Uroki starego auta

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
dzisiaj mialem ochote powymieniac sruby od kloszy z przodu i z tylu.zaczalem od kupienia tych srub z plastkiowymi glowkami,bo one ostro sie lamia a poznie nie jdzie odkrecic klosza
musialem jechac jednak do mechanika zeby wyiwercic jedna ze srub-po 30 minutach udalo sie-przod zalatwiony!!ale jeszcze mialem z tylu podobny problem-otoz tak sruba zrobila sie zardzewiala i zostala przeze mnie wyslizgana-wiecenie nic nie dalo-ulamala sie mimo,ze zdjalem klosz-wzialem lapme do domu i zaczalem wiercic tak,zeby wypchnelo stara srube.niestety wiertlo poszlo bokiem -bo sruba byla twardsza od lampy-efekt-samochod stoi bez lampy ajutro czeka mnie jazda na szrot i kupno nowej lampy!!a ja tylko chcialem wymienic srubke

a moze wy macie jakies takie fajne przygody z zardzewialymi srubami lub innymi badziewniam,ktore moga doprowadzic do palpitacji serca??
pozdrawiam klubowiczow,forumowiczow i wolnych sluchaczy))


[ wiadomość edytowana przez: Krupek dnia 2003-09-18 19:55:58 ]
  
 
Abryy steryd by powiedział.
jak mu sie dobrze ukrecaja sruby w moim silniku
Cos mnie trafia !!!! niedługo silnik bedzie cały poprzewiercany
  
 
srodek zimy, frytol na lotniczym wywija na sniegu miedzy pacholkami potem zabawy w stylu ile na maksa pojedzie na lodzie w miejscu itd, a tu nagle jeb i dzwoni cos, no i pieknie, kolektor (ten zewnetrzny nie ma srubek ), podjechallem jakos do evila do garazu i zaczelo sie odwiercanie tych srub z glowicy, gorna poszla calkiem prosto , z dolna gorzej bo nie moglismy podejsc wiertarka (sprezyna pod silnik przeszkadzala) no to zwalamy belke... na belce okazalo sie ze gwint na jednej szpilce sie tak spieprzyl ze musielismy ja obciac... odwiercona druga, nagwintowane (udalo sie na ten sam wymiar nawet ) , mordy szczesliwe, no to dokrecamy kolektor... dokrecony, zalozylismy belke, luz, no ale frytol madrym jest i stwierdzil ze dokreci mocniej zeby sie nie urwalo i w tym momenci urwalem znowu srube ;D, po calym dniu roboty w garazu gdzie bylo z -10, gdzie nie czulem rak z zimna..... i po raz kolejny owiercanie

p.s. jeszcze nie udalo mi sie dokrecic zadnej glowicy tak zeby nie urwac gwintu z jednej szpilki (wtedy wiem zeby juz reszty nie dociagac mocniej i zostawiam bo tak bym wszystkie pourywal )
  
 
Cytat:
.....
p.s. jeszcze nie udalo mi sie dokrecic zadnej glowicy tak zeby nie urwac gwintu z jednej szpilki (wtedy wiem zeby juz reszty nie dociagac mocniej i zostawiam bo tak bym wszystkie pourywal )



hehe a od czego jest klucz dynamometryczny
  
 
a glowice -4mm dokrecalbys tak samo jak seryjna ? bo ja nie
  
 
napewno nie tak samo, ale napewno kluczem dynamometrycznym
  
 
mnie ostatnio zalala krew jak wymienialem klosze przednie od swiatel mijania wszystkie srubki zardzewiale i poprzekrecane maskara stres
  
 
Bartek , ty tu nie ściemniaj o śrubkach tylko pokaż więcej fotek tej uroczej istoty na Twoim smochodzie

Musiała być niezła sesja Gratuluje
  
 
urok starego Autka
jedziesz i nie wiesz czy przypadkiem w trasie sie nie zepsuje czy rano zapali
  
 
Bratek, takie ładne dziewcze i takie brzydkie koła Nie da się jej jakoś pogodzić z ładnymi kółkami Chyba nie zamieniłeś felg na dziewczyne (ja bym nie zamienił :lol?

