Mam pytanie do szanownego grona. Jadac dzis do pracy zatankowalem paliwa tak ok 20 litrow i mialem dziwne problemy z przestawieniem go na gaz bo gasl automatycznie gdy go przelanczalem. Doszlo do tego ze dojechalem na samej benzynie ale gdy probowalem go juz na miejscu odpalic to silnik nie mial wogole prawidlowych obrotow. Dusil sie. Zauwarzyle tez ze lamka paliwa sie swieci a wskazowka jest na zero!

Chwile go pokrecilem ale doszedlem do wniosku ze niema sensu to robic dalej bo jeszcze cos spieprze. Nie myslac dlugo poszedlem po latarke bo bylo juz ciemno i zajrzalem pod spod podejrzewajac juz ze to moze byc wyciek. Mialem racje. Przewod odchadzacy od zbiornika przeciekal. Poprawilem go lekko i sprobowalem go jeszcze raz zapalic z takim samym skutkiem jak poprzednio. Z przewodu z poczatku tryskalo ale pozniej juz zaczelo tylko kapac. Zostawilem to tak bo po probach ruszania przewodem nic sie nie zmienialo. Cale palwo wycieklo!

Musze ten przewod raczej wymienic, to wiem ale jaki ten przewod musze sobie sprawic? Czy musi on byc gumowy i czarny (taki do paliwa) czy tez mozna go czyms zastapic? I czy gdy probowlem odpalac cos sie moglo stac zlego z czyms?

Prosze o pomoc gdyz jestem poczatkujacom motoryzacyjnie osoba.
PS: Klawiatura mi sie w robocie chyba tez padla wiec pisalem wszystko bez polskich znakow.