mego auta, oni też sprzeczali się z likwidatorem szkód, jedyne do czego rękę przylożyłem, topodpisanie swistak,ze zgadzam się aby ASO mnie reprezentowalo.
w ten sam dzien otrzymałem auto zastepcze, pojeździłem kilka dni, przez ten czas codzien pojawialem się w warsztacie sprawdzic czy wszystko gra
po ok 5-6 dniach odebrałem auto, kierownik pokazał mi wszystkie częsci z faktury, które zostały wymienione
przy oakzji wymienili mi olej i filtr.

podsumowując- nie bylo źle, mogę powiedzieć że dobrze i z uslugi jestem zadowolony.

tak bym musial jeździc szukac po giełdach częsci, a to zderzak,a to maska, chlodnica jedna, druga, dwa wiatraki,reflektory, jakies pierduły
to wszystko zajęło by mi z tydzien czy dwa dluzej i nerwów by tylko zjadło

[ wiadomość edytowana przez: Grzesiek dnia 2006-01-07 00:53:13 ]
  
 
Witam! No cóż na pewno w papierach jest wszystko fajnie i oki. Zawiozą , odwiozą dadzą zastępcze auto. Pytanie tylko ile przepłacilismy? Po prostu trzeba zrobić kalkulacje ile kosztuja nowe częsci, ewentualnie używane i koszty robocizny. Przykład opisany poniżej świadczy iz odbywa się to bardzo bezproblematycznie.
Tyle że trzeba mieć świadomość iż ktoś na tym zarobił niezłą kasiore. Dobrych wujków nie ma zapomnijcie, im lepsza obsługa tym bardziej trzeba sie pilnować.
Tak samo jak cokolwiek naprawiasz , wchodzisz do autoryzowanego warsztatu , kafelki, czysto ,ładnie, menadżer który podejmuje nas kawką. Ale zawsze wiem ze to JA musze za to zapłacić i to z dużą nawiązką. Za naprawy na OC tez musze zapłacić tyle że tego nie czuje , przynajmniej na razie)

Generalnie im wiecej ułatwień i po "europejsku" tym bardziej nas zgolą. Moje doświadczenia z ASO jak najbardziej złe, wszystko nastawione jest na klienta który zarabia po "europejsku" a w naszych realiach to po prostu kosmos. Są mili do momentu gdy wiedzą że mogą z ciebie wyciągnąć kase, potem uprzejmość nagle się kończy.
Z ASO Toyoty puki co nie miałem bezpośrednio kontaktu ale już same ceny podzespołów i "niemożność' pewnych napraw (możliwych u innych domowych mechaników) radzą mi trzymać się z daleka ) Wcześniej miałem styczność z ASO Peugeota na Alei Pokoju w Krakowie. Do dziś pamiętam pyskówki z managerem gdy zrobili mi zwarcie w samochodzie i na stacji nagle zaczął się palić. Zero słowa przepraszam , nic kompletnie. I te ciągłe sugestie mechaników przyjedź Pan do na prywatnie zrobimy to dwa razy taniej hehe . W ogóle ASO ma tak zszarganą opinie ( pisze ogólnie o wszystkich wózkach) że korzystanie z ich usług po okresie gwarancji jest co najmniej mało rozsądne.
Dobrze że jest jakieś forum gdzie można się wygadać , nic tak nie poprawia jakości usług jak konkurencja. A malejaca sprzedaż nowych wózków może da do myślenia "menadżerom" gdzie i w jakim zakątku świata funkcjonują)
Pozdrawiam.

p.s. Odnosnie jeszcze ASO to znajomy miał NIssana . Wysiadły mu wycieraczki. Pojechał do ASO koszt wymiany silniczka z robocizną wycenili na 700 zł. Ale sam rozebrał przeczyścił i chodziło przez kilka lat , potem sprzedał i też działało hehehe.

[ wiadomość edytowana przez: PiterK dnia 2006-01-07 14:34:08 ]
  
 
Tak dla kontrastu podam, że zamierzam (nie znam jeszcze ich wyceny naprawy) naprawiać Tojkę po dzwonie właśnie w ASO...
Jak to wyjdzie zobaczymy ale póki co dzis miałbyć gościu odpowiedzialny za blacharstwo.. przyszedłem rano a jego nie ma...
Przepraszali mnie bardzo ale co z tego.. Znów (wczesniej ten sam gosciu miał urlop a nie ma nikogo na jego miejsce) o pare dni sie wszystko przeciągnie bo nie mam czasu na początku tygodnia...

Pozdrawiam