Problemy z wigocią

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
PO ostatnich ulewach w Krakowie moje espero padło ( ni chciało zapalić ) jak się ociepliło wszystko znów było w porządku .
Teraz znów zrobiło sie wilgotno i nie chce zapalić - może ktoś wie który z elementów układu zapłonowego jest szeczgólnie wrażliwy na wigoć ( przewody wymieniłem , świece wyczyściłem )


Pomocy !!!

  
 
Cewka... na początek sprawdź, czy nie kopie prądem po łapkach.
  
 
-czy wymieniles tez przewód łączący cewke(tą przy akumulatorze) a kopułke rozdzielacza??
-lub cewka przy akumulatorze do wymiany
  
 
mialem to samo...jak suszarką troche pochuchałem po deszczu to mi dopiero odpalał...rano tez problemy po wilgotnej nocy a jak juz odpalil to wypadaly zaplony --> do wymiany cewka albo przewody WN, chociaz stawiam na cewke. Tanio jest tutaj bo sam kupuje tam wszystko JADAR CHORZÓW
  
 
Zgadzam sie z poprzednikiem ze to cewka. Rok temu mialem to samo. Wymienilem cewke i bylo dobrze az do dzis Teraz sam nie wiem co moze byc bo przewody wymienialem wszystkie rok temu.
  
 
Cytat:
2006-11-09 18:52:25, piotr_ek pisze:
Cewka... na początek sprawdź, czy nie kopie prądem po łapkach.

jak odzyskasz przytomnosc (jesli) to napewno cewka
  
 
Cytat:
2006-11-10 21:29:06, markon pisze:
jak odzyskasz przytomnosc (jesli)



Normalnego, zdrowego ludzia nie ruszają te volty, bo natężenie mają gów*iane Jak defibrylator.

[ wiadomość edytowana przez: piotr_ek dnia 2006-11-10 21:39:03 ]
  
 
Cytat:
2006-11-10 21:38:25, piotr_ek pisze:
Normalnego, zdrowego ludzia nie ruszają te volty, bo natężenie mają gów*iane Jak defibrylator. [ wiadomość edytowana przez: piotr_ek dnia 2006-11-10 21:39:03 ]

raz wsadziłem palca jak sprawdzałem iskre w komarku i gdy anioły odleciały i wyniosły mnie z tunelu nawet bulu nie czułem
  
 
Cytat:
2006-11-10 21:53:01, markon pisze:
gdy anioły odleciały i wyniosły mnie z tunelu nawet bulu nie czułem



Cienias
  
 
Cytat:
2006-11-10 23:52:05, piotr_ek pisze:
Cienias

  
 
Cytat:
2006-11-10 21:38:25, piotr_ek pisze:
Normalnego, zdrowego ludzia nie ruszają te volty, bo natężenie mają gów*iane Jak defibrylator. [ wiadomość edytowana przez: piotr_ek dnia 2006-11-10 21:39:03 ]



bo to nie volty, a ampery, a tych w samochodzie kurewnie dużo - jak na wytrzymalosc ciala czlowieka.

nawet 1A przy 12v mogloby spokojnie zabic czlowieka.

granica smierci jest duzo ponizej 1A, cos kolo 200mA mozna juz sie niezle porazic z tego co pamietam z zajec, a 600mA to juz dosc hardkor dla czlowieka.

a to czy ten prad bedzie mial napiecie 12v czy 230v to ma znaczenie drugorzedne dla smierci
  
 
Cytat:
2006-11-11 07:22:57, Cwikus pisze:
bo to nie volty, a ampery, a tych w samochodzie kurewnie dużo - jak na wytrzymalosc ciala czlowieka. nawet 1A przy 12v mogloby spokojnie zabic czlowieka. granica smierci jest duzo ponizej 1A, cos kolo 200mA mozna juz sie niezle porazic z tego co pamietam z zajec, a 600mA to juz dosc hardkor dla czlowieka. a to czy ten prad bedzie mial napiecie 12v czy 230v to ma znaczenie drugorzedne dla smierci


Nie 200 mA tylko 50 mA powoduje juz nieodwracalne uszkodzenia tkanek.
Wszystko fajnie, ale jak sprawdzisz rezystancje ciała człowieka (konkretnie 1k ohm), to nawet w najbardziej niesprzyjającychj warunkach (czytaj duza wilgotność) napięcia te muszą sie liczyć w dziesiątkach woltów. Prawo Ohma.
Konkretnie dla prądu przemiennego napięcia bezpieczne to 50 i 25V , dla prądu stałego 120 i 60V. Więc chociaż byś na głowie stawał to łapiąc sie akumulatora nie ma szans na porażenie.


[ wiadomość edytowana przez: Adam4302 dnia 2006-11-11 11:13:39 ]
  
 
Cytat:
2006-11-11 11:07:50, Adam4302 pisze:
. Więc chociaż byś na głowie stawał to łapiąc sie akumulatora nie ma szans na porażenie. [ wiadomość edytowana przez: Adam4302 dnia 2006-11-11 11:13:39 ]





Kiedys malucha-kolega zapalał a ja chyba sie jakos akumulatora zlapałem i jak mnie pierd... to niewiedziałem gdzie jestem- wiec jesli piszesz ze niejest mozliwe aby kogos kopnął aku to niemasz racji-oczywiscie jak normalnie dotkniesz klem to sie nic niestanie bo cialo ludzkie ma za duzą opornosc -pozatym tu niechodzi o volty tylko AMPERY-dokladnie sie na tym nieznam ale do dzis pamietam jak mnie w maluchu popiesciło....
  
 
Cytat:
2006-11-11 20:45:11, tommi3737 pisze:
Kiedys malucha-kolega zapalał a ja chyba sie jakos akumulatora zlapałem i jak mnie pierd... to niewiedziałem gdzie jestem- wiec jesli piszesz ze niejest mozliwe aby kogos kopnął aku ..


A może to był kuń..ino niezauważyłeś ??
  
 
Cytat:
2006-11-11 21:51:54, bogdan1 pisze:
A może to był kuń..ino niezauważyłeś ??



Co tam jeden. Całe 26 chyba