A co do destrukcji to ja miałem kilka problemów podczas rozbiórki mojego DOHC. Pierwszy poddał się króciec od wody, ukręconą śrubkę widać dobrze na tym zdjęciu. Ale tym to ja się nie przejąłem . Niestety na zdjęciach nie widać co stało się z jedną ze śrub mocujących pompe wody, ale chyba każdy się domyśla . Najgorsze co mi się wtefy przytrafiło widać na kolejnym zdjęciu - zauważyliście co na nim nie gra? W obliczu takich nieszczęść czymże jest rozwalony palec rozdzielacza, którego nie zdjąłem (żeby się nie zgubił :roll podczas wybijania aparatu zapłonowego z bloku i niestety minięcie się młotka z drewnianym klockiem skończyło się dla niego tak jak widać na zdjęciu. BTW - ciekawe gdzie jest reszta .
Ale ja się nie przejmuje, zawsze mogło być gorzej, jeszcze sporo do zepsucia przede mną .
  
 
Mialem to samo Co Ty Krupek
tylnie srubeczki sa na srubkret krzyzakowy
a ze rdza ja juz dawni nadgryzla to z krzyzaka po paru ruchac robi sie okragly dolek
ja sobie poradzilem reczna wiartarka
15 min roboty i przewiercilem dziada odziwo nie uszkodzilem gwintu poszlo rowniotko :>
IMHO to jest najgowniansza robota rozwiercanie gwintowanie wyciaganie srub bez lbow jednym slowem chce sie narzygac na to ....
  
 
oj Krupek z kąd ja to znam.... pewnego dnia mysle sobie pasowalo by dokrecic żarówke z tylu bo nie styka, j ak zacząłem to tylko 1 z 8 srób sie nie wyrobiła reszte szlag trafił. No to z tatą wierta i rozwiercamy łebki, po zdjeciu kloszy wziąłem wszystko do domu i chciałem jakoś kleszczami wykręcić.....gzie tammmm jak plaselina wszystkie sie ukręciły w pizdu... wqórwilem sie znów wiertara i przewierciłem przez całą lampe na wylot dzióry . Teraz lampy mam przykręzane na 12 cm śrubach wkładanych od strony klosza i zakręcanych od strony bagarznika a zeby bylo śmiesznie to nastepnego dnia rano spaliła mi się żarówka od prawego kierunku z tyłu. A jakby mni pyciarze zatrzymali i kazali wymienić żarówke hehe to bylaby jazda.
  
 
jak mi ostatnio wymieniali koncowki, po skonczonej robocie koles wzial klucz pneumatyczny i chcial przykrecic kolo. nagle zaczal sie szybko obracac glowka w kluczu. trzeba rozwiercac. ot takie zwykle zalozenie kola...

Poza tym popatrzcie na swoje rece... ile razy wam sie klucz zesliznal???
pozdrawiam. cierpliwosc i jescze raz cierpliwosc...
  
 
co do lamp w DFie , jest to stały punkt programu , więc jak miałem DFa i musiałem wymienić żarówke ..... to pojechałem na szrot i za 10 zł dali mi kompletną tylnią lampe , z żarówkami , i odkręconymi śrubkami . Zaoszczędziłem czas , nerwy , a lampa była jak nowa . Jedynym wyjściem na rdzewienie tych cholernych srubek było wepchniecie smaru we wgłębienie w którym siedzą tak żeby woda tam nie dochodziła .

