Jedziemy na Węgry (Monika, Leszek i Ładka)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Już w nocy z czwartku na piątek wyruszamy we trójkę na Węgry na tygodniowy urlop. Pierwszy postój planujemy w Chorzowie u rodzinki, w sobote ruszamy w dalszą trasę i kolejny przystanek już na Węgrzech w Egerze. Tam planujemy zostać ze 2 dni (wiadomo winnice, źródła itp). Następnie jedziemy do Budapesztu na 2-3 dni. Potem chcemy zobaczyć Bratysławę i może uda nam się podjechać do Wiednia (slyszałem że nie ma za dużo ciekawego w Bratysawie). No i w drodze powrotnej zatrzymamy się u mojego kuzywa w Radlinie koło Wodzisławia Śl. I z tamtąd jedziemy juz spowrotem do domu.

Auto mam gotowe więc nie powinno być problemów. Wymieniłem aparat zapłonowy, bo nie chciałem, zeby stary mnie zawiódl na trasie. Pozatym nie przewiduje postojów, no chyba że tylko te na tankowanie.

Jakby ktoś chciał sie dołączyć to prosze się tutaj dopisywać.

Jeżeli ktoś ma jakies uwagi i doświadczenia w turystycze samochodowej na Słowacji, w Czechach i na Węgrzech to z chęcia chciałbym sie dowiedzieć co mam ze sobą zabrać (np. wiem, że na Słowacji musze mieć zestaw zapasowych żarówek) albo na co uważać i jak się zachowywać.

No i jak to jest z tymi winietkami? Czy cięzko jest je kupić zaraz po wjeździe np. na stacji benzynowej?

Pytań bez liku, ale może urodzi się jakaś fajna dyskusja

Ps. Jak zwykle ludzie nie wierza we mnie i Ładę - w sensie, że Ładka nie da rady ale pragnę przypomnieć, że we wrześniu zeszłego roku, tydzień po odebraniu Łady od blacharza po dość poważnej stłuczce przejechalem ponad 1000km w 2 dni i jedyne co uzupełniałem to zupę w baku
  
 
w Wiedniu jest fajnie (karuzele) jest co zwiedzać wybierając sie do Austrii warto zaopatrzyc się w euro ...
  
 
jedź do Wiednia, jest na co popatrzeć... a potem możesz skoczyć 80km na południe i wjechać w góry. widoki zarąbiste. znam bardzo fajny gosthaus w Glognitz. 20€ za dobę.
winiety powinieneś kupić na granicy. przynajmniej w Cieszynie nie ma z tym kłopotu. za 15dniową czeską i 10dniową austryjacką zapłaciłem w czwartek 67pln.
jak będziesz wracał z Wiednia, to polecam drogę nr. 7 do przejścia Drasenchofen-Mykulov (tuż przy granicy w Mykulov jest piękny zamek, całe miasteczko utrzymane w klimacie średniowiecza. nawet tecso i shell mają spadziste dachy z czerwonej dachówki, POLECAM)
i dalej do Brna. potem wskakujesz na autobahne na Ołomuniec i przez FrytekMystek dojeżdżasz do Cieszyna. A potem z Bielska na Łódź i 3miasto droga całkiem fajna prawie cała dwujezdniowa (mi dojazd w w-wy do Wiednia zajął 9h spokojnej jazdy 110-120km/h)
  
 
Witam
Cytat:
2006-06-10 19:51:43, Leszek_Gdynia pisze:
Już w nocy z czwartku na piątek wyruszamy we trójkę na Węgry na tygodniowy urlop. Ps. Jak zwykle ludzie nie wierza we mnie i Ładę - w sensie, że Ładka nie da rady ale pragnę przypomnieć, że we wrześniu zeszłego roku, tydzień po odebraniu Łady od blacharza po dość poważnej stłuczce przejechalem ponad 1000km w 2 dni i jedyne co uzupełniałem to zupę w baku


Ech głupieloki, jak można nie zaufać Ładnej?.. szczególnie po tak szczegółowym przeglądzie.. życzę Wam powodzenia i rozkoszowania się ładną jazdą
Niestety nie moje doświadczenia z Czechosłowacji (ówczesnej) są zapewne nieaktualne, ale uważaj na ich kręte i śliskie drogi, kiedyś były niebezpiecznie ze wzgledu na specyficzny asfalt jakiego tam używali, ale od tego czasu mogło się wiele zmienić
  
 
Leszek, MUSISZ jeszcze miec u pepikow apteczke i kamizelke oczojebke.
I nic wiecej mi do lba nie przychodzi na ten moment.
Jakbys co wpotrzebowal wokol Lodzi, to telefon znasz. Kimanie tez jakby co (ale po co? nic nie bedzie....)


Ktoredy jedziesz do pepiklandu? Jakbys jechal przez Tatry, to znam pare fajnych miejscowek do zwiedzenia.
  
 
Dzięki wszystkim za wskazówki.

We Wiedniu byłem już 2 razy (w 2001 roku przez ponad tydzień) także znam troche te tereny

Mirek - na Słowacji jest suepr asfalt i super drogi - takie sa moje doswiadczenia.

