OMA w rowie czyli krótka historia o traktorze

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
07.02.13 godz 14.00,

przed Toruniem, 80 na blacie i 50m przedemną pan traktorzysta zaczyna zawracać, perfidnie zajeżdżając mi drogę
hamulce z ABS + mokra droga =0 szans na wyhamowanie,
gdy przelatywałem polewej obok traktora z przyczepą,
stał w poprzek drogi, jedyne co mi zostało to rowik,
po drodze rowikowej jeszcze czekał mnie mostek belkowy własnej konstrukcji (widać strzępy) który tak naprawdę najwięcej szkód mi wyrządził a na koniec panowie naprawiający ciężarówkę, na szczęście byli na drodze, nie w rowie,
OMA w rowie
pooglądajcie, i naprawdę "nie gnałem",
a by było ciekawiej na moje pytanie czy następnym razem dokładnie się rozejrzy pan kierowca traktora odpowiedział - "przecież włączyłem kierunkowskaz!"

ku przestrodze - pozdrawiam/mpaolos

ps. dojechałem samodzielnie do gdyni, aktualnie potrzebuję kawałek blacharza i mechanika przed wizytą rzeczoznawcy - pomoc trójmiasta mile widziana.
  
 
to nie wiedziałweś że on (traktorzysta) tu mieszka !!! broń Boże nie nabijam się z Ciebie, a naprawdę współczuję ! na pierwszy rzut oka to widzę że autko za mocno nie ucierpiało ?!
  
 
Bardzo ladne foto. Na powaznie szkoda autka dobrze ze tak sie skonczylo, a o panach traktorzystach to moglby byc oddzeilny teama rzeka. Wiadomo duzy moze wiecej. Zycze szybkiego powrotu do zdrowie omedze.
  
 
Wyrazy współczucia. Dobrze, że wszyscy cali i zdrowi, bo różnie mogło się to skończyć...
Oma na pewno jeszcze polata
  
 
jak sie nie myle to tylko zderzak poszedl, czy cos jeszcze? Gdyby nie mostek to pewnie skonczylo by sie na kilku rysach na lakierze albo nawet i nie. Pewnie traktorzysta to jeszcze na gazie byl :/ Najwazniejsze ze dobrze wybrales ucieczke i nikomu nic nie jest
  
 
Cytat:
"...przedemną pan traktorzysta zaczyna zawracać, perfidnie zajeżdżając mi drogę... "



Ja mieszkam kilka kilometrów od miasta i codziennie dojeżdzam do centrum więc mijam różnych kierowców. Statystycznie dwa - trzy razy na tydzień jadąc po dosyć wąskich drogach doświadczam spychania mnie na pobocze, kilka razy "dostalem" nawet w lusterko bo pobocze było... za wąskie. Co prawda nie są to na szczęście ciągniki - nie skończyloby się wtedy na lusterku... ale jest to bardzo denerwujące, delikatnie mówiąc, tym bardziej że zatrzymać się z prędkości 40-50 km/h to nie problem, tym bardziej że wysiadam i macham, aby ten drugi "kierowca" się zatrzymał. Raz zawróciłem i postanowilem złapać takiego dowcipnisia ale zanim wsiadłem i zawrociłem oddalił się w pośpiechu na tyle że zdrowy rozsądek nie pozwalał jeździć na tyle szybko żeby go dogonić, nadmienię że po drodze zepchnął jeszcze jedno auto i autobus (zatrzymałem ich żeby spytać czy jechało takie auto akurat tą drogą). O dziwo dziś rano jadąc tą samą drogą poznałem tego dowcipnisia - okazała się nim "panienka" za kierownicą jadąca jak zwykle środkiem (akurat wyjeżdzałem z uliczki więc się z nią nie mijałem)... jeśli jeszcze raz ją spotkam to chyba ją zatrzymam i się przypomnę.
Z początku myślałem, że to ja jeżdżę środkiem ale przypatrując się mijankom z innymi autami na innych drogach jak i słysząc opinię osób obiektywnych doszedlem do wniosku że jeżdżę "normalnie". Poza tym skoro mogę się minąć bez problemu z chryslerem sąsiada lub starem z pobliskiej firmy nie zjeżdżając na pobocze (ani on ani ja) to nie wymaga to komentarza...

Rozpisalem się... ale daje to obraz jacy kierowcy jeżdżą po naszych drogach! Temat rzeka...

