(PRESS) Na światłach bezpieczniej

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=519568

Zawsze opowiadałem się za wprowadzeniem tego przepisu.
A płaczkom, którym "więcej pali" albo "częściej żarówki musza wymienić"
polecam hulajnogę.
  
 
Popieram,
Ja już w latach 80 jeździłem na światłach "w trasie". Wtedy mi wszyscy błyskali światłami żeby pomóc zapominalskiemu.
Teraz też zwłaszcza w miejszych miejscowościach sie to zdarza. Widzę też jak niektórzy oszczędzają żarówki prawie do nocy. Lata "świetlne" do zmiany mentalności.
  
 
Cytat:
A płaczkom, którym "więcej pali" albo "częściej żarówki musza wymienić"
polecam hulajnogę.


Hehe dobre A ja jeżdżę cały czas na włączonych i wcale częściej żarówek nie wymieniam a nawet jeśli pali wiecej to trudno - bezpieczeństwo zawsze na I miejscu
  
 
Będę oryginalny= nie jeżdże na światłach, bo oszczędzam, 150 W lekko licząc to kupa benzyny na to idzie.

Poza tym naprawdę jeżdżenie w pełnym słońcu w lecie na światłach jest, moim skromnym zdaniem , surrealistyczne.
W Suprze fatalnie sie aerodynamika pogarsza bo reflektorki mam podnoszone... . Nie lubie swiateł.

Zapalam kiedy muszę, po zmroku i w przepisanym przez ustawodawcę okresie.

  
 
Cytat:
2004-07-06 13:52:53, leon99 pisze:
Poza tym naprawdę jeżdżenie w pełnym słońcu w lecie na światłach jest, moim skromnym zdaniem , surrealistyczne.



Tu się nie zgodzę, w Polsce jest wiele tras z rosnącymi przy dropdze drzewami lub całym lasem. W słoneczny dzień jadące z przeciwka auta są mało widoczne bo przeskakują z cienia w słońce i znów w cień. światła bardzo wtedy pomagaję, zresztą łatwiej jest ocenić odległość podczas wyprzedzania jeżeli gość jadący z na przeciwka ma włączone światła. Ja włączam latem na trasie, chyba że jadę autostradą lub drogą jednokierunkową (oddzielony pas).
  
 
Proponuję zglądnąć na Interię:
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=519568

Tematem przewodnim jest właśnie możliwośc zmniejszenia ilości wypadków gdyby kierowcy jeździli na włączonych światłach nie tylko wieczorem czy nocą ale rónież w dzień.
  
 
No własnie, wszystko prawda - lepsza widoczność = większe bezpieczeństwo. Choć akurat Skandynawia nie powinna nam narzucać swoich standardów. Tam dzień trwa krócej, słońce jest niżej i bardziej razi.
  
 
Jajezdze non stop na swiatlach - hehe - i jak mawiali poprzednicy - czesto zdarza sie ze swieca mi z naprzeciwka ze cos mam nie tak
  
 
Leon, ty powiedz że ci spalanie wzrasta przez podniesione lampy a nie przez zapalone żarówki... bo to jakiś absurd. Od zawsze jeżdże w trasie na światłach mijania. Nie ma żadnego zauważalnego wzprostu spalania.

Czytałem wypowiedzi na forum do tego artykułu. Niektóre sa w swojej "logice" powalające. Jeden z kolesi napisał że jak w słoneczny dzień widzi kogoś na światłach, to mu wali drogowymi i halogenami... W tym kraju jeszcze dużo wody musi upłynąć, aby było normalnie... także na drogach.

Zdecydowanie jestem za wprowadzeniem obowiązku jazdy na światłach przez całą dobę.
  
 
Ale ten post juz zupełnie głupi nie jest...
1. nie ma energi z niczego, włączenie świateł powoduje wzrost zużycia paliwa o około 4 - 5% i spadek mocy o około 3 - 5% (zależy od mocy silnika)
2. samochody sprzedawane w Polsce nie są do tego przystosowane, samochody produkowane na rynki skandynawskie (saab, volvo..) mają fabrycznie mocniejsze alternatory i m.in. dlatego nie można świateł mijania w nich wyłączyć bo doszłoby do przeładowania i zniszczenia akumulatora
3. W starych maluchach ( a jeździ ich dużo) które posiadają prądnice włączenie luzu (niskie obroty silnika) przy jednoczesnym włączeniu kierunkowskazu i naciśnięciu stopu powoduje zniknięcie kierunkowskazu. W efekcie przy wyprzedzaniu takiego delikwenta skręca on nagle w lewo i jest kuku.
4. Jeżeli to wprowadzą ( a mamy tyle bzdurnych przepisów że ten też z czasem przejdzie) posiadacze diesli w zimie niech sobie kupią miesięczne w PKSie
5. Z tego kretyńskiego artykułu wynika niezbicie, że wcale nie trzeba było jeździć na światłach by spadła wypadkowość, tylko powieśić plakaty przy drogach : - ))
  
 
Jezusie Kochany - widac ze 99% ludzi tam piszacysz ani razu nie wsiadlo za "kolko" - hehehe - jak mozna takie glupoty wypisywac?
  
 
Zawsze na światłach !!!
Od 8 lat non stop - nie widzę mankamentów, za to już się parę razy nadziałem na ciemnozielonego bandytę prującego w SŁONECZNY DZIEŃ cienistą aleją środkiem 150 / h
choćbyś wzrok miał sokoli (a ja nie narzekam) - zobaczysz go w ostatniej chwili, bo mu szkoda na żarówki w jego BMW czy innym wózku za 300 tys PLN !!!
  
