Porblem z gasnieciem.... :/

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam

jestem posiadaczem samary 1100, i od pewnego czasu mam problem z gasnieciem...

zaczelo sie od tego ze nagle zgasl mi na swiatlach i juz nie odpalil. zaskoczyl po "podpompowaniu" go pompa paliwowa. przez tydzien bylo dobrze po czym zaczelo sie to powtazac coraz czesciej.
Zabralem sie wiec do rzeczy: wymienilem filtr paliwa, i powietrza, przeczyscilem gaznik, wymienilem rurki, wymienilem "bebechy" w pompie i nic to nie pomoglo a nawet jest gorzej.

Teraz jest tak ze zapalam, jezdze, jezdze, gasze go na moment (np przejazd kolejowy) odpalam, ruszam i po kilkudziesieciu metrach zaczyna sie takjakby "dlawic", po czym gasnie i juz nawet pompowanie nie pomaga. Po w zieciu auta na hol zaskakuje (na biegu) i jest dobrze przez ok 1 dzien, po czym historia sie powtarza... ((

Moze ktos z Szanownych Klubowiczow spotkal sie z czyms podobnym?
Bede wdzieczny za wszelkie rady, co moglbym jeszcze zrobic bo przyznam ze pomysly juz mam na wyczerpaniu...

pozdrawiam
greck
  
 
Sprawdź pierw czy to wina paliwa czy elektryki.Zobacz czy iskra jest dobra.Sprawdź kopułkę,palec rozdzielacza,kable WN,kondensator(dziadek w maluchu miał kiedyś podobną komedie i właśnie kondensator był do wymiany).
W samarze to może jakiś moduł sterujący czy coś takiego występuję,wiec moze to to.
Poczekaj jeszcze trochę to panowie od samarek może coś podpowiedzą
pzdr Grzesiek
  
 
Już kiedyś ktoś o to pytał.........
Ale jeszcze raz napiszę, u mnie było podobnie, też oszukałem się , gdzie się tylko dało, zrobiłem to co napisali przedmówcy i kicha.
Iskra poszła na pierwszy ogień, niby była ok.
Na koniec coś mnie tknęło i wymieniłem cewkę.
Pomogło

Może to
  
 
ok, juz wszytko gra

jednak to byla pompa, wymienilem i smiga teraz jak nigdy

pozdrawiam
greck