Adaś - jakby co bedze dzwonił - nóż widelec uda nam się spotkać, ale pewnie jak zwykle bede w Łodzi koło 6-7 nad ranem

W Tatrach mam też mase miejscówek, ale dzieki za pomoc

Bede jechał przez Chyżne i potem przez Banska Bystrzyce, Zvolen i Salgotarjan już na Wegrzech.
  
 
ooo ta trase co roku trenujemy... wiesz na co uwazaj na rozkoszne towarzystwa wracajace po nocach do domow z jedej wioski do drugiej w gorach na Slowacji
potrafia czasem i srodkiem ulicy isc i spiewac ... poza tym drogi lepsiejsze niz u nas i nie ma problemu z winietakmi itp. z tego co pamietam na granicy ok 2-3 nad ranem kupowalismy i nie bylo problemu
  
 
Teraz jedziecie????? A czemu nie w sierpniu???? Zahaczylibyście o zlot LBK
  
 
uważaj w Czechach na PecHoli... jeżdża jak wariaci, gorzej niż my (dziwne...), a umiejętności marniutkie...
W Austri również obowiązkowa apteczka i kamizelka. Austryjacy mogą również na granicy sprawdzić auto pod względem technicznym.
no i zabieraj ze sobą CB radio. przyda się Polacy za granicą rozmawiają na kanale 28
  
 
Cytat:
2006-06-11 08:42:40, andrzej_krakow pisze:
Teraz jedziecie????? A czemu nie w sierpniu???? Zahaczylibyście o zlot LBK



Bo teraz mam urlop

Góral - CB nie mam a przydałoby się zapewne. Kto to są PecHoli? Jezeli Austrjacy są tacy drobiazgowi to nie wiem czy pojade do Wiednia :/

Dzisiaj jade zakupić te drobiazgi, które są wymagane na Słowacji i na Węgrzech.
  
 
PeHol, od PH... od przedstawiciel handlowy... zapieprzają octaviami jak idioci... umiejętnośći mikre, za to pod pedałem sporo...
w Austrii chodziło mi o ważność dowodu rejestracyjnego
  
 
Dowód mam ważny także spoko

Właśnie zakupiłem apteczkę, kamizelkę odblaskową oraz zestaw bezpieczników.

Jutro muszę uzupełnić zestaw żarowek i zamontować karabinki na lince holowniczej, która dostałem od Pabloxa.
  
 
Leszek, jak pamietam swoje doswiadczenia, to najlepiej bylo dojechac do bratyslawy i tam sa wycieczki do wiednia, tak zeby caly dzionek przesiedziec. bylo to duuuzo prostsze niz wbicie sie w to miasto i znalezienie miejsca zeby autko zostawic - jak dobrze pamietam to w centrum i tak sie nie da wiec i tak komunikacja lokalna, winietki na slowacji jeszcze w styczniu nie byly zadnym problemem - na granicy, na stacjach, wszedzie...
  
 
Cytat:
2006-06-12 14:04:36, maciekk pisze:
Leszek, jak pamietam swoje doswiadczenia, to najlepiej bylo dojechac do bratyslawy i tam sa wycieczki do wiednia, tak zeby caly dzionek przesiedziec. bylo to duuuzo prostsze niz wbicie sie w to miasto i znalezienie miejsca zeby autko zostawic - jak dobrze pamietam to w centrum i tak sie nie da wiec i tak komunikacja lokalna, winietki na slowacji jeszcze w styczniu nie byly zadnym problemem - na granicy, na stacjach, wszedzie...



Git - super pomysł - musimy to przemyśleć.
  
 
No to wszystko już jest gotowe. Nie mam tylko kabli rozruchowych, a podobno sa wymagane na Słowacji. Pozatym zestaw żarówek, apteczka i inne badziewia leżą już w bagażniku. Z części zamiennych biore tylko używany aparat zapłonowy (sprawny) i..... to by było na tyle. Wiadomo - 5L zapasu i litr petrygo.

Za trochę ponad 24h wyjeżdżam.
  
 
Cytat:
2006-06-12 15:03:42, Leszek_Gdynia pisze:
Git - super pomysł - musimy to przemyśleć.



ale wtedy jesteś uzależniony od wycieczki... nie pojedziesz w góy bo plan nie przewidział...
ja bym pojechał autem i zostawił je na jakimś parkingu przy stacji benzynowej.
  
 
Cytat:
2006-06-12 15:03:42, Leszek_Gdynia pisze:
Git - super pomysł - musimy to przemyśleć. ::


Taaak... wiem z autopsji, że w Wiedniu mozna zarobić spory mandacik za parkowanie (zaparkowałem kiedyś daleko poza centrum przy stacji metra, bo i tak chciałem wykupić sobie dzienny bilet na underground, przedtem pytając się jednak autochtonówny, czy tutaj jest parking za darmo, był, ale tylko do 10 min. )... I nie są otwarci na negocjacje... hitlery jedne .


[ wiadomość edytowana przez: Mariusznia dnia 2006-06-15 11:31:57 ]
  
 
Hehe, Wieden jest drogi Ja kiedys zaplacilem za pol godziny parkowania 4 juro No,ale tam sie troszke inaczej zarabia
  
 
Wlasnie dojechalem do Chorzowa!!! Jechalem 9 godzin, lada spalila 6,7 l/100km. Srednia predkosc 90-100 km/h. Dalsze wiesci jak sie wyspie
  
 
Leszek mi napisał że dojechał Ładą do Egeru. Średnie spalanie wyszło 6,5 L / 100 km. Podobno w samym Egerze coś sie mu zapchało w pompie paliwa ale udało mu sie naprawic.

hehe trzymamy kciuki za Leszka i Monike.....no i za ich łade