 
No zaraz zaraz.
Po prostu to policzmy
Zakładamy, ze średnie obróty na których jeździmy to 2000 obr/min a moment jakim dysponuje silnk przy takich obortach to 100Nm.
Moc przy takich obrotach wynosi 28,5KM. Niezależnie czy to supraczy carina 2.0 diesel
Na światła idzie powiedzmy 150watt. To jest 0,2KM. Tak tak Ale to nie wszystko. Przyjmuje się, ze sprawność alternatora to 30%. Czyli musimy dostarczyć 0,66KM. To stanowi 1/43 mocy jaką dysponujemy. Czy to dużo? Jak dla mnie to mało. Ja używam świateł prawie zawsze.
Ale na miejscu Leona też bym się zastanawiał - po to ma chowane reflektory zeby je chować - po prostu sport Ja nie mam tego problemu... Większość też nie

Jak się gdzieś pomyliłem to proszę korygować śmiało

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2004-07-06 18:38:28, MisiekII pisze:
No zaraz zaraz.
Po prostu to policzmy
Zakładamy, ze średnie obróty na których jeździmy to 2000 obr/min a moment jakim dysponuje silnk przy takich obortach to 100Nm.
Moc przy takich obrotach wynosi 28,5KM. Niezależnie czy to supraczy carina 2.0 diesel



No nie moge sie nie odezwać
28,5 KM ???
przy 2000 obr. to ja mam 60 KM i 205 Nm . Więc uprasza sie o nie obrażanie mojej staruszki
Ponadto na benzynce jeździsz zwykle na wyższych obrotach, tak ok. 3000 a wtedy tojuz mam do dyspozycji 100KM i prawie 220 Nm

dane tech. KLIK

a na swiatla mijania idzie 2x60 W +2x5W + 2x10 W + 2x5W a czasem wiecej (jesli sa po 2 zarowki z tylu) czyli w sumie min. 160 W+straty w przewodach. Do tego dochodzą straty na generację tego prądu.
Oczywiście ja zapalam światła podczas przejazdu przez las, gdzie jest głęboki cień i czasami słabo widać inne samochody.

Dobrym rozwiązaniem by były diodowe światła dzienne na 12 hiperjasnych LEDach. Są popularne w Japonii, załączają się automatycznie pod wpływem wibracji od silnika, zużywają może 5-10 W, nigdy nie zapomnisz ich włączyć a widoczne są w pełnym słońcu z daleka. Niestety są drogie, ponad $100

Jeśli ktoś ma dużo kasy to mogę załatwić takie reflektorki






[ wiadomość edytowana przez: leon99 dnia 2004-07-07 06:10:11 ]
  
 
Cytat:
2004-07-07 05:03:44, leon99 pisze:

28,5 KM ???
przy 2000 obr. to ja mam 60 KM i 205 Nm . Więc uprasza sie o nie obrażanie mojej staruszki
Ponadto na benzynce jeździsz zwykle na wyższych obrotach, tak ok. 3000 a wtedy to juz mam do dyspozycji 100KM i prawie 220 Nm




No nie wszyscy mają tak fajnie jak Ty... - ale żeby nie było tak cudowanie - niektórzy lepiej. Patrz na TDI
Kurcze ale to jest faza. Masz przy 2000 prawie taką moc, jak ja maksymalną. Ech ...
Jak Ty się przesiadasz potem na starlet ?

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
Jak Ty się przesiadasz potem na starlet ?



wracam na ziemię...
  
 
Leon, sory, ale post który zacytowałeś jest bardzo głupi.
Oszczędnym proponuję wyłączenie klimy (zabiera około 10% mocy) i radia z zamontowanym 1000-watowym umc w kufrze, a także nie używanie podświetlenia zegarów i popielniczki (nie wiem jak w toyocie, ale w ładzie jest taka możliwość)

  
 
Zaraz. Leon zacytował mój post, uważasz ze jest on(post) głupi
  
 
MisiekII - chodzilo o ten post:
Cytat:
Ale ten post juz zupełnie głupi nie jest...
1. nie ma energi z niczego, włączenie świateł powoduje wzrost zużycia paliwa o około 4 - 5% i spadek mocy o około 3 - 5% (zależy od mocy silnika)
2. samochody sprzedawane w Polsce nie są do tego przystosowane, samochody produkowane na rynki skandynawskie (saab, volvo..) mają fabrycznie mocniejsze alternatory i m.in. dlatego nie można świateł mijania w nich wyłączyć bo doszłoby do przeładowania i zniszczenia akumulatora
3. W starych maluchach ( a jeździ ich dużo) które posiadają prądnice włączenie luzu (niskie obroty silnika) przy jednoczesnym włączeniu kierunkowskazu i naciśnięciu stopu powoduje zniknięcie kierunkowskazu. W efekcie przy wyprzedzaniu takiego delikwenta skręca on nagle w lewo i jest kuku.
4. Jeżeli to wprowadzą ( a mamy tyle bzdurnych przepisów że ten też z czasem przejdzie) posiadacze diesli w zimie niech sobie kupią miesięczne w PKSie
5. Z tego kretyńskiego artykułu wynika niezbicie, że wcale nie trzeba było jeździć na światłach by spadła wypadkowość, tylko powieśić plakaty przy drogach : - ))


Zywcem skopiowany z komentarzy do artykulu zamieszczonego na interii
  
 
dzięki El_Chueco, dokładnie o ten tekst mi chodziło.