Strasznie słaby, jak zimny !

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam, Mam instalację II generacji (z odłączonym z powodu awarii silnikiem krokowym), ale to STAG2L, wiec krokowiec z śrubą
Reduktor 100 HP jakiś włoski. jest na nim AG napisane.

Problem jest taki : Odpalam na benzynie, czekam ze dwie minuty i przełączam na gaz. I tu zaczyna się problem, Jak silnik nie jest nagrzany to praktycznie jazda jest niemozliwa. Auto jest bardzo słabe. Wogóle nie przyśpiesza. Daje mu pełny gaz a on nie chce przyspieszac. Podczas ruszania i przyspieszania czuc, jakby go cos trzymało. Dopiero jak silnik złapie 85C wszystko wraca do normy i moc powraca.... Co to moze byc??

Renault 19 1.7 monowtrysk
  
 
Jakbyś poszperał trochę na forum to na pewno znalazłbyś odpowiedź.
Po pierwsze trzeba doregulować instalkę (parownik i śrubę na krokowcu), po drugie jak jest tak zimno, a masz słaby obieg płynu w układzie chłodzenia/ogrzewania to parownik jest słabo rozgrzany i zalewa Ci silnik. Wreszcie po trzecie może być tak, że masz nienajlepiej dobrany mikser i o ile ten pseudokomp LPG jeszcze jakoś sobie radził (jak był sprawny silnik krokowy) to teraz poprawne wyregulowanie instalki jest baaaardzo trudne.
  
 
No, sprawa jest taka, ze nawet jak rano odpale przy +10 stopniach jest to samo.... Bardzo utrudnia to jazdę, np zwalniam ruch miejski, bo chce, a nie mogę

edit : szperałem na forum, wpisałem :zimny, słaby ale nic nie widzialem podobnego do mojego problemu. Aha. reduktor przed zalozeniem lezal 2 lata, ale to chyba nie problem?



[ wiadomość edytowana przez: hepos dnia 2006-10-31 08:09:32 ]
  
 
Słabo szperałeś . Przy zimnym silniku nawet przy +10*C w pierwszej chwili gaz rozprężając się pobiera tak ogromne ilości ciepła, że w jego wnętrzu robi się temp. ujemna, a to powoduje że gaz jest źle odparowany, ma większą gęstość i zalewa silnik. Może też być odwrotnie niedogrzany parownik=baardzo sztywna membrana (szczególnie jak zbierze się dużo mazutu), co z kolei powoduje, że podciśnienie nie da rady jej odchylić i zawór za mało się otwiera i nie puszcza gazu.
  
 
Hepos, w pierwszej kolejności zobacz ile Ci brakuje płynu w chłodnicy
Ewentualnie odpowietrz sobie instalację wodną jeśli Twoje auto ma taką czynność przewidzianą.


Cytat:
2006-10-31 09:18:10, Danek pisze:
[...]Przy zimnym silniku nawet przy +10*C w pierwszej chwili gaz rozprężając się pobiera tak ogromne ilości ciepła, że w jego wnętrzu robi się temp. ujemna, [...]



Nie zgadzam się na całej linii. Jeżeli w układzie jest pełno płynu i obieg jest prawidłowy, wydajny jak należy, to 10*C wystarczy w zupełności żeby uchronić reduktor przed zmrożeniem.
Przecież objawy Heposa ewidentnie wskazują na brak płynu. Kto to widział żeby reduktor zaczynał działać od 85*C ??
Pozdro.

[ wiadomość edytowana przez: Perzan dnia 2006-11-01 05:39:08 ]
  
 
Perzan, ja nie napisałem, że parownik zamrozi tylko, że w jego wnętrzu temperatura gwałtownie spada. To powoduje chwilowe "zmrożenie" membrany i gaz jest słabo odparowany. To, że na zewnątrz nie widzisz skutków nie znaczy, że wewnątrz jest tak samo. Czysta fizyka , podczas rozprężania gazu temp. spada o ok. 40*C.
Natomiast co do układu chłodzenia to owszem, przecież wspomniałem o tym w swoim pierwszym poście.
  
 
Cytat:
2006-11-01 14:26:13, Danek pisze:
Perzan, ja nie napisałem, że parownik zamrozi tylko, że w jego wnętrzu temperatura gwałtownie spada. To powoduje chwilowe "zmrożenie" membrany i gaz jest słabo odparowany. To, że na zewnątrz nie widzisz skutków nie znaczy, że wewnątrz jest tak samo. Czysta fizyka , podczas rozprężania gazu temp. spada o ok. 40*C. Natomiast co do układu chłodzenia to owszem, przecież wspomniałem o tym w swoim pierwszym poście.



W takim razie jak było - 20 mrozu i ten spadek 40 to miałem tam - 60stopni hehe i pomysleć ze to normalnie jezdzi do dziś teoria a praktyka
  
 
Rosck, a gdzie ja napisałem, że w całym wnętrzu i cały czas panuje taka temp. Uważasz, że np. temp. płomienia świecy też jest identyczna w każdym miejscu i chwili? . Poczytaj najpierw trochę o termosublimacji, a potem się wyśmiewaj.
  
 
Spoko nie naśmiewam sie - wiem że może zamarzać nawet latem ale zimny nie zminy jedzie prawie normalnie, lekko przymulony.
Co do problemu to może po prostu parownik juz ma membrany do wymiany.
  
