Kara za postoj pojazdu w SSP w Bydgoszczy :)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
dziś odebrałem pisemko "wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej za postój pojazdu w Strefie Płatnego Parkowania w Bydgoszczy" zajście miało niby miejsce w dniu 07.10.2005r.(przeszło rok temu). Pojazd miał bilet - jednak niby czas sie skonczyl.

Dopiero dziś dotarło zawiadomienie do mnie, jakie są drogi postępowania odwoławczego. Ponieważ zadzwoniłem dziś do Zarządu Dróg Miejskich i baba mi powiedziała, że nic nie zrobi, że mam zapłacić. No i zakończyło się wielką kłótnią.

Co mogę zrobić by nie płacić? W jakim czasie muszę zostać poinformowany o takim zajściu?
  
 
Olej sprawę , po roku mogą Ci "nagwizdać".

Po roku o ile się nie mylę to nawet fotoradar jest już przedawniony.

  
 
a w jaki sposob moga Ci udowodnic,ze akurat wtedy tam parkowales??maja zdjecia badz cos takiego(chociaz to tez zaden dowod)...w takiej sytuacji moga wyslac 10000 takich wezwan do ludzi z ksiazki tel
  
 
jutro pomęczę się i będę pisał odwołanie; interesuje mnie czy mają jakiś określony czas na poinformowanie listowne o takim wykroczeniu?
  
 
Cytat:
2007-01-20 14:09:29, dESPEROl pisze:
jutro pomęczę się i będę pisał odwołanie; interesuje mnie czy mają jakiś określony czas na poinformowanie listowne o takim wykroczeniu?



nie pisz do nich nic, po w ten sposób pokażesz im że złapałeś haczyk.
NIe masz żadnego obowiązku odpowiadać na byle pisemko z urzędu
  
 
To raczej oni powinni udowodnić Twoją winę niż Ty im swoją niewinność. Niechaj przedstawią jakieś namacalne dowody Twojej winy czyli z reguły robi się zdjęcie choć w Bydzi to chyba chodzą goście dwójkami mając za zadanie potwierdzać swoje zeznania A jeżeli takowych dowodów nie będzie...
  
 
no to na pewno po 14 miesiącach dobrze pamiętają
  
 
Nic nie pisz , olej sprawę , zapomnij.

Teraz w centrum rzadko parkuję ,ale kiedyś schowek opróżniałem jak już nie było gdzie wsadzać kolejnych kwitków za nieopłacone parkowanie.
Ściągalność zerowa.
Raz założyli mi blokadę , to poszedłem do ich biura (jedną ulicę dalej - adres był na kwitku), baba mnie spisała i chciała wystawić mandat. Powiedziałem ,że nie zapłacę , baba "strzeliła karpia" i powiedziała ,że w takim razie będzie mi ściągnięte w US z podatku.
Blokadę oczywiście musieli ściągnąć ,a kary nigdy żadnej nie ściągnęli.

Jeśli ktoś wystraszony sam im nie zapłaci to nie mają ,żadnej możliwości ściągnąć tej niby kary.
  
 
A jak olejesz i pójdziesz kiedyś coś załatwić w Urzędzie Gminy, Powiatowym czy jakimś innym to kiedy wejdziesz do kasy opłacić jakiś świstek, to tam już wywali na komputerze ile masz do zapłacenia. Oczywiście możesz nie zapłacić i zawrzeć bliską znajomość z komornikiem. Przynajmniej tak jest w moim mieście i miałem wątpliwą przyjemność to wszystko przećwiczyć. A po prostu chciałem tylko wymienić dowód osobisty i dlatego musiałem zjawić się w kasie urzędu. I jeszcze jedno, komornik rusza jeśli nie można potrącić opłaty z nadpłaconego podatku dochodowego identycznie jak nieopłacone mandaty. Dostajesz tylko świstek ile było do zwrotu i ile potrącili.
  
 
Wymieniałem dowód osobisty , prawo jazdy , rejestrowałem samochody, w jednych latach miałem nadpłacony podatek , w innych niedopłacony i........... NIC.

A kwitków za wycieraczką miałem w sumie grubo ponad 100 (wiekszość jeszcze z pamiętnego Waparku, ale sporo też od straży miejskiej).
Oczywiście wszystkie "wywiał wiatr"