Stuki niewiadomego pochodzenia.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!!
Na wstępie zaznaczam , że korzystałem z wyszukiwarki i nic tam nie znalazłem. Problem mój jest następujący:
mam ATU+ 1.6GLI BOSCH, chodzi świetnie, nie pije oleju silnik suchutki, przejechane 120kkm, ALE pewnego dnia jechałem za pojazdem wolnobierznym ~30km/h. Kiedy nadarzyła się okazja wyprzedziłem go. Jechałem na 2 biegu. Ponieważ z przeciwka jechał samochód nie było czasu na wrzucenie 3 biegu podczas manewru wyprzedzania. Prędkość obr. silnika wyniosła 5000obr/min. Następnego dnia rano zauważyłem że silniczek "klekocze" tak jakby któryś zawór był rozrególowany. Zawsze klekot trwał 1-2 sekundy, a teraz aż do zagrzania silnika. Klekocze zarówno na wolnych obrotach jak i podczas jazdy, benzyna czy gaz - nie ma znaczenia. Dźwięk ten sam. Proszę o pomoc.

[ wiadomość edytowana przez: DAGBAR dnia 2006-06-04 16:03:21 ]
  
 
może czas już zmienić olej. poza tym jezeli żadko silnik wchodzi na wysokie obroty to może mieć pozatykane kanały olejowe ( są drożne ale np. w 50% ), teraz zostały odetkane i okazuje sie że olej jest za rzadki. efekt - samoregulatory nie mają wystarczającego ciśnienia - ewentualnie któryś / może pare dostało po zadzie i należy je wymienić.
  
 
Olej zmieniałem 4tys. km temu. Silnik faktycznie nigdny nie pracował na tych obrotach. Jeździłem max do 4tys obr.
  
 
A czy jak wykręcileś do 5000 na dwójce, to "gnałeś" "zawrotne" 140 km/h?
Silniki wcale nie lubią niskich obrotów. Zwłaszcza OHV, które mają wał podparty w trzech miejscach. Poza tym gdy jeździ się cały czas na niskich obrotach, to lubią się zbierać nagary, szlamy i inne ustroństwa.
Najlepszym tego przykładem jest awaria, która wystąpiła u Ciebie.
Pamiętaj również, że silnik OHV osiąga maksymalną moc przy 5500 (w przybliżeniu), a maksymalny moment obrotowy przy 3200 (też w przybliżeniu). Wszelkie zasady zdrowego użytkowania samochodu mówią, że najzdrowsze dla silnika i najwydajniejsze, jest utrzymywanie go w zakresie obrotów pomiędzy maksymalną wartością momentu obrotowego, a maksymalną mocą.
  
 
Dobra, tyle teoria. Teraz wróćmy do mojego problemu. Boję się, że się obróciła panewka. Hydropopychacze i wałek są nowe, więc to raczej wykluczam, sworzeń tłokowy też nie bardzo, ponieważ klekocze cały czas tak samo (na luzie, podczas przyspieszania i hamowania silnikiem). Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat.
  
 
Skoro jeździsz na tak niskich obrotach, to niewykluczone, że obróciła się panewka
Ale niestety przez forum nikt Ci nie zdiagnozuje powodu stukania
  
 
To powiedzcie mi jak zdjagnozować , że to panewka. Wiem , że najlepiej odkręcić michę i oblukać, ale może znacie mniej inwazyjny sposób?
  
 
Cytat:
2006-06-04 17:11:17, DAGBAR pisze:
i ludzi których spotkają na drodze)?? Według Ciebie są normalni??


ja jestem normalny chociaż mój pold często kręci się do 4500-5500, wyżej już raczej nie przeciągam.
a jak jestem na trasie to 130-140 nie sprawia mojemu poldowi wiekszych trudności.
na czym miała by polegać moja nienormalność?
tyle OTa
faktycznie by sie przydało żebyś układ olejenia jakoś przetkał i zmienił olej. pozdro
  
 
Ja nie zarzucam nikomu nienormalności. Jeśli uraziłem tych co mają ciężką nogę to przepraszam. A co do oleju to jeżdżę na ELFie Sport. Mam go wymieniać co 3 miesiące?? Pozatym jak wymieniałem wałek + szklaneczki to silnik był czyściutki, zero syfu. Od początku jeżdże na tym oleju więc syf nie ma szans.
  
 
no coż , trzeba słuchać silnik i wtedy wyrokować co ewentualnie sie stało. niestety bez rozebrania silnika się nie obędzie.
  
 
diabelnie ciężko zlokalizować to stukanie. Odłączałem przewody na poszczególnych garach i stukało dalej - więc to chyba nie sworzeń tłokowy?
  
 
Proponuje stetoskop i nasłuchiwać, moze wydawać się śmieszne ale działa. A tak propo proponuje jednak najpierw wymienić olej, podobny objaw miał brachol w espero, jak był nagrzany to nie klekotał, wymiana oleju pomogła, hydroregulatory są wrażliwe na jakość oleju. Nic ci nie szkodzi wymienić na nowy, przy ewentualnej rozbiurce silnika może sie okazać że wszystko jest ok, i wtedy się wkurzysz ze wydałeś siano na naprawę czegoś co nie miało miejsca, a pan mechanik wlal nowy olej a ty zapłaciłes za remont.
  
 
Wszystko przy autku robię sam. Żaden mechanik nie dotknął i nie dotknie mojego samochodu. Nawet planowanie głowicy robiłem sam i gniazda zaworowe, itd. Oczywiście udostępniono mi maszyny, bo w domu ich nie mam. Tak więc rozważam 2 możliwości:
1) zatarty któryś popychacz;
2) obrócona panewka.
A przy demontarzu niepotrzebnym nigdy się nie wkurzam, ponieważ "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło".