Ubezpieczenie OC w innych krajach

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Przepisy dotyczace ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (OC) w naszym pięknym kraju jakie sa? Chyba każdy to widzi. Zmuszanie wlascicieli pojazdow do obowiazkowego placenia haraczu bez wyjatku, czy samochod jezdzi czy stoi i chowaja sie w nim kury, czy ktos go uzywa czy nie, czy jest młody czy zabytkowy jest po prostu niesprawiedliwe. Przepisy sluza tylko i wylacznie firmom ubezpieczeniowym - pozwalaja im nabijac majatek naszym kosztem.

Czy jestem za tym zeby dozwolone bylo jezdzanie bez OC? Nie - jezeli jezdze samochodem OC musi byc ale po co ma byc skoro nim nie jezdze.

Za przyklad dam prawo amerykanskie (a raczej jego wycinek gdyz w roznych stanach jest roznie):

W stanie Illinois (najbardziej znane miasto Chicago) wyglada to tak ze pojazd poruszacy sie po drodze musi posiadac OC jego brak jest karany wysokimi karami. Za to nie musi posiadac ubezpieczenia samochod ktory nie jest uzywany. I nikogo nie obchodzi co sie z nim dzieje - nie jezdzisz, nie placisz. To samo dotyczy np wykorzystywanych przyczep.

Inaczej jest np w Wisconsin (Milwaukee, Madison): nie ma obowiazku posiadania OC - w razie spowodowania szkody odpowiada sie swoim majatkiem, co moze spowodowac ze czlowiek do konca zycia sie nie wyplaci. Nie ma rowniez obowiazku ubezpieczania np przyczep.

Dodatkowa sprawa jest to ze jezeli masz samochod zarejestrowany w stanie w ktorym OC jest nieobowiazkowe do stanu o innych przepisach to obowiazuja cie przepisy ze stanu z ktorego pochodzi samochod - jezdzac w wisconsin bez oc mozesz pojechac tez do illinois bez oc.

Wiec na koniec stawiam pytanie: Jak wygladaja przepisy OC w innych krajach? Czy rowniez sa absurdalne jak w polsce czy sa po porstu "ludzkie" jak w USA? Czy sluza ludziom czy sluza firmom ubezpieczeniowym?
  
 
Jest jeszcze jedna sprawa - wychodzi bowiem na to, że OC jest obowiązkowe dla samochodu istniejącego (bez znaczenia czy stoi czy jeździ) a wzięło się to stąd, że lat temu wiele ludzie zamiast oddawać samochody na złom - skąpili na holowanie i porzucali strucla w lesie lub na sąsiedniej ulicy, przez co koszt odcholowywania wraków przechodził na miasto lub nadleśnictwo, a przyznać trzeba, że w pierwszej połowie lat 90-tych gdy nagle zaroiło się na giełdzie od "porządnych zachodnich fur" wzrosła liczba strucli wrastających w ściółkę lub chodniki - stąd w założeniu OC (wraz z brakiem możliwości wyrejestrowania samochodu) miało zmusić właścicieli wraków do zainteresowania się nimi i stosownego rozwiązania sprawy.
  
 
W stanach ten problem wyglada tak: jezeli policja znajduje porzucony samochod, zostawia na nim stosowna adnotacje. Jezeli wlasciciel samochodu w ciagu okreslonego okresu czasu sie nie zglosi na posterunek to mozna sobie taki samochod "wziasc" - oczywiscie zglaszajac to policji i normalnie uzywac - czytaj uzywac jak sie chce.
  
 
Cytat:
2006-05-19 16:03:37, Lukasz_M pisze:
W stanach ten problem wyglada tak: jezeli policja znajduje porzucony samochod, zostawia na nim stosowna adnotacje. Jezeli wlasciciel samochodu w ciagu okreslonego okresu czasu sie nie zglosi na posterunek to mozna sobie taki samochod "wziasc" - oczywiscie zglaszajac to policji i normalnie uzywac - czytaj uzywac jak sie chce.

Więc przypuszczam, że u nas owe adnotacje ginęłyby z samochodów już w godzinę po ich umieszczeniu.
  
 
W UK jest "normalnie" tzn ubezpieczenie typu OC jest obowiazkowe i jego brak grozi wysokimi grzywnami. Ale:
- obowiazkowe tylko jesli autem jezdzimy, nikogo nie obchodzi twoje auto stojace w garazu lub robiace za kurnik
- ubezpieczenie mozna wykupic na krotki okres, np.miesiac
- ubezpieczenie posiada konkretny KIEROWCA, na konkretny samochod, jesli pozyczysz auto koledze, trzeba wykupic ubezpieczenie na dodatkowego kierowce

Ceny niby wysokie, choc roznie z tym bywa. Stawki zaleza od baaardzo wielu czynnikow. Za MB 190 2.0 place 250GBP rocznie, czyli calkiem niewiele.
  
 
A jak wyglada sprawa np. w Niemczech, we Francji, Szwecja ITP. Na pewno ktos z FSO-maniakow wie. Pytam z czystej ciekawosci.