Nie rozumiem tej policji....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wkur...łęm się na oficera dyżurnego siedzącego na Waliców w Wawie.

Ale od początku. Rozglądam się za nową bestią i znalazłem fajną za zachodnią granicą. W historii mailowej z właścicielem przewinął się VIN. No to ja z tym VINem na policję żeby sprawdzić czy ok, a tu słyszę że NIE. Nie sprawdzą, jeżeli auta fizycznie nie zobaczą. Na moje zdziwienie i pytanie dlaczego, gość powiedział że jak by się okazało że jakiś kradziony to co dalej? No to ja że w takim razie niech wpisze w komputerek gdzie jest to "kradzione" auto, bo znam namiar. Na to on zapultał się, coś zabulgotał i powtórzył że jak auta nie ma, to nie sprawdzą. Dodał jeszcze że mogę sprawdzić jak go kupię i sprowadzę.
Czyli rozumiem że jakby coś było nie tak, to nie dość że zabraliby mi auto, to jeszcze byłbym posądzony za paserstwo? Gdzie tu jest kurwa sens?
Nie chce się baranom działaś profilaktycznie, chodź nic ich to nie kosztuje, tylko nabijać statystyki kosztem Bogu ducha winnym ludziom...

  
 
Cytat:
2008-04-15 15:05:43, silent pisze:
Wkur...łęm się na oficera dyżurnego siedzącego na Waliców w Wawie. Ale od początku. Rozglądam się za nową bestią i znalazłem fajną za zachodnią granicą. W historii mailowej z właścicielem przewinął się VIN. No to ja z tym VINem na policję żeby sprawdzić czy ok, a tu słyszę że NIE. Nie sprawdzą, jeżeli auta fizycznie nie zobaczą. Na moje zdziwienie i pytanie dlaczego, gość powiedział że jak by się okazało że jakiś kradziony to co dalej? No to ja że w takim razie niech wpisze w komputerek gdzie jest to "kradzione" auto, bo znam namiar. Na to on zapultał się, coś zabulgotał i powtórzył że jak auta nie ma, to nie sprawdzą. Dodał jeszcze że mogę sprawdzić jak go kupię i sprowadzę. Czyli rozumiem że jakby coś było nie tak, to nie dość że zabraliby mi auto, to jeszcze byłbym posądzony za paserstwo? Gdzie tu jest kurwa sens? Nie chce się baranom działaś profilaktycznie, chodź nic ich to nie kosztuje, tylko nabijać statystyki kosztem Bogu ducha winnym ludziom...



Niech ci dadza na pismie ta odmowe z uzasadnieniem....
A w ogole to trzeba bylo poprosic z "managerem" czyli z oficerem duzyrnym
  
 
Tak jak Vino mówi rozmawiałeś z laikiem, który bał się sam nawet pierdnąć w stołek. Pełno takich jebanych asekurantów. Ale i na nich są proste sposoby.
  
 
Ponieważ to auto jak piszesz jest za granicą, to możesz mieć problem - baza danych już nie nasza, ktoś z policaji musi to firmować i dla tego mają galara. W przypadku sprawdzania na terenie kraju to inna bajka.
No ale życzę powodzenia.
  
 
Cytat:
2008-04-15 20:27:52, Musasi pisze:
Ponieważ to auto jak piszesz jest za granicą, to możesz mieć problem - baza danych już nie nasza



I tu się mylisz kolego, właśnie od tego było podpisanie schengen.
  
 
Ano Marios ma rację, jednym z warunków Schengen był działajacy system SIS m.in. o skradzionych autach.
Na urzędników dzisiaj tylko i wyłącznie bat w postaci odmowy na piśmie.
  
 
Znajdź kogoś z kryminlnego, to ci sprawdzi.
  
 
Bo słowo Polycjant nie jedno ma imię Pies z komendy Waliców nawet nie próbował udawać, że sprawdza numery auta, tylko wprost powiedział: bujaj sie petencie. Widocznie robi na dwa etaty, do 15-stej na Posterunku MO, a po godzinach wpada na piwo do okolicznych "dziupli". Przecież bez pomocy "prawa", biznes np. słomczyńskich auto-części nie kręciłby się przez pół wieku.
  
 
jebać psiarnię... Auto zostało sprawdzone przy okazji wymeldowania z Niemiec. Pozostał tylko smród nazywający się nauczką na przyszłość.
Teraz cieszę się nowszą 2.5 V6