Pytanie do prawników na forum - odszkodowanie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Przysłuchując sie perypetiom Kolbera7 z warsztatem (moje współczucia), na forum wykazało sie sporo osób mających spore doświadczenie prawnicze. Moj problem polega na odzyskaniu odszkodowania od zlodziei z Allianz po włamaniu do punktu handlowego (kiosk z prasa i papierosami) sprawa ciagnie sie 1,5 roku bez rezultatu. Ja jestm 7 tys w plecy a punkt musialem zamknac. Może jest na forum osoba mogąca mi pomóc?
  
 
Cytat:
2006-09-16 17:48:45, vitex pisze:
Przysłuchując sie perypetiom Kolbera7 z warsztatem (moje współczucia), na forum wykazało sie sporo osób mających spore doświadczenie prawnicze. Moj problem polega na odzyskaniu odszkodowania od zlodziei z Allianz po włamaniu do punktu handlowego (kiosk z prasa i papierosami) sprawa ciagnie sie 1,5 roku bez rezultatu. Ja jestm 7 tys w plecy a punkt musialem zamknac. Może jest na forum osoba mogąca mi pomóc?



Musisz podać więcej szczegółów. Najlepiej chronologicznie z datami 1. w dniu ... w nocy było włamanie do mojego kiosku ... skradziono mi towar na 7 tys zł..... Zgłosiłem na policję zrobili oględziny i w dniu ...... umorzyli sprawę z powodu niewykrycia sprawców . W dniu ... postanowienie o umorzeniu stało się prawomocne (nikt się nie zażalił)
2. Byłem ubezpieczony w Alianz i po uprawomocnieniu się post. o umorzeniu zgłosiłem się po wypłatę odszkodowania, lecz te chuje kwestionują to .... i to ....

Jest to standardowy opis walki ze złodziejami ubezpieczeniowymi, jak jest inaczej to musisz szczegółowo to opisać dopiero wtedy mogą się włączyć forumowe mózgi prawnicze
  
 
Juz pisze szczegółowo. Pierwszy post napisałem tylko sygnalizacyjnie, czy ktos podjmie temat. A więc chronologicznie:

2003.12.20 - podpisanie Umowy ubezpieczeniowej z TU Allianz (pożar, powódź, kradzież z włamaniem, wandalizm, rabunek i inne zdarzenia losowe)

2004.02.03 - pierwsze włamanie poprzez witryne zabezpieczoną roletą zewnętrzna zakonczone wyplatą odszkodowania (żadnych zastrzezeń)

2004.12.17 - przedłużenie umowy ubezpieczeniowej na kolejny rok

2005.02.02 - o ironio prawie równo rok pózniej kolejne włamanie tym razem przez drzwi wejsciowe (drzwi alumionwe, przeszklone)

2005.03.02 - odmowa wypłaty odszkodowania

Na czym polega problem:
Allianz odmówił wyplaty odszkodowania ponieważ na drzwiach wejsciowych nie było zainstalowanych rolet zewnętrznych a drzwi nie spełniały norm antywłamaniowych (drzwi aluminiowe przeszklone z szyba zespoloną tzw. bezpieczna chyba sie to nazywa O2).
We wniosku ubezpieczeniowym zarówno za pierwszym razem jak i przy kontynuacji zaznaczony był punkt że wszystkie otwory przeszklone sa zabezpieczone kratą lub roletą. A na moje ptyanie do agenta (przy zawieraniu umowy) ze na drzwiach ich nie odpowiedziala za przeciez na wiekszosci sa i jakos ona musi je zanaczyc, a ponieważ była to znajoma z polecenia (specjalisa ds. obsługi firm w randze kierownika) wiec założyłem, że wie lepiej ode mnie jak to ma być. Oczywiście ten wniosek podpisalismy zarówno ja jak i agent. Wypłata pierwszego odszkodowania zupełnie mnie uspokoiła i utwierdziła w przekonaniu, że wszystko jest ok. dlatego przy podpisywaniu przedłużenia nie mialem juz zadnych obaw.

