MotoNews.pl
  

Czy warto kupić vectrę po rocznym przestoju?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Panowie mam możliwość kupienia opla vectry 1.8 16V z 1999 roku po FL.

Jestem absolutnie pewien pochodzenia tego auta(z salonu pierwszy właściciel) i jego bezwypadkowości, opel nie ma klimy ale przebieg to niecałe 90000.

Problem wygląda tak, że śp. właściciel zmarł rok temu i od tego czasu auto stało na parkingu strzeżonym na słońcu pod chmurką.
Jak mniemam wszystkie elementy gumowe z oponami włącznie, paski itd itp do wymiany.

Doradźcie mi czy warto inwestować w takie cudo i jaka według Was jest realna cena za auto w takim stanie?
  
 
1.Brak klimy!!!
2.Niski przebieg nie świadczy o niczym
3.Vektrów jak psów jest - ich stan to inna inszość
4.Na wejściu będziesz musiał X tys dołożyć i z tego wszystkiego opony to może być szczegół wydatków (zresztą wcale nie muszą być w złym stanie). Lepiej kupić auto o X tys.droższe i mieć pewność, że nagle wszystko Ci się nie sypnie.
  
 
Silnik pewnie dostanie po dupie

Za 5-6 koła może i warto, za więcej żadna okazja..
  
 
Moim zdaniem 9-10 tys. złotych.

Mój sąsiad kupił auto po podobnym przestoju i wymienił wszystko co gumowe, a do tego płyny i filtry oraz zrobił polerkę lakieru. Teraz auto działa bez zarzutu. Autem tym jest Skoda Felicja z silnikiem 1.6.

Wiadomo jak to się mówi - jak auto nie jeździ to gorzej niż dużo jeździ (wiesz chyba co mam na myśli, bo ja już sam się nie rozumiem)

Szczerze mówiąc: jak miałbym kupić takie auto dla siebie to bym się poważnie zastanowił, bo to, że auto jest pewne pod względem formalnym to nie wszystko - mechanika najważniejsza, a jak coś z silnikiem się stanie to już nie będzie tak kolorowo, tym bardziej, że mówisz: auto rok stało, żeby chociaż ktoś je od czasu do czasu uruchomił, a tak nie wiesz co jest w środku - może jakieś naloty rdzy w środku (olej przez rok mógł całkowicie spłynąć, a samo paliwo zawsze ma w sobie jakąś zawartość wody)...

Jeśli chodzi o mnie to chyba jednak bym się nie zdecydował, chyba że cena jest naprawdę korzystna...

W razie czego piotr_ek Ci powie co zrobić z wrakiem


[ wiadomość edytowana przez: Skorupa-S1 dnia 2008-06-03 21:53:00 ]
  
 
Cytat:
2008-06-03 21:43:11, piotr_ek pisze:
1.Brak klimy!!!



To auto nie jest konkretnie dla mnie tylko dla mojego taty, a on klimy i tak za bardzo nie uważa
Cytat:
2.Niski przebieg nie świadczy o niczym


z tym się zgodzę, ale przed tym postojem auto było chuchane i dmuchane
Cytat:
4.Na wejściu będziesz musiał X tys dołożyć i z tego wszystkiego opony to może być szczegół wydatków (zresztą wcale nie muszą być w złym stanie). Lepiej kupić auto o X tys.droższe i mieć pewność, że nagle wszystko Ci się nie sypnie.


tak na wejściu obliczyłem że trzeba będzie włożyć od 4000-5000złociszy

Pytanie jest co najbardziej cierpi po tak długim postoju.
  
 
Cytat:
2008-06-03 21:52:17, teltom pisze:
tak na wejściu obliczyłem że trzeba będzie włożyć od 4000-5000złociszy Pytanie jest co najbardziej cierpi po tak długim postoju.



kolego - cała ta gadanina to tylko dywagacje - jedz odpal i sprawdz i wszystko sie okaze...Moj esperak tez stal blisko rok bo wdowa z córką nie wiedzialy nawet jaki ma kolor mysląc ze srebrny a nie zielony...
Do dzisiaj nie wymienilem zadnej gumy/drążka i nie mam zadnych luzów itp przy czym przez 2 lata zrobilem juz nim 30 tysi. Z wymian zrobilem hamulce tyl/przód, rozrząd z pompą, 4 amory i 2 sprezyny na tyle.