Przejścia to miałem w 132 . W maju stwierdziłem że wymienie bebechy w moście i półosie , po rozebraniu dyfra , odkręceniu wału , wyjęciu półosi (i rozebraniu czego się dało) okazało się że nowy dyfer , który już wsadziłem w pochwe mostu nie zupełnie pasuje , bo wał jest o 1.5 cm za długi ... Dodam że włżenie dyfra do mostu na ziemi nie należy do łatwych i przyjemnych , auto stało na kozołkach i z ledwością podniosłem dośc ciężki dyfer nad głowe i go wsadziłem , po czym okazało się że muszę go wyjąć i wsadzić stary ... 2 dni roboty na marne ....
O przebojach z wymianą rozrusznika i wpadającą śrubka do gaźnika już pisałem na forum , o hamulcach w DFie/132 też nauczyłem się sporo , ale największą lekcje dał mi zielony kabelek od aparatu zapłonowego ... to był jedyny raz kiedy auto zawiodło w trasie i go nie uruchomiłem . Zdobyte doświadczenie sprawia że kabelek sprawdzam jako pierwszy
  
 
Ja wole nie pisać jakie są uroki starego autka bo tyle kasy wydałem w ten samochod przez ostatnie 1.5 miesiaca ze idzie sie zalamac. W srode przeszedłem przegląd kolejna kasa ( 155zł ) poszła sie ......, ale przynajmniej posprawdzali całe auto, dokladnie na rolkach i tych trzepaczkach..i mam wszystko 100% sprawne. Nawet spalanie mialem 0.03 cokolwiek to znaczy ale chyba mało...
Co do urwanych śrub i innych chulerstw to z kierunkami i lampami nigdy nie mialem problemu..chyba ze u brata w maluchu. Najgorsze były i są moim zdaniem odpowietrzniki na hamulcach to sie po prostu nie da opisać ile sie z tym męczyłem !!!!! Nawet z wykrecaniem gałek ktore maja po 10 lat nie miałem tyle probemu
pozdro
  
 
kiedys kupilem pompe do hamulców i zaczałęm wymieniac. odkrecilaem przewod od tylnych hamulców...uff zaczałem przednie odkręcać..nic! dobra wziałem sie za gumowe..znowu zonk..sruby jakby ktos mlotkiem traktowal...udalo sie odkrecic przy cylinderkach. przy pompie wzialem odciąlem. kupilem nowe przewody i jest git.
w polonezie w przednim swietle postojowym urwal mi sie taki dzyndzel ktory styka z zarówką od dołu, no i co teraz? nową lampa? nie... odgiąłem kabel tak aby dotykła żarówke i jakos działo
w pocisku jedna sruba od glowicy odkrecial sie ze spilką.. nie przejąłem się. wkręciłem ją później ze szpilką.
było kilka upartych śrub ale każdą pokonałem ja albo kumpel który pokona każdą śrube
oj jest wiele uroków takich napraw...
  
 
Taaaaaaaaaaaaaaaaaak, panowie, znamy te klimaty Dwa tygodnie w zeszłym roku rozkręcałem przednie zawieszenie, musiałem wymienić wszystkie przewody hamulcowe bo był totalny monolit. A jaki był Meksyk z nakrętkami mocującymi wsporniki wahaczy przednich... Klasyka, panowie, po prostu klasyka. Za to jak się położyłem pod Audi znajomego to nic a nic mnie nie ruszało, jedynie właściciela musiałem z garażu wyrzucić bo nie mogłem znieść jego biadolenia
  
 
Jak sie uczyłem na mechanika to mi mówili " możesz ukręcić każdą śróbe przy odkręcaniu jak ciągniesz w dobra strone nikt cie za to wyzywać niebedzie jak bedziesz sobie godzine odwiercał to sie nauczysz jak tego unikac, ale jak przy dokręcaniu zerwiesz to masz zjeb" Troche sie nauczyłem ale czasami niema rady coś sie urwie, przekręci, a do dociągania uzywam najmniejszych kluczy chyba że trzeba dynamometrem !!
  
 
ja sobie normalnie legalnie lezalem pod DF 2 dni temu i montowalem skrzynie biegów,wszystko szlo swietnie zalozylem wal i chcialem zalozyc sroby do trzymania poduszek na skrzyni
jedna sruba pieknie sie skrecila druga.......przekrecilem gwint
i znowu trzeba bylo opuscic z mocowania spkrzynie i puscic wal zeby sie gwintownik 10 zmiescil
tak sie namenczylem z gwintowaniem ze
teraz jest tam sruba 10