MotoNews.pl
3 Góry, łażenie, wspinaczka, turystyka górska... (62794/12) - PT
  

Góry, łażenie, wspinaczka, turystyka górska...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Tak jak w temacie. Jest wśród nas jakis zapalony łazik???

Ja od 12 lat jeżdże w Tatry, najcześciej na Słowacją, bo atmosfera przyjemniejsza, lepsze piwo, troszkę taniej i 7x wiecej Tatr. Zawsze będąc w Tatrach zwiedziałem sobie coponiektóre prostsze szlaczki, a od 3 lat czynnie, raz w roku uprawaim turystykę górską. W tajniki wprowadził mnie mój kolega z Wejherowa. Słowacką stronę Tatr mam już prawie pozamykaną - pozostały co poniektóre szlaki - głownie magistrale. Zwiedziłem też Tatry Zachodnie, ale koniecnie muszę tam wrócić i zaliczyć Rohacze do końca.

W tym roku pierwszy raz pojechałem w Tatry jako "przewodnik" dla dopiero poznających tamte rejony. Była ze mną moja dziewczyna Monika (niektórzy ją znają) i jeszcze jeden kolega z Gdyni. Jeszcze dużo odkrywania czeka przedemną, a szczególnie po polskiej stronie. Zawsze stroniłem od naszych Tatr, bo odstraszały mnie tłumy i masa "buraków", które spotyka się niestety na polskich szlakach. U nas jest brudniej, glosniej i drożej. No i schroniska nie są już tak klimatyczne i sympatyczne jak na Słowacji.

Ktoś podziela moje zainteresowania?
  
 
wiesz co leszek ale może nie objeżdzaj tak od razu polskiej strony bo po naszej też może być fajnie ja też od kilku ładnych lat sie tam szwędam i do końca sie z tobą nie zgodze owszem w niższych partiach często spotyka sie tych jak to nazwałeś buraków ale wystarczy wyjść troche wyżej i tamci dostają zadyszki i pokornieją podobnie trzeba stronić od wyciągów na kasprowym jest tragedia blondyny na szpilkach i "wypasione" cymbały
ale ogólnie też jest fajnie w tym roku niestety nigdzie nie byłem z racji ogólnego braku czasu ale na przyszły rok już smaruje buty smalcem
  
 
Ja z kolei, bedac dzieciakiem i powiedzmy mlodym gibkim mlodziencem, zlazilem cala polska strone tatr. Zreszta w gorach zone poznalem

kocham gory i tamtejszy klimat oraz ludzi. Tylko tam jestem w stanie naladowac akumulatory i odstresowac sie w pelni.
sa tylko dwa "ale" - nie jezdze na nartach, a i chodze obecnie juz mniej.... (motylem BYLEM ) moze jak junior podrosnie, znow pohasamy...

z "dorobku" - zaliczona wiekszosc szlakow, w tym wszystkie uznawane za najtrudniejsze. wiekszy wyczyn - Wrota Chałubinskiego (za mnichem) zaliczone w padajacym sniegu, powrot z oblodzeniem (wrzesien!) i dusza na ramieniu. Rysy - latem, orla - takze. No i granaty. Niby nic, ale bylem tam majac 7 lat

i ciekawostka: zaliczylem tez szlak na kominiarski wierch - w ostatnim sezonie przed jego zamknieciem.
oprocz tatr lubie tez Karkonosze, sczzegolnie schronisko samotnia.
nie przepadam za to za bieszczadami. Jakos mi nie leza.....
  
 
W sumie też podzielam twoje zainteresowania, bardzo po górach chodzić lubię, niestety rzadko tam bywam głównie dlatego, że nie mam: kaski lub z kim jechać. Co do twoich spostrzeżem to niestety mogiem niewiele powiedzieć, na Słowacji byłem 1 dzień 7 lat temu, jedno tylko wiem - piwo jest tańsze i dużo lepsiejsze
  
 
W Polsce generalnie wkurzają mnie:

1)asfalt do MOka,
2)górale wyciskajacy gruba kase na nieswiadomych turystach,
3)bilety wstepy do TPN - złodziejstwo, na Słowacji tego nie ma,
4)syf i smieci na szlakach (nawet na Rysach są papierki po fajkach czy batonikach)
5)drogie schroniska
6)no i wspomniane przez ciebie laski w klapeczka i ogolna nieświadoma szarańcza

A pozatyl lubię Tatry ogólnie, ale wolę z racji spokoju i wiekszej dostępności i wszyzstkiego tego co wymieniłem wczesniej jeździć na Słowację.

