Numer pogotowia 112 !!!!!!!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Bedac na kuligu w Zakopanem zatrzymał sie kołonas passat z płetwą ponad dach i wytoczyło9 sie z niego 2 gosci po około 18 lat...Zapyrtali o kulig ile i co i jak ...poczym wsiedli i odjechali(hmm odjechali to mało powiedziane...tego nie mozna było nazwac jazdą) ... stwierdziłęm ze jak udaja sie w strone zakopanego po zasniezonej drodze moga spowodowac niebezpieczenstwo dla innych ... Zatelefonowałem pod nuymer 112 coby podac blachy itp danego pojkazdu ... i co nastąpiło ... po 20 minutach usiłowania dodzwonienia sie do pogotowia zaptrzestałem prób gdyż nikt nie podniosł słuchawki ... No dobra.. stało sie ..gnoje zdazyli sie juz po tym czasie nawalić dodatkowo w knajpie...ale co by było jak bym potrzebował naprawde pomocy ..............
  
 
szczerze mowiac pierwszy raz slysze chociaz w naszym kraju wszystko jest mozliwe jak mialem dzwona to za pierwszym razem sie dodzwonilem, jak bylem swiadkiem wypadku gdzies pol roku temu tez nie bylo problemow
byc moze dyspozytorzy byli w takim samym stanie jak ci kolesie
ale tak powaznie to bardzo smutne jak mamy sie czuc bezpiecznie w naszej kochanej ojczyznie
  
 
No ja też nigdy niespotkalem sie z taka akcja... To jest Zakopane wiec oni moze poprostu mieli tysiące takich zgłoszeń...ale 20 minut dzwonienia?...moze poszli na bacówke
  
 
trzeba uwazac bo jak ci sie cos stanie to niedosc ze przez pol godziny bedziesz sie dodzwanial po karetke to jeszcze przez trzy nastepne beda cie wozic od szpitala do szpitala...
albo jeszcze pawulonik ci wstrzyknal zebys sie nie meczyl
po prostu horror...
  
 
brrrrrrrrrr.... Poprostu to co sie dzieje ..>Horror
  
 
Ja miałem jeszcze lepszą akcję: jechaliśmy sobie z moją Squaw latem na zlot Sqad-a do Skarbimierza i gdzieś po drodze trafiliśmy na Forda Scorpio, który jeździł od pobocza do pobocza, ciął zakręty (do krawędzi jezdni - na drodze krajowej) tak, że bałem się nawet myśleć o próbie wyprzedzania...

I tak jadąc sobie za posuwającym wężykiem kolesiem zadzwoniliśmy na 997 - operator zrobił wielką łaskę, że w ogóle przyjął zgłoszenie, ale ogólnie dał nam do zrozumienia, że możemy liczyć tylko na siebie... Nie powiem, żeby umocniło to moją wiarę w skuteczność Policji.
  
 
ja mam inne doświadczenia. trzy razy byłem zmuszony korzystać z nr. alarmowych przez komórkę. i trzy razy reakcja była natychmiastowa.
  
 
ehhh ja tez chyba mialem pecha bo ani razu sie nie dodzwonilem na 112 tylko zawsze na 999 lub 997.
  
 
Cytat:
2003-02-02 08:02:26, Ambrozy pisze:
No ja też nigdy niespotkalem sie z taka akcja... To jest Zakopane wiec oni moze poprostu mieli tysiące takich zgłoszeń...ale 20 minut dzwonienia?...moze poszli na bacówke




lepili balwana ....


nie wiedzac o tym ze sami sa balwanami.
 
 
Ja w podobnej sytuacji dodzwoniłem sie na 997 i uslyszałem: "Tej drogi nie mam na mapie... To pewnie jakaś polna dróżka? No dobra zajmiemy sie tą sprawą , ale teraz nie mamy radiowozu..." Mam wrażenie , że nie chciało mu się gadać o czymś takim banalnym jak pijany kierowca. Droga była asfaltowa , chociaż raczej lokalna.
  
 
może miał mape z IX wieku