To mial bvyc dzien jak kazdy inny...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
No właśnie, tak miało być ale wstąpiła we mnie jakaś niepohamowana chęć uporania się z chrupaniem podczas skretu w lewo. Sam nie mogąc zlokalizować jednoznacznie usterki postanowiłem wybrać się do mechanikera. Wziąłem go na przejażdżkę, po czym zerknął na zawieszenie i pod mache gdzie znalazł rozerwaną przednią poduszke silnika. No to rura do sklepu, i tu sie zaczyna...
Ładnie kupiłem sobie poduszeczke za 5 dyszek, wychodze ze sklepu na parking a tu zonk, jakaś menda uwałiła mi całe lewe lusterko i zwiała, z lusterka została istna miazga. Myślałem że mnie szlag trafi ale cóż, nie kombinując pomyślałem, była duża premia w tym miesiącu więc trza ją na coś udać. Wróciłem do sklepu i kupiłem funkiel nówkę za dwie stowki. Wróciłem do mechanika, porwałem pistolecik i reszte lakieru, podczas gdy on wymieniał poduchę, ja się bawiłem w lakiernika
Po 2 godzinach autko poskładanena cacy, wsiadam, palę... no i właśnie, nie pali !!!
Pompa rusza, słychać ją, a więc co jest?
Odpuszczając wam opisu kolejnych chwil poszukiwań przejdę od razu do momentu gdy okazało się że nie podaje paliwa. Może się skończyło a wysiadł czujnik rezerwy? Skoczyłem na stację bo była pod nosem, wziąłem 10l paliwa. Oczywiście gdyby to było to to było by zbyt pięknie. Dalej kapa. Rozpięliśmy filtr paliwa, a tam sucho, no to test czy nie zapchany przewód do pompy. Pompowanie ustne- ni chu..., kompresor 8Atm- bez rezultatu. Zaphcany przewód? Trza sprawdzić. Odpięliśmy przewód od pompy, przepustowośćprzewodu- pełna. Oczywiści okazało się że pompę szlag trafił i mimo że wirnik chodził nie pompowała
Kolejny kurs do sklepu po pompę i znów ciach 220 PeeLeNów.
Znow kilka chwil na poskładanie auta i huuuuraaa, pali !!!
Zapłaciłem za wymianę poduszki, wypożyczenie sprzętu malarskiego i pomoc przy pompie 100. Wyjechałem z warsztatu, przelączam na gaz i ... kapa, nie ciągnie, zdycha, zero mocy
Nie zastanawiając się długo wziąłem kurs na gazownika. Tam po klikunastu minutach diagnostyki okazało się że komp nie miał sygnału z sondy. Szybka naprawa i regulacja no i 5 dyszek z portfela
Na tym na szczęście był koniec choć gdyby jeszcze nie fakt że pałkarze byli zajęci innym pechowcem, to za przemknięcie koło nich 90 na 50-tce kosztowało by mnie kolejne zety

Tak oto upłynął prawie cały dzień na wydawaniu miesięcznej pramii
Tyle mego, ot, chciałem wylać troszku żali klubowej braci
  
 
Wspólczucia..A zarazem oblewa zimny pot na myśl, że kiedyś mogę mieć nie mniejsze problemy z gablotą
  
 
Czarna seria

współczuje.....

no ale szczęście w nieszczęściu, że awaria wystąpiła u mechaniora....

Co do urwanego lustra.... szkoda słów

pozdro
  
 
No nie powiem,ładna kumulacja,ale przynajmniej już wszystko hula...
  
 
Współczuję.
Ja też się wyżalę
Ja miałem podobnie przed nowym rokiem.
Rozwalili (urwali) mi lusterko od strony kierowcy kiedy kupowałem wycieraczki.(naszczęście udało się pospawać-20zł,wkład cały)
Przy wymianie wycieraczek spadło mi na szybę ramię od wycieraczki-mały odprysk (olałem) 2 dni później widzę małą krechę na szybie (teraz ma 10 cm )
Do tego umiera mi sprzęgło...
a niedługo wylot do Rzymu a tu same wydatki
  
 
aż strach Was Panowie czytać... .."prawo serii" jest naprawdę wredne

el_pashchaco...jedyne pocieszenie to takie, że masz szereg rzeczy zrobionych na tip-top.....no i nauczka (wielu z nas LPG-owców ją dostało )...coby trzymać stan paliwa bo pompa ...straaasznie nie lubi suchego ryja !

rysiu...nowa szyba (byle nie z nordglassa). ..to sama przyjemność (bezpieczeństo , komfort dla ślepiów itp.itd)...sam zobaczysz..
A sprzęgło...nooo...raz na te 200 kkm...ma prawo

A Wszystkim..życzę jak najmniej takich .."seryjek"!
  
 
Bogdan co do szybki to wiem.Wymieniałem kiedyś w poldonie.A co sądzisz o pinkilton (chyba dobrze napisałem)
Co do sprzęgła jak to było by przy 200KKm to ok.ale to jest przy 130KKm(już ledwo zipie)
  
 
Ile papieru kosztuje przednia nowa, że tak wielu ją wymienia?
  
 
Cytat:
2008-01-13 13:57:33, rysiu1 pisze:
A co sądzisz o pinkilton (chyba dobrze napisałem) Co do sprzęgła jak to było by przy 200KKm to ok.ale to jest przy 130KKm(już ledwo zipie)


Pilkington..(se sprawdziłem ..coby poprawnie napisać ) ...jest OK...nie słyszałem ani jednej złej opinii...
/w przyp. Norda...wiele negatywów.. to , że "miękkie"..wiadomo..ale to, że np. nie pasuje profil szyby !...to już zdrowe przegięcie..a 2 przypadki widziałem na własne oka..peugeot partner i ostatnio octavia combi /

130kkm...hmm....też przecie nie mało
A jeszcze jak ktoś je czasem brutalnie traktował....to można uznać że
nie jest źle
  
 
ja mam sprzęgło od ponad 240 kkm-orginał(poprzedni własciciel nic nie robił a ja wysprzęglik zmieniałem) ale fakt to espero tylko od swięta po miescie jezdzło i jezdzi
  
 
Cytat:
2008-01-13 23:34:04, pawel12356 pisze:
ja mam sprzęgło od ponad 240 kkm-orginał(poprzedni własciciel nic nie robił a ja wysprzęglik zmieniałem) ...



Po takim przebiegu mógł bym sobie silnik ze skrzynią na sztywno połączyć

Z autopsji mogę napisać, że fabryczne sprzęgło w moim aucie wytrzymywało do chwili, gdy moment obr. także miał "seryjną" wartość.

Pozdrawiam - SpeedR