Teraz tak:
Stan zabezpieczeń nie zmienił się przez cały okres trwania ubezpieczenia i był znany zarówno agentowi jaki i likwidatorowi pierwszego włamania (robione były szczegółowe zdjecia po włamaniu). Przy pierwszym nie miał zastrzeżeń mimo, iż jak się później okazało obiekt w ogóle nie nadawał sie do ubezpieczenia.

Pod wnioskiem podpisałem się zarówno ja jak i agent - nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za to co podpisuje w koncu to on jest fachowcem?

Oczywiście napisałem stosowne odwołanie ale zostałem spuszczony na drzewo. Zajęłą się tym firma windykacyja INTERLEX z Legincy ale po zapoznaiu ze sprawą odpuścili temat. Napisałem kolejne odwołanie (wraz z wezwaniem do zapłaty) powołując się na wypłatę odszkodowania za poprzednie zdarzenie i dalej mnie olali.

Jest to ewidentna wina agenta. Ubezpieczyła lokal w ogóle nie nadający się do ubezpieczenia, czyli wyłudziła na mnie zawarcie umowy ubezpieczeniowej. Teraz mnie unika i generalnie umyła ręce.

Czy firma ubezpieczeniowa odpowiada za swoich pracowników i ich poczyniania?

Wiem, że mogę iść do sądu ale wiąże się to z dużym ryzykiem przegrania a co za tym kosztów. Myśle, że stać ich na lepszych prawników po prostu. Rozważam jeszcze pozwanie agenta ale ona penie weźmie jakiegoś kolege prawnika z pracy i też mnie załatwią.

Oczywiście mam całą dokumentację i wszystkie foografie i pierwszego i drugiego zdarzenia (jakby co to wyśle na maila)

Są jakieś szanse, bo juz mi ręce opadają.
  
 
Witaj!
Po 1. - jakiego rzędu jest kwota szkód ? Bo czy warta skórka za wyprawkę
Nie licz na jakiekolwiek "ugodowe" rozwiązanie, ani na wszelakiej maści firmy windykacyjne, egzekucyjne itp. Dopóki nie będziesz miał w łapie prawomocnego wyroku sądu, TU nic nie wypłaci - ich zadaniem jest zebrać jak najwięcej składek, a wypłacić jak najmniej odszkodowań.
Ja (w odróżnieniu od marzenki) żeby się konkretnie wypowiadać a takiej sprawie chciałbym widzieć dokumenty - umowę ubezpieczenia, ogólne warunki oraz Twoją korespondencję z TU.
Szczególnie istotne będzie zawieranie umowy, czy agent wiedział o stanie zabezpieczeń budynku.
Znam taką sprawę, gdzie ubezpieczony nie mógł wykazać istnienia odpowiednich zabezpieczeń (auto mu ukradli), TU przegrało sprawę.
Z tym że tu jest trochę inaczej.
  
 
Cytat:
2006-09-18 08:55:13, n0ras pisze:
Witaj! Po 1. - jakiego rzędu jest kwota szkód ? Bo czy warta skórka za wyprawkę Nie licz na jakiekolwiek "ugodowe" rozwiązanie, ani na wszelakiej maści firmy windykacyjne, egzekucyjne itp. Dopóki nie będziesz miał w łapie prawomocnego wyroku sądu, TU nic nie wypłaci - ich zadaniem jest zebrać jak najwięcej składek, a wypłacić jak najmniej odszkodowań. Ja (w odróżnieniu od marzenki) żeby się konkretnie wypowiadać a takiej sprawie chciałbym widzieć dokumenty - umowę ubezpieczenia, ogólne warunki oraz Twoją korespondencję z TU. Szczególnie istotne będzie zawieranie umowy, czy agent wiedział o stanie zabezpieczeń budynku. Znam taką sprawę, gdzie ubezpieczony nie mógł wykazać istnienia odpowiednich zabezpieczeń (auto mu ukradli), TU przegrało sprawę. Z tym że tu jest trochę inaczej.



Kwota odszkodowania 7 tys netto (dla mnie to malo nie jest, za tyle bylo papierosów w punkcie łacznie z kosztami naprawy, innych badziewi nie ruszyli)

Daj maila to wyśle ci całą skserowaną dokumentacje.

THX za odzew