Mialem dzowna - przod skasowany....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Krotki opis sytuacji:
Ruszylismy ze swiatel w kolumnie samochodow lewym pasem trzypasmowka. W ktoryms momencie ktos zatrobil z moje prawej strony lekko z tylu. Nie widialem go w lusterku wstecznym, nie widzialem go w lusterku bocznym, wiec sie odwrocilem zobaczyc co jest... Jak glowa wrocila na swoje miejsce to zobaczyla jedynie stojaca Lagune combi (starszy model) i numery WT... A potem tylko piiiizd...
Predkosc? Okolo 50km/h. Uszkodzenia? Zmiazdzona zajebista chlodnica, polamane wiatraki, wgnieciony w chlodnice przedni pas, zderzak wylamanay z mocowan, blotniki zagiete do srodka, klapa zlamana w polowie dlugosci, calkowicie wygiete podszybie razem z zamkiem od klapy, klapa wskoczyla na podszybie i wyrwala obie wycieraczki, kierunkowskazy oba zbite, o dziwo reflektory oba cale, podloga bagaznika wygieta, ale na szczescie w dolnej czesci (ta ktora juz raz mialem wymieniania po spotkaniu z filarem parkingu pietrowego Galerii Mokotow), akumulator ocalal, bo przeniesiony byl wyzej do bagaznika (nie miescil sie z chlodnica), pompa hamulcowa wygiela sie do dolu (hamulce dzialaja bez zarzutu), drazki kierownicze zablokowaly sie przednim pasem, podloga w srodku (tuz pod pompa) z racji wygiecia jej samej troche sie wyprofilowala i jeszcze jakichs pare pierdul...

A - i ciekawostka - przyjechala policja (jestem lzejszy o 300 zl wynegocjowane z 500) i zatrzymala mi DR z powodu "zbyt nadmiernie zuzytego bieznika w jednej z opon"....Tez nie mieli sie czego przyczepic....

Zjechalem z trudem, ale o wlasnych silach na najblizsza stacje benzynowa (jakies 100m) i tam wyciagnelismy przedni pas na tyle, ze odblokowaly sie drazki i zderzak zszedl z kola, wiec mozna bylo juz skrecac i scholowalismy go od razu do kumpla do warsztatu (dla Warszawiakow - do Przemka ). Ten po wstepnych ogledzinach zawyrokowal, ze gdyby nie klatka, to samochod od razu moglibysmy zaciagnac na szrot. Dach zlamalby sie na slupkach jak papier, drzwi by sie calkowicie zablokowaly i jeszcze kupa nie wiadomo jakich innych dziwnych spraw wynikla. Zawyrokowal rowniez o kosztach naprawy - wszystkie czesci - jakies 500 zl...

Co do silnika i jego mocowan, bo to jest chyba najwazniejsze - wszystko wytrzymalo i nic sie nie urwalo. Wiadomo - silnik przesunal sie razem ze skrzynia o jakies 3-4cm do przodu i lekko naderwalo sie prawe mocowanie od budy (male pekniecie). Poza tym obie poduszki zdaly swoj egzamin amortyzujac sile uderzenia - padly obie, ale wciaz siedza na swoim miejscu (docelowo do wymiany). Nie wiadomo jeszcze co ze skrzynka, ale przypuszczalnie wszystko jest ok, poniewaz jedynka, dwojka oraz trojka wchodza bez problemu (jechalem na nich tych 100 metrow na stacje). Jedynie z racji przesuniecia calego ukladu inaczej lapie sprzeglo, ale lapie

W chwili obecnej pompa hamulcowa wrocila na swoje miejce, podloga w srodku wyprostowana jak ulal, uklad kierowniczy sprawny w 100%, wyciety juz jest przedni pas, usunieta podloga bagaznika, rozebrana cala elektryka z przodu, wyrwana chlodnica z kleszczy blach, do wyciecia jest jescze prawy blotnik, w lewym tylko czesciowa wymiana... Pozostaje zakup wszystkich blach i potem juz tylko klepanie, spawanie, klepanie, spawanie.... Przy okazji zrobie sobie od nowa cale mocowanie chlodnicy oraz nowe wloty i wyloty powietrza. Przez nie wlasnie wszystkie te blachy tak latwo sie pogiely - w koncu zarowno przedni pas jak i podloga bagaznika byly w jakichs 70% odchudzone umozliwiajac swobodne chlodzenie chlodnicy...