Pozdrawiam.

PS. Przyznaję się - w tym roku łaziłem po Krupówkach i opalałem się na Gubałówce, a wszystko w czasie oczekiwana na pociag do Gdyni.
  
 
to może któryś ze zlotów w przyszłym roku zorganizować w górach
  
 
Może o zlotach nie powinienem się wypowiadać, jako kandydat, ale ten pomysł mi się bardzo podoba. Ponadto mam w tych regionach rodzinkę i będę miał piękne argumenty, aby jechać w tamtym kierunku??????
  
 
Adasco - gratuluje!!!

Fakt - dla mnie góry to też jedyne miejsce na odstresowanie się. Z morza nie korzystam, bo nie wiem nigdy co mam robić na plaży. Opalac sie nielubie i do tego te tłumy

Zimą w górki tez jeżdże, ale na narty - w Beskidy, albo do Szklarskiej.

Jestem jak najbardziej za zlotem w górach - napewno przyjadę.... ale pociagiem

Mam bardzo ambitne plany na za rok - pokazać i samemu łyknąc Orlą i wejsc na Mieguszowiecką przełęcz pod Chłopkiem. Niestey zawsze wolę z Czarnego Stawy wleźć na Rysy i przenocowac sobie w Chacie pod Rysmi niż wchodzić na Chłopka.

No i w koncu muszę zebrac ekipe i pieniądze na przewodnika i wejść na Gerlach.

Ehhhhhhh - rozmarzyłem się.
  
 
co do zlotu to nieważne czym kto by przyjechal i tak punkt zbiorczy byłby gdzieś wysoko gdzie należało by dojśc na własnych "tylnich napędach" chyba że ktoś potrzebował by 4x4
  
 
Ja znowuż... wstyd się przyznać... ale tak przeciętnie lubię chodzenie po górach... Nie powiem, czasami to sprawia mi przyjemność, ale... samo chodzenie pod górę... eeee... no tak średnio mnie podnieca... Jak już bym wchodził, to w jakimś celu, a nie li tylko dla satysfakcji, że szedłem 5 godzin z podwyższonym pulsem w skroniach i strumyczkiem na plecach, i... "zdobyłem" cośtam . No... tak właśnie mają... te... lenie... Chetnie wejdę na górę, ale gdy czekać mnie będzie stamtąd niezapomniany widok (a do takich nie należy np. widok suchych ogigli na przeciwległym stoku i smogu nad miejscowością poniżej... (no tak w Polszcze jakoś do tej pory bywało, jak mnie wyciągnięto na dłuższa "wycieczkę" górską...). Chętnie wejdę, jeśli będę mógł sobie sfrunąć jak ptak na paralotni. Ale tak dla samej frajdy wchodzenia... eeee.... chyba wolę sobie popływać w tym czasie na windsurfingu .
Każdemu coś innego się podoba po prostu (ale proszę nie traktujcie mnie jako osobę nie lubiącą gór, bo je lubię, ale... nie zawsze chce mi się tak entuzjastycznie podchodzić do chodzenia po nich... ).
  
 
i już wiemy kto będzie potrzebowal 4x4 (mariuszna bez obrazy)
  
 
Co do wspinania w pionie, to... to może być fajne... walka z samym sobą, adrenalina, trzeba myśleć nad każdym następnym ruchem, itd. Próbowałem nawet tego namiastki na ściance wspinaczkowej w Wawie, ale... mam słabe ręce, za ciężkie 4 litery chyba i... no... wymiękam szybko... Moze jakby jakiś kolega zechciał ze mną chodzić na ściankę, to moze morze, ale tak... samemu... trzeba się nawet prosić o asekurację...
Mam nawet sprzęt (buty, uprząż, woreczek z magnezją) i... no... mam go (żeby nie było -> w razie co jestem przygotowany ).
Jak już pisałem - znawcy mojej psyche twierdzą, że mi już wystarcza sam fakt posiadania czegoś, aby czerpac z tego przyjemność (nie potrzebuję korzystać z tego ) .
  