 
Cytat:
2006-11-02 18:03:40, rosck pisze:
Spoko nie naśmiewam sie - wiem że może zamarzać nawet latem ale zimny nie zminy jedzie prawie normalnie, lekko przymulony. Co do problemu to może po prostu parownik juz ma membrany do wymiany.



Prownik ma przejechane 5 tyś km... Co prawda lezal rok w garazu moze to go zniszczylo? Dzisiaj bylo -6 i mial moc na gazie dopiero po 10 km jazdy, koszmar... Poradźccie cos jeszcze
  
 
Hepos, trochę nabałaganiłeś . Mogłeś ten dolot opisać tu, a tak to trzeba latać po wątkach. Moim zdaniem parownik jest ok. (chyba, że ma jakąś wewnętrzną wadę), po 5 tys. nie powinno mu się nic złego stać.
Na Twoim miejscu poszukałbym porządnego gazownika (który sprawdzi czy mikser i parownik jest odpowiedni) wyłożyłbym te 300 pln, wymienił kompa (np. na bingo) wyregulował instalkę i cieszył się jazdą. Jeśli parownik i mikser są dobrze dobrane i układ chłodzenia jest drożny i sprawny to Masz totalnie rozregulowaną instalkę i tyle.
Oczywiście przy założeniu, że z silnikiem jest wszystko w porządku (jazda na benie nie sprawia żadnych kłopotów?)


[ wiadomość edytowana przez: Danek dnia 2006-11-03 08:50:56 ]
  
 
Ech. W jednym wątku piszesz, żę masz zakryty folią dolot, tutaj piszesz że silnik słaby na zimno a o dolocie nic nie wspominasz. Przecież jedno i drugie ma na siebie wpływ.
Niedogrzanie parownika jest mało prawdopodobne bo wtedy prędzej czy póżniej zdarzyło by się całkowite zamarźnięcie i silnik by zgasł.
Moim zdaniem trzeba odetkać dolot, naregulować porządnie instalację i dopiero wtedy się okaże czy nadal nie ma mocy na zimno. Na mój gust: monowtrysk tak jak gaźnik ma doprowadzenie ciepłego powietrza znad kolektora wydechowego. Dopóki silnik jest zimny zasysa stamtąd bezproblemowo, a jak się nagrzeje to zasysa samo zimne. Ale to zimne masz zaklejone folią, parownik pewnie zakręcony mocno i w efekcie na zimno jest ubożuchno.
  
 
Hepos, nie odpisałeś ile masz wody.
Pozdro.
  
 
Wody ubywa, ale dolewam

I taka sprawa. Odkręciłem śrubkę od wolnych obrotów i problem zniknął. Tylko zeby teraz wiele nie palił. ... Hm zastanawia mnie to co ma piernik do wiatraka
  
 
Śrubkę wolnych obrotów gdzie? Na parowniku? Ile śrubek regulacyjnych ma twój parownik? Może tak naprawdę odkręciłeś/zwiększyłeś ciśnienie gazu w parowniku?
  
 
Nie wiem ile ma srubek. Gaziarz powiedział że tą śrubą się reguluje wolne obroty. Ale nie wiem czy ma racje, bo one wcale nie idą zbytnio do góry. Jak przykręce za bardzo to gaśnie. Ale kręce w drugą strone idzie do 1000 rpm i znowu zaczynaja spadac. Wiec moze od czego innego ta sruba
  
 
Hepos, kolejny raz widać, że nie czytałeś forum. Gdybyś poczytał to wiedziałbyś jaka śruba do czego i dlaczego tak się dzieje, że przekraczając pewną granicę silnik zaczyna dławić. Jedź do porządnego warsztatu niech to porządnie wyreguluje i sprawdzi. Podejrzewam, że Masz jednak "za zimny" parownik, a w związku z tym sztywną membranę i albo nie otwiera zaworu, albo zalewa silnik, a kręcąc śrubą zmieniasz ustawienia parownika. W zależności od tego czym kręcisz i w którą stronę zwiększasz lub zmniejszasz dawkę gazu do silnika. Naprawdę, zacznij od sprawdzenia drożności ogrzewania parownika. Miałem kiedyś coś takiego, że przy bardzo słabym przepływie cieczy przez parownik ("przymulone" odejście na trójniku) parownik mimo, iż z zewnątrz nie zamarzał to był cholernie zimny i nie odparowywał dobrze gazu i zalewał silnik. Podczas jazdy po mieście nie było to zbytnio widoczne (odczuwalne), bo parownik był jednak mocniej ogrzany (choćby samym powietrzem w komorze silnika), ale jak wyjeżdżałem na trasę to po kilkunastu km. od razu czułem, że coś jest nie tak. Zaglądam pod machę, a tam "bałwan".
  
 
1. czytam forum ale gdy problem jest nazwany inaczej niz moj problem to nie wchodze
2. Robie trasy 150 km co tydzien i nie brakuje mocy na trasie i nic nie marznie
3. Parownik ma przejechane 3 tyś km

ZObaczymy co dalej.

A co do śrub. TO mam schowany strasznie parownik i nawet go nie widac wiec tym bardziej nie oglądne śrub ile ich jest i ktora jaka
  
 
A parownik jaki Masz? Bo tego też jakoś nie doczytałem. Jeśli Lovato albo Tomasetto to śruba na górze, mniejsza to tzw. bypas, a śruba z boku parownika, m/w na środku wysokości to śruba czułości.