Mocowanie zderzaka tył - druciarstwo?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam problem.
Przy montrażu obrysówek urwały mi się te "języczki" które taką zębatą podkładką mocują bocną część zderzaka do plastkikowego czarnego wzmocnienia.
Kleić tych języczków się nie da. I mam problem, bo w zasadzie, żeby uniknąć druciarstwa powinienem kupić całe poszycie zderzaka.
Efekt jest taki, że zderzak z boku brzydko odstaje zamiast przylegać do blachy

Stąd pytanie,. Ma ktoś jakiegoś pomysła co z tym zrobić?
Najprościej byłoby walnąć jakiegoś wkręta do blachy i byłoby po kłopocie. Ale wyglądac będzie strasznie... zaszpachlować łeb wkręta - też bez sensu bo u mnie cały zderzak włącznie z gumą są pod kolor...
Tak pomyślałem, ze najlepiej by było schować wkręty pod obrysówką, ale u mnie niestety trza było walić dziurę na wylot...

Może ktoś coś podpowie jak schowac takiego wkręta. Może spotkaliście się z jakimiś śrubami / wketami z nietypowym łbem, który nie wyglądałby bardzo tragicznie.
Ewentualnie jak inaczej to przymocować
  
 
Może małymi nitami, tymi zrywanymi do ręcznej nitownicy
Chyba, że podkleisz od wewnątrz jakimś dobrym klejem i utwardzisz watą szklaną i żywicą
  
 
W moim przypadku, z jednej strony pokleiłem te języczki poxipolem, a z drugiej, gdzie już nie było co kleić, dorobiłem te uchwyty w dziurkowanego płaskownika i osadziłem je na poxipolu.
Niestety nie jestem w stanie bliżej sprecyzować co i jak, bo było to dawno temu.
Tylko niech Cię ręka boska broni przed skręceniem śrubą "na wylot".
Widziałem takie druciarstwo u jednego z taksówkarzy i do dzisiaj wspominam ten widok z obrzydzeniem.
  
 
Moze wkręty z czarnymi łebkami i powiedzmy 6 takich na całym zderzaku - udawało by wtedy czujnik parkowania

Pozdr.