I to wlasciwie tyle z pierwszych ogledzin i rozbiorki samochodu. Jutro dalsze prace rozbiorkowe w tym wyciecie blotnika, oraz zakup nowych czesci. W srode chce juz wyjechac samochodem na ulice. Zobaczymy czy sie uda, choc troche w to watpie...

Ale nalezy byc dobrej mysli

Zuraw z guzem na czole po przygrzmoceniu glowa w klatke (zapinajcie pasy!!!!)
  
 
Wspólczucie, dobrze ze tobie nic sie nie stalo (oprócz guza) mam nadzieje ze szybko zrobisz bolida
  
 
Współczucia!!!

jestem ciekaw konstrukcji całej klatki

No to teraz całe F&F czeka do środy!!!
Powodzenia!!
  
 
i to jest właśnie najśmieśniejsze (najtragiczniejsze) w życiu... człowiek dopieprza na granicy ryzyka , bierze ciasno winkle , a dzwon spotyka go w banalnym momencie!! ja się o tyle cieszę (głupiemu radość...), że wszystkie moje stłuczki miały miejsce w czasie upalania, choć przyznam, że część z nich na drogach publicznych jak już zostało powiedziane - dobrze, że nikomu nic się nie stało (i że budę da się uratować )
  
 
mam nadzieje ze furke uda sie szybko zreanimowac no i ze wpadniesz na zlot w Borkach powodzenia w naprawach, malczan 1.1 4ever

pozdrawiam
ZoLtaR

[ wiadomość edytowana przez: ZoLt4R dnia 2003-07-12 00:42:11 ]
  
 
No to powodzenia przy rekonstrukcji!!! Gliny to jednak są skurw....
, pozdrawiam
  
 
Cytat:
2003-07-12 01:12:10, kaza pisze:
No to powodzenia przy rekonstrukcji!!! Gliny to jednak są skurw....


kaza, po dzwonie i tak ci muszą zabrać dowód bo auto nie jest zdolne do jazdy.. więc czy guma by była łysa czy nie nie ma znaczenia... dowodzik idzie do urzędu kom. i po remoncie robisz przegląd i odbierasz.. tak byo zawsze
  
 
A nieprawda, jak ja rozbiłem honde to mi niezabrali. A koszt napraw zamknął się w 9 tyś zł , wogóle to niewiem po co rodzice uparli się na remont auta...
  
 
to dziwne bo z tego co się orientuję muszą zabrać.. zresztą jest to logiczne bo pojazd nie jest sprawny i powoduje zagrożenie ruchu (gdyby nim pojechać )
  
 
Dobrze przynajmniej, ze za czesci malo zaplacisz. Ja to mam takiego pecha, ze jak sie na bok wywalilem to za same czesc dalem 800
  
 
Cytat:
2003-07-12 00:19:04, widynek pisze:
i to jest właśnie najśmieśniejsze (najtragiczniejsze) w życiu... człowiek dopieprza na granicy ryzyka , bierze ciasno winkle , a dzwon spotyka go w banalnym momencie!! ja się o tyle cieszę (głupiemu radość...), że wszystkie moje stłuczki miały miejsce w czasie upalania, choć przyznam, że część z nich na drogach publicznych jak już zostało powiedziane - dobrze, że nikomu nic się nie stało (i że budę da się uratować )



hmm więc nie jeździj jak jesteś upalony hehehe
  
 
Jak ja mialem dzwona to mi zabrali a praktycznie tylko przednia szyba byla zbita,nic pozatym.A i jeszcze jedno powypadkowy przeglad kosztuje prawie 200zl
  
