Audi A6- jak działa z gazem?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Kupiłem właśnie AUDI A6 2.4 grudzień1999 (model 2000)z tiptronikiem. Zastanawiam się nad instalację gazową. Ale kompletnie nie wiem jaką instalację założyć. Prosiłbym o rady i opinie użytkowników takich aut z gazem. Jak to auto sie zachowuje po "zagazowaniu", i jakie są koszta tego przedsięwzięcia. Z góry dziękuje za odpowiedź.
  
 
Witam.
Polecam Holenderską VSI PRINS.



Cytat:
2007-04-14 19:55:55, krzysiekb0 pisze:
Kupiłem właśnie AUDI A6 2.4 grudzień1999 (model 2000)z tiptronikiem. Zastanawiam się nad instalację gazową. Ale kompletnie nie wiem jaką instalację założyć. Prosiłbym o rady i opinie użytkowników takich aut z gazem. Jak to auto sie zachowuje po "zagazowaniu", i jakie są koszta tego przedsięwzięcia. Z góry dziękuje za odpowiedź.

  
 
Witam. Zapomniałem dodać, że auto jest w wersji angielskiej. Czy to jest jakiś problem przy montażu?
  
 
Witam ponownie.
Bardzo prosiłbym o bardziej szczegółową odpowiedź . Rozmawiałem z gazownikiem u którego zakładało gaz kilku moich znajomych (wszyscy zadowoleni). Poleca on mi Instalacje firmy AG z komputerem Zenit i wtryskami Valtec. Jestem laikiem w tym temacie i prosiłbym o ocenę takiego zestawu. Jak on się będzie zachowywał z takim autem. A może ktoś ma takie AUDI zagazowane?. Z góry dziękuje za odpowiedź.
Pozdrawiam
  
 
PRINS jest najleprzy ale ma jeden minus NAJDROSZY.Choćiasz jak duzo jezdzisz to śie nieopłaca oszczędzać na instalce
  
 
Moim zdaniem nie należy oszczędzać na instalacji, bo to, jak widać m.in. na tym forum, mści się bardzo szybko na użytkowniku. Jeśli już gazować to porządną instalacją, w porządnym warsztacie z dużym doświadczeniem. Czy to się będzie kalkulować to musisz sobie sam policzyć. W dobrym warsztacie na pewno odpowiednio dobiorą komponenty. Samym użytkownikom trudno jest oceniać jakość komponentów, bo składniki to dopiero część sukcesu. Reszta zależy od warsztatu. Nawet najlepszą instalację można spitolić. Tak więc lepiej wydać więcej i mieć pewność, że wszystko jest ok. niż się potem bujać.