Serdecznie współczuję zdarzenia i mam nadzieję, że Oma szybko powróci na asfalt
Dobrze, że nikomu się nic nie stało!!!
  
 
pan traktorzysta "zawracał po przejechał sobie dróżkę do skrętu",
hę strasznie gnał że mu skrzyżowanie uciekło,
zdecydował się na zawracanie "w ostatniej chwili" nie było za bardzo co innego zrobić.

szkody?:
zderzak przedni, przednia belka, miska wgnieciona, coś na układzie wydechowym(bo teraz głośno chodzi), abo most abo koło z tyłu bo wibracje są w czasie jazdy(ale raczej most bo od ruszenia czuję), listwa progowa plastikowa i próg trochę do prostowania, zderzak tył i trochę pierdół do przodu - hę pierdół, sama końcówka spryskiwacza 250 na lampę!
ramki pod lampę, halogeny i takie tam.

Poza tym wszyscy zdrowi a to najważniejsze!

pozdrawiam/mpaolos
  
 
Rozumiem, ze traktor jechal w tym samym kierunku co ty. Dlaczego w takim razie, majac ABS, wyladowales w rowie, zamiast go wziac z prawej ?

Za szybko jechales skoro wyhamowac nie mogles
  
 
Cytat:
2007-02-14 09:54:33, mpaolos pisze:
...szkody?: zderzak przedni, przednia belka, miska wgnieciona, coś na układzie wydechowym(bo teraz głośno chodzi), abo most abo koło z tyłu bo wibracje są w czasie jazdy(ale raczej most bo od ruszenia czuję), listwa progowa plastikowa i próg trochę do prostowania, zderzak tył i trochę pierdół do przodu - hę pierdół, sama końcówka spryskiwacza 250 na lampę! ramki pod lampę, halogeny i takie tam...



Mam nadzieję, że zgłosiłeś na Policję??? jest protokół zdarzenia?Teraz do firmy ubezpieczeniowej potem do ASO niech wymieniają wszystko na nowe a kasę z jego OC
  
 
Na takiej drodze 80 omą, to chyba byłeś po kielichu, albo w półśnie,
no chyba że wskazówka Ci dalej nie dochodzi, he he

PS. dobrze że nikomu się nic nie stało, a temat wymijania to rzeka, ja chcąc być kulturalny parę rys już mam,
  
 
Vino - może i za szybko jechałem, poza zabudowanym jest 90, miałem 80, pan traktorem stał w poprzek drogi jak go omijałem, od prawej(przyczepa) do miejsca gdzie przeleciałem (ciągnik),
do warunków raczej się dostosowałem bo to pan traktorzysta dostał 200 i 6pkt a ja nic.

michcio_007 - oczywiście po 2,5 godziny i tu zdziwienie - 4 telefonach od panów policjantów w celu ustalenia miejsca (pan traktorzysta (tubylec) sam nie wiedział gdzie jest i podał inną miejscowość) przyjechali, i rzetelnie obsłużyli - tzn nie zabrali dowodu rej. i nie kombinowali z warunkami i prędkością

Wiktorzi - 80 bo było mokro sobie jechałem, no i w sumie dobrze bo pewnie szybciej bym dalej rowem zajechał!

pozdrawiam/mpaolos
  
 
Cytat:
2007-02-14 11:18:36, mpaolos pisze:
Vino - może i za szybko jechałem, poza zabudowanym jest 90, miałem 80, pan traktorem stał w poprzek drogi jak go omijałem, od prawej(przyczepa) do miejsca gdzie przeleciałem (ciągnik), do warunków raczej się dostosowałem bo to pan traktorzysta dostał 200 i 6pkt a ja nic.



Kumam.

Dobrze, ze go nie zaliczyles
Zycze szybkiego powrotu omegi do zdrowia !

Vino
  
 
Hehe.
Mialem podobna sytuacje tylko zdarzylem zatrzymac sie. Jechal sobie ciagnik z dwoma przyczepami nie oswietlony pod wieczor wyjezdzajac za zakretu pojawila mi sie przyczepa zdarzylem wychamowac bo nie bylo slisko. Juz mialem dzwonic na policje ale darowalem Sobie. A Raz jeden zajechal mi droge i jechal zygzakiem pewnie na gazie. Sposob ich zachowania i skad biora takie pomysly na manewry na drodze to chyba psychologowie tego nie okryli jeszcze do tej pory...
Pozdrawiam i chyba nie bedzie potrzebny zaden blacharz bo i tak niezle ci policza za tyle elementow.
  
