Auto z salonu - czy to się opłaca?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Tak się zastanawiam od jakiegoś czasu i może znajdzie sie kilka osób które mi to wyjaśnią.
Czy faktycznie nie opłaca się kupować auta z salonu?
Z kim bym nie rozmawiał większość twierdzi że w momencie wyjechania z salonu traci się juz ok 10k zł. Fakt, że jeśli ktoś kupuje nówkę i planuje za ok 3 lata wymienić ją na kolejną nówkę to byc może niezbyt się to kalkuluje. Ale jeśli ktoś planuje zakup nowego autka i chciałby nim pojeździć, powiedzmy z 7, 8 lat to chyba nie jest to az tak nie opłacalne. Gdyby tak faktycznie było nikt by nie kupował aut w salonie tylko,powiedzmy 1 lub 2 letnie, które, fakt, są tańsze i to czasami o wiele niż nowe prosto z salonu.
Może sa tu osoby, które wyjechały swoimi autkami z salonu i wypowiedzą się w temacie.

Pozdrawiam
  
 
i te osoby z ktorymi rozmawiałes mają racje
za te same pieniądze sciągniesz z niemiec 2 roczne auto u klase wyżej niż ten co zamierzasz kupić w salonie

niestety tak jest ale w chwili zakupu w salonie uuto traci już te 10-20% swojej wartości a później caly casz musisz je serwisować w ASO za co slono płacisz
  
 
Ja jak już to kupiłabym 2-3 letnie - praktycznie nówka i o ile tańsze od salonowego.
  
 
Cytat:
2006-05-18 09:20:47, madzia_83 pisze:
Ja jak już to kupiłabym 2-3 letnie - praktycznie nówka i o ile tańsze od salonowego.



To jest dobra koncepcja - kupić używane, ale jeszcze na gwarancji. Zawsze to daje większe prawdopodobieństwo, że nie kupi się jakiegoś szrota.

A co do nowych - nie każdy przelicza wszystko na pieniądze. Niektórzy cenią sobie komfort posiadania auta z fabryki, którym nikt nie jeździł, np. nie palił, etc. Do tego nie znają się zupełnie na technice i boją się kupić auto używane. Rózne sa przypadki...
Inna sprawa, że nowe autka mają lepsze warunki kredytów, leasingu, czy ubezpieczenia, co też może być argumentem "za".

Co kto woli...

Pozdr. P.
  
 
Fajny temacik

Moim zdaniem zależy wszystko od tego jak długo zamierzasz eksploatować nówkę. Jeśli kupisz auto na 2 - 5 lat, to się nie opłaca, ponieważ utrata wartości jest na prawdę duża. Jeżeli kupujesz samochód na 8, 10 lub więcej lat, nie ma co się zastanawiać. Zagadzam się z Rsuhym, że można sprowadzić lux auto z szwablandii
ale można także sprowadzić padniętego, odpicowanego na sprzedaż zje.a, z którym będzie więcej kłopotów niż radości z użytkowania. Kupując salonkę masz gwarancję na auto, a to, że trzeba je później serwisować jakoś nie przemawia do mnie za tym, żeby nie kupować nówki. W skrócie powiem tak, kupując nówkę, wiesz co masz, kupując używane, to już loteria.
  
 
jeśli ktoś kupuje samochód jako narzędzie do pracy, to owszem, się opłaca, bo i tak wszystko wliczasz w koszta,odliczasz vaty i grom wie co jeszcze
takie auta muszą dużo jeździc a nie stac po mechanikach

kupno auta nigdy nie będzie inwestycją-w przypadku osób fizycznych przy firmie samochód zarabia na siebie i właściciela
przy inwestycji nastawieni jesteśmy na zyski
a jakie z samochodu zyski? żadne, same straty

takze kupując nówkę,na starcie jesteśmy stratni, te 10%
na plus jest gwarancja, no i to że wiesz co masz i masz nowe
osobiscie majac np 30 tys zł nie kupiłbym nic z salonu-bo co np?dacie?fiata? natomiast przy 50-60 tys już bym sie mocno zastanowił
auto z salonu to duży komfort
sprowadzone auto np 3 letnie ma z reguły ok 100 tys km przebiegu,albo i więcej-kumpel kupił miesiac temu paska 2002 czy 2003 r i ma 160 tys km
młode auta w większosc są po firmach,robiono nim dużo km
to że jeździł po autostradach itd to słaby argument,wszystko bowiem sie zużywa, niezależnie od tego gdzie się jeździ

podsumowujac - wszystko zależy od tego do czego ma być samochód,ile mamy pieniędzy i ile zamierzamy nim jeździc

troche zakręciłem,ale wiadomo o co biega
  
 
Jakby mnie było na to stać - kupiłabym nowe.
  
 
Ja nie jestem za kupnem z salonu, szczegolnie na kredyt , zreszta i tak nie ma teraz nic ciekawego co mozne by kupic, wszystko jest brzydkie
  
 
Cytat:
2006-05-18 08:25:57, kitza pisze:
Czy faktycznie nie opłaca się kupować auta z salonu? (...) Może sa tu osoby, które wyjechały swoimi autkami z salonu i wypowiedzą się w temacie.