 
Cytat:
2004-09-16 13:08:01, cosworth3 pisze:
i już wiemy kto będzie potrzebowal 4x4 (mariuszna bez obrazy)



Hie, hie
No... coś w tym jest .
  
 
cosworth - super pomysl. Spotykamy się, np. w 5tce, albo w Murowańcu. Nawet Mariusz bedzie miał pretekst i bedzei wchodził "po coś".

Ja chodze, bo lubie to uczucie, zmeczenia, a na gorze satysfakcji ze zdobycia kolejnego szczytu czy przełęczy. Mariusz zapewniam cię, ze jak cie wezme ze soba to nie zobaczysz ani smogu ani zakopca. Zobaczysz za to przepiekne krajobrazy (oczywscie, jezeli bedzie dobra pogoda, bo w tym roku na Rysy wchodziłem w mleku) i poznasz fantastycznych ludzi. No własnie ludzie - to kolejna rzecz, ktora mnie ciagnie w gory, a szczegolnie ci, ktorych spotyka sie w schroniskach. Ahhh niezapomniana atmosfera.
  
 
a kto tu mówi o wspinaniu sie po scianach aby dojsc np do murowanca wystarczy do trzech godzin SPACERU i już jesteśmy na ładnej polance obok schroniska (baby w szpilkach jeszcze są ale nie zwracamy na nie uwagi) miejsce wsam raz aby sie spotkać i porozmawiać dojdzie mysle każdy ale prowiant i ew.piwko polecam zabrać ze sobą bo jak juz wspomniano górale pseokropećnie kase drą
  
 
Mrowaniec - piwko Okocim = 7zł (wszelkie dobra do schroniska dostarczane sa transportem kołowym)

Chata pod Rysmi - piwo Zlaty Bazant = 50 koron (ok. 6zł) (wszystko wnoszone jest na plecach nosiczy, beczki z piwem, wegiel, butle z gazem, zgrzewki red bulla, coli, wina, wodki, wszelkie zarcie, jednym slowem wszystko!!!)

Z tego malego podsumowania widac, ze lepiej jest spotkac sie na Rysach

PS. Zdjecie ponizej to widok z Rysow na Czrny staw i MOko mojego autorstwa.


[ wiadomość edytowana przez: Leszek_Gdynia dnia 2004-09-16 13:36:17 ]
  
 
wiec proponuje co następuje ja mieszkam blisko więc sie dostosuje wy jako najbardziej odlegli decydujecie czy będzie to jeszcze w tym roku czy na wiosne ustalcie przybliżony termin i oczekujemy zainteresowania



to tyle odemnie jutro zobacze jak temat sie rozwija
dzisiaj praca czeka i dzwoni z daleka narazie
  
 
co do rys to wszystko fajnie ale weż to pod uwage ty wejdziesz ja wejde ale masa innych kolegów która też chciała by tego spróbować tam nie wejdzie przynajmniej za pierszym wyjazdem w góry może pózniej ale nie na pierwszy raz


[ wiadomość edytowana przez: cosworth3 dnia 2004-09-16 13:39:24 ]
  
 
Ja się tam trochę wspinam po ściankach, także jak cos to mogę służyć pomocą instruktorską, a jak będzie więcej chętnych to zabiorę koleżanka ona chyba ma papiery instruktorskie. Zresztą jak ją zobaczycie to nie będziecie się o to pytać tylko ustawiać w kolejce, po naukę?.
P.S Warto spróbować, bo spada się tylko raz w życiu.
  
 
Cytat:
2004-09-16 13:38:36, cosworth3 pisze:
co do rys to wszystko fajnie ale weż to pod uwage ty wejdziesz ja wejde ale masa innych kolegów która też chciała by tego spróbować tam nie wejdzie przynajmniej za pierszym wyjazdem w góry może pózniej ale nie na pierwszy raz


[ wiadomość edytowana przez: cosworth3 dnia 2004-09-16 13:39:24 ]



Od Słowackiej strony spokojnie wjedziesz na rowerze

Ale tak zupelnie poważnie pisząc to pomysł jest do zealizowania i można by urządzić jakich schroniskowy spocik poza sezonem, np. w Murowańcu.