 
Witam
Cytat:
2007-02-14 09:54:33, mpaolos pisze:
(...) sama końcówka spryskiwacza 250 na lampę!


W tym przypadku życzę wytrwałości, sam szukam tej samej końcówki w rozsądnej cenie już 5 miesięcy
Cytat:

Poza tym wszyscy zdrowi a to najważniejsze!



Tak, to najważniejsze Samochód rzecz nabyta, można kupić drugi

Pozdrawiam
  
 
No to widać ze ten trzynasty pechowy jednak. Ja ok 16.30 spotkałem na drodze audi A4 wyprzedzające w terenie zabudowanym (wieś) na trzeciego. Pech chciał że jechałem z przeciwka za citroenem AX. On widział audi jadące z przeciwka naszym pasem i zdążył się schować. Ja niestety oberwałem w lewy bok. Audi uderzyło z taką energią żę urwało mu przednie lewe koło , odbił się ode mnie wpadł na chodnik a tam na zaparkowanego mondeo. Staranował mu bok wcisnął go w murek ogrodzeniowy, odbił od niego i zatrzymał się za jakieś 30m. Szkody nie małe,. Moja omega bez błotnika zderzaka pogięty przedni pas, reflektor wszyskie el. za lampą, między błotnikiem a podłużnicą, Wachacz wyrwało mi z tulei, koło stało się kwadratowe. Maska odkształcona, drzwi jakoś nie pasują na swoje miejsce. Ogólnie nie ciekawie. Kierowcą audi był dwudziestoletni chłopak. Na szczęście nikomu nic się nie stało. U mnie nawet poduszka nie odpaliła, a auto naprawdę nie wygląda ciekawie. Może dlatego że trafił mnie tuż obok podłużnicy.
Teraz czekam na rzeczoznawce.

[ wiadomość edytowana przez: michu808 dnia 2007-02-15 07:44:49 ]
  
 
witam
mpaolo jak bedziesz potrzebował pomocy daj znac pomoge w zakupie nowych części z dużym rabatem.
przygoda z ciągnikiem mojego ojca:
pewno ranka zaczynało switac jechał cięzarowym volvem przed nim sprinter. w pewnym momencie z lasu wtargnął na jednie traktor z przyczepą wyładowaną drewnem z lasu. sprinter ominął moj ojciec stanął przed decyzją czołówka z innym tirem czy walic traktor. zaczał uciekać do rowu zeby nie trafić traktoru w tym momencie traktor staje dęba prawa strona ciężarówki w połowie wali w przyczepę obraca volvo i przodem w traktor trafia. mój ojciec wyszedł z wypadku o dziwo bez większego szwanku. kierowca i pasażer zginęli namiejscu. okazało sie ze byli pijani po 2 promile we krwi. moj ojciec jest załamany czeka na sprawę jest oskarżony o usiłowanie nieumyślnego spowodowania śmierci w wypadku drogowym, wyrok od 6 m-cy do 8 lat.
ojciec jest załamany przez debili moze isc siedziec...
opisałem ekstremalny przypadek
pozdr
  
 
Jak mi wiadomo, to jak ktos jest pijany, to nawet jak go na pasach trzasnies, to jestes niewinny, bo wina zawsze jest pijanego.
W tym przypadku to chyba juz w ogole nie powinno byc watpliwosci, pijani wtargneli na jezdnie, zajezdzajac droge ojcu i na dodatek zgasl im traktor. Skad ten pomysl o nieumyslne spowodowanie smierci??
  
 
no tutaj sie nie zgodze...
jeżeli są ofiary smiertelne podczas wypadku zawsze jest postępowanie sądowe. Zawsze musi sie wypowiedzieć biegłu sądowy czy do tego wypadku musiało dojść czy nie.
a wogóle u mojego ojca to jeszcze dziwna rzecz sie stała bo w dokumentach sparwy gdzieś swiadkowie zginęli a podczas wypadku było ich kilku...
  
 
Paolos - co tu dużo pisać, debili nie brakuje & shit happens Tylko dopilnuj formalności, bo ja walcze już 4 miesiąc (Peugeot) i mija miesiąc z Omegą 2.6.
Dobrze, że wszyscy żyją

Wojtku - hardcore to co napisałeś. Z tego co wiem, to właśnie pijany jest zawsze winny (co jest logiczne zresztą). Mojego znajomego ojciec zabił pijaka który po prostu zataczając się, przewrócił się na bok i wpadł mu prosto pod auto - został uniewinniony. Mam nadzieje, że w tym przypadku też tak się skończy