MotoNews.pl
5 Esperko się grzeje (194623/24) - PT
  

Esperko się grzeje

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam wszystkich. Od jakiegoś czasu zauwarzyłem że silnik w moim esperku pracuje w podwyższonej temperaturze tj. w połowie między pierwszą, a drugą kreską. Kojarze że normalna temperatura to odrobine poniżej pierwszej kreski. Poziom płynu jest ok, ale kiedyś jeżdziłem pół roku na wodzie, czy mogło mieć to jakiś wpływ np. na termostat? Dodam że niedawno zmieniłem chłodnice na nową, bo stara ciekła i była ostro zaklejona kurzem i błotem (auto 10 lat jezdziło po lesie) z nadzieją że to minie, ale niestety. Prosze o odpoweidzi, może ktoś miał podobny problem.
  
 
Poniżej pierwszej kreski mają silniki niedogrzane.
Masz temperaturę OK i tak ma być.

--
Wiesiek
  
 
chodzilo mi o pierwszą nie licząc tych na samym dole wskaźnika
  
 
Cytat:
2007-09-09 19:28:56, ludek_lesny pisze:
chodzilo mi o pierwszą nie licząc tych na samym dole wskaźnika




No to może seksualnie sprawę wskaźnika temperatury potraktujmy:
-jak Ci stoi poziomo lub lekko w górę - jest ok,
-opadnięty lub ostro w górę - coś tam jest nie tak.

--
Wiesiek
  
 
U mnie na tej wysokosci zalancza sie wentylator!

  
 
Cytat:
2007-09-09 20:36:21, Jabuszko pisze:
U mnie na tej wysokosci zalancza sie wentylator!


To jest normalna temperatura pracy silnika.
  
 
no dobra przesadziłem ciut wyżej załącza się wiatrak i chłodzi aż się strzałka pod kreska ciut nie znajdzie ;p
  
 
Skoro tak to spox, już się bałem że coś nie wporzo. Widocznie coś mi się źle wydawało że norma to cuś pod kreseczką. Dzięki bardzo za odpopwiedzi.
  
 
Cytat:
Widocznie coś mi się źle wydawało że norma to cuś pod kreseczką.



Będzie minus 10 to i norma ulegnie zmianie.
  
 
Cytat:
2007-09-11 19:17:16, piotr_ek pisze:
Będzie minus 10 to i norma ulegnie zmianie.



O ile auto odpali... Aż się boję kiedy pomyślę jak moje espero z 97r. zachowa się zimą...

Zaś co do temperatury to u mnie jest nieco poniżej pierwszej kreski ale jak wjadę w korek o co w Wawie jest bardzo łatwo (rzekłbym, że trudniej w korek jest nie wjechać) to wchodzi powyżej potem załącza się wiatrak i już tak sobie jest to niżej to wyżej. Za to ubywa mi płynu chłodziwnego i co czas jakiś muszę trochę dolać... Ale póki temperatura nie skacze gwałtownie to mało mnie interesuje gdzie ten płyn ucieka
  
 
Cytat:
2007-09-12 09:21:06, lothaar pisze:
O ile auto odpali... Aż się boję kiedy pomyślę jak moje espero z 97r. zachowa się zimą...



Moje tylko przy -28 nie chciało odpalić - ale to wina akumulatora była.

Cytat:
Ale póki temperatura nie skacze gwałtownie to mało mnie interesuje gdzie ten płyn ucieka



Popieram!
  
 
Cytat:
2007-09-12 09:21:06, lothaar pisze:
... u mnie jest nieco poniżej pierwszej kreski ale jak wjadę w korek o co w Wawie jest bardzo łatwo (rzekłbym, że trudniej w korek jest nie wjechać) to wchodzi powyżej potem załącza się wiatrak i już tak sobie jest to niżej to wyżej. Za to ubywa mi płynu chłodziwnego i co czas jakiś muszę trochę dolać... Ale póki temperatura nie skacze gwałtownie to mało mnie interesuje gdzie ten płyn ucieka



Mogę potwierdzić, że mam dokładnie tak samo, włącznie z ubywaniem płynu cholera wie gdzie. Widocznie 1,5 tak ma
zaraz zjebkę dostanę
  
 
Cytat:
2007-09-12 09:21:06, lothaar pisze:
O ile auto odpali... Aż się boję kiedy pomyślę jak moje espero z 97r. zachowa się zimą...