 
Ale jestem zjebany....
Wlasnie rozebralem do konca przod samochodu oraz kupilem wszystkie niezbedne blachy, czyli przedni pas, tzw. krotka podloge bagaznika (czesc podlogi, ktora schodzi do kola zapasowego - wiecie o czym mowie...), oba blotniki oraz - przy okazji - obydwie poduszki pod silnik. Za wszystko zaplacilem 165zl. Do tego dojdzie jeszcze napewno maska za jakies 70zl, worek na spryskiwacz, bo stary sie przecial, chlodnica i chyba przy okazji pompa hamulcowa, chociaz ta nie ucierpiala, ale po rozbiorce calego przodu, ktory teraz zaczyna sie na amortyzatorach i drazkach kierowniczych i gdzie wyraznie widac przekladnie kierownicza oraz pompe hamulcowa, z tej ostatniej jednak sie saczy, a jest wiekowa. Wiec pewnie ja od razu wymienie cala. Podloga - jak pisalem wczensiej - juz jest prosta, ale do srody nie ma szans na skonczenie...

W przendim pasie od razu zrobilem wloty na chlodnice, a w podlodze wycialem podstawke pod akumulator. I tak moge pracowac - dostep zajebisty i nie trzeba sie gimnastykowac z diaxem, czy wejdzie, czy nie

W kazdymr azie jest jeszcze od pyty roboty... Jak cos ruszy to napisze... Na razie kumpel wyjechal na weekend i dopiero w poniedzialek sie wezmie za dalsze naprawy....
  
 
kurde ja tez czesto robie tak jak ty zrobileś, jak nie widze nic w lusterkach to sie oglądam za siebie.
  
 
Cytat:
2003-07-12 12:46:30, schwepes pisze:
to dziwne bo z tego co się orientuję muszą zabrać.. zresztą jest to logiczne bo pojazd nie jest sprawny i powoduje zagrożenie ruchu (gdyby nim pojechać )


Mialem juz z 10 stluczek i nigdy nie zabrali dowodu, nawet w jednym przypadku autko poszlo do kasacji. Mowia jedynie czy dopuszczaja autko do ruchu - jesli nie to musisz scholowac lub na lawetke.
  
 
żuraw szkoda troszke autka ale myśle że dałeś rade go abudować to dasz rade i odbudować
  
 
Spox Bylem dzisiaj na Slomczynie i udalo mi sie wyrwac ostatnia chlodnice dokladnie taka sama jak mialem, czyli polonez Truck z dwoma wiatrakami. poza tym - jak pisalem wczesniej - wszystkie blachy juz sa, a przod zostanie nieco przebudowany - m.in pojawi sie dodatkowy wlot w przendim pasie na chlodnice, akumulator zostanie przeniesiony w inne miejsce (wlasciwie juz bykl, ale nie zdazylem sie tym nacieszyc) tak, ze do bagaznika poziomo wejdzie jeszcze kolo zapasowe. A cha - no i elektryke w koncu zrobie tak jak trzeba, a nie jakas popierdulke do chlodnicy i wiatrakow, czyli wszystko na bezpiecznikach oraz dwupozycyjn wlacznik w kabinie z kontrolkami wlaczonych wiatrakow (kazdy oddzielnie, bo teraz mialem na szybko zrobiony wlacznik z palca na obydwa na raz). Acha - no jakas siateczka pewnie i jakies wyloty na masce, ale jeszcze dokladnie nie wiem jakie. Moze macie jakies zdjecia wlotow lub wylotow na masce (bo w sumie zawsze wlot mozna odwrocic i bedzie wylot ) takich, ktore ladnie by sie prezentowaly na maluchowskiej masce?
  
 
korzystajac z przykrego tematu chciałbym zapytac czy odleglosc pomiedzy przednim pasem a ta drugą scianka gdzie wycina sie wylot jest taka sama w kaszlach starszych i nowszych bo wiem ze po ktoryms tam roku pozmieniali przednie blachy i chyba wydaje mi sie ze przedni pas w nowszych modelach jest wysuniety bardziej do przodu

bo nie wiem czy wejdzie mi taka chlodnica z jaka ma zuraw
ps. ile kosztowala na gieldzie i zarzuciłbys jej wymiarami
  
 
a tak wogole to wrzucilbys zuraw jakies fotki twojego malana jak skonczysz bo ciekawi mnie jak on wyglada i co tam masz porobione
  
 
foto1
foto2