Ja wyjechałem. Nawet dwa razy. Żona też, ale wtedy jeszcze jej nie znałem

Widzisz, kupując nówkę wiesz że wszystko masz nowe, od Ciebie zależy jak będzie użytkowane, jest gwarancja i najnowsza technika danego producenta.

Z perspektywy czasu, rozważam zakup auta 1-2 letniego, oczywiście japonczyka, żeby mieć gwarancję. Na pewno nie kupię jako używany modelu już nie produkowanego. MOże mieć tylko rok, ale jego projektowanie odbyło się co najmniej 3-4 lata wczesniej (jeśli byłfacelifting), a większość podzespołów i rozwiązań pochodzi z prehistorycznej motoryzacyjnej epoki.

Owszem, starsze auta mają duszę, ale są starsze.

Jak masz kasę to bież z salonu, albo w tej samej cenie lekko przechodzony większy model, albo lekko przechodzony taki sam model, ale taniej.
  
 
Cytat:
2006-05-18 11:44:31, Jackal pisze:
Widzisz, kupując nówkę wiesz że wszystko masz nowe, od Ciebie zależy jak będzie użytkowane, jest gwarancja i najnowsza technika danego producenta.
Owszem, starsze auta mają duszę, ale są starsze. Jak masz kasę to bież z salonu, albo w tej samej cenie lekko przechodzony większy model, albo lekko przechodzony taki sam model, ale taniej.


Nic dodać, nic ująć !
  
 
Cytat:
2006-05-18 09:38:06, marcin032 pisze:
Zagadzam się z Rsuhym, że można sprowadzić lux auto z szwablandii ale można także sprowadzić padniętego, odpicowanego na sprzedaż zje.a, z którym będzie więcej kłopotów niż radości z użytkowania. Kupując salonkę masz gwarancję na auto, a to, że trzeba je później serwisować jakoś nie przemawia do mnie za tym, żeby nie kupować nówki. W skrócie powiem tak, kupując nówkę, wiesz co masz, kupując używane, to już loteria.



Napisałem prawie to samo rano ale widzę że się nie pokazało

Wg mnie co innego gdy kupuje się używkę która tak jak moja Starletka miała 11 lat w momencie kupna, kosztowała 5 tyś.zł i okazało się że smakuje jej olej itd, a co innego gdy kupuje się używkę za powiedzmy 30 - 40 tyś. Przy nie dużej kwocie za autko jakieś ukryte wady są jeszcze w miarę do przełknięcia.
Dla mnie używka za taką cenę to zbyt duże ryzyko.
Nie zamierzam kupić auta jutro ale od jakiegoś czasu zastanawiamy się nad tym (rodzinka sie niedługo powiększy i Starletka może być juz nieco za mała). A skoro się zastanawiamy to uznałem że przynajmniej rozwieję sobie te wątpliwości dotyczące opłacalności kupna nówki. Gdybym miał brać to na pewno na lata, a nie na rok czy dwa.
Auto jest mi głównie potrzebne do dojeżdżania do pracy. Robię codziennie 140 km, Starletka jak na razie spisuje się dobrze ale coraz częściej trzeba w niej cos wymieniać.
A 1 - 2 letnie na gwarancji to w sumie też nie jest zły pomysł

Dzięki za taki odzew na moje pytanko
  
 
Zapachu nówki nie da się z niczym porównać i kupujesz taki jak chcesz od A do Z . Lecz po co przepłacąć . Ja bym kupił 2-3 letni z dobrych rąk (serwisowany)
  
 
fakt, nówka, nówką, najgorzej jak kupimy nówkę, a okaże się że była prezentacyjna, czyli 10-50kkm ma już za sobą z butem w podłodze - ojciec kupił tak cytrynę, a znajomy seata...

jeśli nówka - chcę być przy tym jak przyjedzie na lawecie, albo pociągiem.

osobiście wolałbym jednak używane - doświadczenia mówią, że da się kupić używane za połowę ceny nowego, np 2 letnie. wtedy ile by człowiek do niego nie dołożył, to i tak wyjdzie taniej niż nówka...

mój wujek teraz tak kupuje - marudzi i marudzi, już go nawet "rocznik" ochrzciłem.

co mi z tego że np Corolla będzie z 2002 czy 2003, jak będzie miało 300kkm na sobie, wolę Carinę E np z 95 czy 96, niech ma nawet i 400kkm - kupię ją za 1/5 tej Corolli i po wsadzeniu załóżmy 5 czy 7 kzł, będę miał auto jak z salonu...

wszystko kwestia podejścia, czy chcemy jeździć ( i ile ), czy kupujemy żeby sąsiada szlag trafił, bo mamy nowe... no i ile umiemy sami przy tym zrobić, i na co czas nam pozwala...