Pocieszę Cię ,że może zachować się całkiem nieźle - zależy w jakim stanie masz aku.
Dwa lata temu przy 30stopniowych mrozach espero nie ruszane przez cały weekend , w poniedziałek z rana odpalało od pierwszego strzała , za to roczna corsa żony jak temp spadała do -15 to już miała dość
  
 
Cytat:
2007-09-12 10:41:21, Walus pisze:
Widocznie 1,5 tak ma zaraz zjebkę dostanę



Z ciekawości o jaki jest ten ubytek? Mnie ubywało jak chłodnica była dziurawa i raz się przelało przez korek zbiorniczka który miał uszkodzony zaworek.
  
 
trudno określić, nigdzie nie widać żeby ciekło, dym z rury jest normalny, więc raczej do silnika nie idzie, ale ilekroś doleję do zgrzewu to po dośc krótkim czasie (niekiedy po 100 kliometrach, niekiedy po 500, nie mogę znaleźć żadnej prawidłowości) spierdziela tak do 1,5, 2 cm od dna.
Zresztą już parę razy o tym pisałem i o ciekawym efekcie - po dolaniu do prawidłowego poziomu temperatura jest nierówna - skacze ciągle (nawet przy normalnej jeździe) do włączenia się wentylatora i opada i tak w kółko, a jak płyn opadnie to w zasadzie trzyma równo minimalnie pod kreską lub na niej i musi być mega korek żeby podniosło się do włączenia wentylatora.
  
 
Zapowietrzony układ ?

Może na trójnikach Ci leci... Tam się będzie sączyć i parować.



Ps.

Mam dla Ciebie w aucie spinkę... Piękna nówka z Wawy
  
 
Cytat:
2007-09-12 13:40:20, Zoltar pisze:
Zapowietrzony układ ? Może na trójnikach Ci leci... Tam się będzie sączyć i parować. Ps. Mam dla Ciebie w aucie spinkę... Piękna nówka z Wawy



Dla mnie bomba Musimy się zmacać w takom razi, choć jest nieźle - w sobotę nalałem w Wawie jakiegoś syfu i pod koniec baku strzelił po raz pierwszy czy drugi w jego życiu, aż siwy dym spod machy poszedł, ale syćko wytrzymało.
  
 
Cytat:
2007-09-12 11:08:13, Walus pisze:
trudno określić, nigdzie nie widać żeby ciekło, dym z rury jest normalny, więc raczej do silnika nie idzie, ale ilekroś doleję do zgrzewu to po dośc krótkim czasie (niekiedy po 100 kliometrach, niekiedy po 500, nie mogę znaleźć żadnej prawidłowości) spierdziela tak do 1,5, 2 cm od dna. Zresztą już parę razy o tym pisałem i o ciekawym efekcie - po dolaniu do prawidłowego poziomu temperatura jest nierówna - skacze ciągle (nawet przy normalnej jeździe) do włączenia się wentylatora i opada i tak w kółko, a jak płyn opadnie to w zasadzie trzyma równo minimalnie pod kreską lub na niej i musi być mega korek żeby podniosło się do włączenia wentylatora.


właśnie mam identyczny problem, ale myślałem że sam jestem sobie winien bo kiedyś jeżdziłem na wodzie i bałem się że korozja czy coś tam poprzytykało mi kanały czy termostat (bo to koreański szczyt techniki, a nie polski żuk), ale widze żę nie jestem osamotniony z tym problemem; śmiem nawet podejżewać że to staje się normą
  
 
Cytat:
2007-09-12 19:45:23, ludek_lesny pisze:
właśnie mam identyczny problem, ale myślałem że sam jestem sobie winien bo kiedyś jeżdziłem na wodzie i bałem się że korozja czy coś tam poprzytykało mi kanały czy termostat (bo to koreański szczyt techniki, a nie polski żuk), ale widze żę nie jestem osamotniony z tym problemem; śmiem nawet podejżewać że to staje się normą



acha - dla ścisłości - jak opadnie to już na bardzo długo tak zostaje i dalej raczej nie ubywa, no może po jakichś następnych 3, 4 tysiącach przejechanych, ale wtedy to czuć, bo już są jaja z wolnymi obrotami i gaśnięciem auta.
  
 
Cytat:
2007-09-12 22:51:26, Walus pisze:
acha - dla ścisłości - jak opadnie to już na bardzo długo tak zostaje i dalej raczej nie ubywa, no może po jakichś następnych 3, 4 tysiącach przejechanych, ale wtedy to czuć, bo już są jaja z wolnymi obrotami i gaśnięciem auta.


ok dzięki bardzo za info