hmm... jesli nie masz zandeg odoswiadczenia to raczej sie nie zabieraj za to .. bo cala filozofia malowania sprowadza sie w zasadzie wlasnie do przygotowania i nie jest to takie proste. przede wszystkim maska to element ruchomy, wiec jak szpachla to tylko z opilkami metalu, szlifujesz, na to szpachla wykanczajaca, z ktorej wyprowadzasz juz idealna plaszczyzne. nastepniej papier 500 i jedziesz z matowieniem calosci. na koniec woda+papier 800 i wygladzasz.. pozniej dokaldne mycie, suszenie, odtluszczanie, podklad (najpierw psiknij te miejsce ktore szpachlowales, klepales, wypelniales etc i zobacz czy jest rowno) jak jest ok jedziesz podkladem cala maske, czekasz az wyschnie, szlifujesz drobnym papierem (ale tak,zeby nie bylo przebic), znow myjesz, odtluszczasz no i .. masz gotowe do lakierowania.
ale jak chcesz to pozniej dac lakiernikowi,zeby polozyl Ci lakier, to lepiej oddaj mu maske taka jak jest teraz i nie rob nic.. cenowo wyjdzie prawie to samo, a lakiernik na pewno zrobi to lepiej