a tak w ogóle - jak auto - to amerykańska wersja japońca ( Toy/Hon )

pzdr
  
 
ja też wyjechałem nówką

chciałem auto na +/- 10 lat, jak kupowałem to robiłem 20k rocznie)

nie kupił bym używki z komisu, giełdy, itp. - jeżeli używane autko to tylko od znajomego (mniej lub bardziej ale znajomego)

i tu jest problem, żeby ktoś ze znajomych chciał sprzedać coś mniej wiecej takiego co ja chcę kupić (albo lepsze, ale za mniejsze pieniądze ) tylko pare lat starsze i nie zajeżdżone (raz mi sie tak udało z moją poprzednią E10)

jeżeli nie - pozostaje nówka - po prostu uważam że wydając 50-60k nie stać mnie na ryzyko, a nie interesują mnie auta powyżej 10 lat i za jak najmniejsze pieniądze, zresztą jeśli nie mamy kasy to dyskusja o kupnie nowego jest bez przedmiotowa, bierzemy to na co nas stać
  
 
Czyli wychodzi na to że zdania sa podzielone.
Na szczęście Starletka jeszcze jeździ więc jeszcze mam trochę czasu na podjęcie decyzji

A orientuje się ktoś może jak jest obecnie z zakupem i użytkowaniem auta osobowego na firmę?
Miałbym taką mozliwość ale nie orientuję się na ile jest to opłacalne i jakie są tego warunki. Podobno w ostatnim czasie zmieniało się to dość często.
  
 
Brat kupił żonie Toyotę Avensis ale na swoją firmę oczywiście bo wszystkie naprawy, części i paliwko idzie w koszty
A o co dokładnie chodzi Kitza?? to zapytam jego.
  
 
Madziu dokładnie o to co napisałaś
Wiem, że przy zakupie auta na firmę można odliczyć 60 % Vat lecz nie więcej niż 6000 zł.
Ale nie jestem pewien co do odliczania Vatu od części i paliwa bo to się w ostatnich czasach dość często zmieniało i nie wiem jak jest obecnie. czy mozna?Jakie są warunki?Czy jest to możliwe przy każdym rodzaju działalności gosp.?
Czy musiał w Avensisie założyć kratkę?
Może na razie wystarczy

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2006-05-18 22:07:55, kitza pisze:
Madziu dokładnie o to co napisałaś Wiem, że przy zakupie auta na firmę można odliczyć 60 % Vat lecz nie więcej niż 6000 zł. Ale nie jestem pewien co do odliczania Vatu od części i paliwa bo to się w ostatnich czasach dość często zmieniało i nie wiem jak jest obecnie. czy mozna?Jakie są warunki?Czy jest to możliwe przy każdym rodzaju działalności gosp.? Czy musiał w Avensisie założyć kratkę? Może na razie wystarczy Pozdrawiam



VAT odliczasz teraz bez żadnych kratek - jak napisałeś 60% do 6 tzł. Od paliwa VAT odlicza się tylko w autach ciężarowych (są nowe zasady - nie wystarcza już kratka). Jeżeli użytkujesz auto osobowe, to nie ma co na to liczyć. Ale od wszelkich napraw, przeglądów, zakupów opon, etc. odliczasz VAT i pdof, czyli de facto kosztuje Cię to ok. 2/3 ceny brutto.
Wartość brutto - odliczony vat możesz amortyzować, tzn. wrzucać w koszty pewną część (w zależności czy nowy, czy uzywany) co miesiąc.
Ale pamiętaj, że przy sprzedaży auta "firmowego" traktujesz to jako dochód, co wiąże się z podatkami.
Pozdr. P.
  
 
Cytat:
2006-05-28 21:27:09, pyrekcb pisze:
VAT odliczasz teraz bez żadnych kratek - jak napisałeś 60% do 6 tzł. Od paliwa VAT odlicza się tylko w autach ciężarowych (są nowe zasady - nie wystarcza już kratka). Jeżeli użytkujesz auto osobowe, to nie ma co na to liczyć. Ale od wszelkich napraw, przeglądów, zakupów opon, etc. odliczasz VAT i pdof, czyli de facto kosztuje Cię to ok. 2/3 ceny brutto. Wartość brutto - odliczony vat możesz amortyzować, tzn. wrzucać w koszty pewną część (w zależności czy nowy, czy uzywany) co miesiąc. Ale pamiętaj, że przy sprzedaży auta "firmowego" traktujesz to jako dochód, co wiąże się z podatkami. Pozdr. P.



Nic dodac nic ująć. Faktycznie w Land Criuserze dodatkowo odlicza paliwko ale w Avensisie już nie. Mimo wszystko cokolwiek do niego kupuje odlicza sobie VAT.
  
 
Widzę, że jednak mimo paliwa nadal sie opłaca wziąść auto na firmę. Części, przeglądy itd.
Liczyłem najbardziej na odliczanie kosztów paliwa bo kilometrów miesięcznie robię sporo

Dzięki za odpowiedzi.

Pozdrawiam