W dodatku niektórzy tweirdzą ze pierścienie puszczają bo samochód długo stał - jestem tego żywym przykladem ze mój esperak nie kopci, nie pali oleju i ma dobrą kompresje

Zalezy jak trafisz ale dla mnie rok czasu pod chmurką to naprawde nie jest niewiadomo co
  
 
Cytat:
2008-06-03 21:52:17, teltom pisze:
tak na wejściu obliczyłem że trzeba będzie włożyć od 4000-5000złociszy Pytanie jest co najbardziej cierpi po tak długim postoju.



Łomatko!!! A co Ty chcesz za te 5 kawałków wkładać do tego auta...?
Przychylam sie do wypowiedzi Rafalko - swego czasu - jako jedyny posiadacz prawka w pewnej małej firmie - miałem za zadanie uruchomić vw foxa (ale tego "oryginalnego" z hameryki środkowej albo południowej ) po nawet kilkuletnim postoju.
Pojeździłem trochę, coś tam zaczęło stukać w zawiasie - wymieniłem siakies gumki, a auto latało dalej bez większych problemów. Mało tego - klimka po nabiciu i sprawdzeniu szczelności miło chłodziła - autko bodajże z 86 r.

Także ja bym nie demonizowal tematu - coś tam więcej, niż normalnie, trzeba będzie dołożyć, ale tragedii nie powinno być.
  
 
Też bym nie tragizował.... swojego czasu jak jeszcze jeździłem na zloty motocyklowe to się nasłuchałem histori motocykli .....niektóre były przedziwne - a wszystkie niepowtarzalne...

Dwie utkwiły mi w pamięci:
pierwsza dotyczyła motocykla "Indian" który od 194x (...któregoś) roku do roku 1994 przeleżakował w piwnicy przysypany węglem i innymi pierdołami. To wszystko przed UB którzy we właścicielach imperialistycznych wynalazków widzieli tylko wrogów systemu...

druga historia dotyczyła jakiegoś motocykla (nie pamiętam marki) który też został znaleziony w piwnicy ...zamurowany w ścianie.

Obydwa te motocykle po niewielkich zabiegach ...odpaliły i jeżdżą.

Więc co do tego Opla trzeba jechać odpalić i zobaczyć co jest grane. Sól przez zimę raczej go nie wpieprzała bo niby skąd...

A nie trzeba zapłacić za parking z odsetkami za cały rok postoju
  
 
Z motocyklami, to trochę inna bajka, ale faktem jest, ze ja swoje pierwsze moto (Fumkę) odpaliłem po bodajże 15 latach stania w boksie. Ustawiłem z pomoca kolegi zapłon, przeczyściłem gaźnik i poszła...
  
 
Cytat:
2008-06-03 21:25:53, teltom pisze:
Problem wygląda tak, że śp. właściciel zmarł rok temu i od tego czasu auto stało na parkingu strzeżonym na słońcu pod chmurką.


Jak kupowałem legę, stała pół roku. Do problemów spowodowanych długim postojem zaliczam tylne hamulce - pordzewiało i pozapiekało się - zarówno w bębnach jak i zaciskach, jakby pracowało, rdza by tak dobrze nie miała. Łącznik elastyczny wydechu (plecionka) - być może w trakcie eksploatacji też by padła. Postój chyba też nie przysłużył się sprężarce klimy (zaczęła hałasować) - ale w vectrze jej nie ma.
Generalnie nie ma tragedii, ale trzeba się przygotować że coś tam padnie.
  
 
ja swoje pierwsze moto odpalilem po 5 latach staniu w garazu... odpalil bez problemow.
Espero raz miale okres roku przestoju w garazu z jedna przerwa po 6 miesiacach ( ojciec przyjechal na urlop ) i tez z autem nic sie nie stalo takiego
  
 
Podsumowując, to bez oględzin i przejażdżki się nie obędzie... no i bez klimy się nie obędzie.
  
 
ja równiez powiem to samo-Idź i sprawdz co i jak wygląda w tym aucie. A jak sie nieznasz to weź kolege lub mechanika który ci pomoze.
  
 
No właściwie jak przeczytałem post po raz pierwszy, to myślałem, że bym takiego auta nie kupił, ale jak tak sobie pomyślisz, to w komisach auta czasem tyle samo stoją nieodpalane...

Pozdr.
  
 
Cytat:
2008-06-04 21:34:41, robertkaluza pisze:
No właściwie jak przeczytałem post po raz pierwszy, to myślałem, że bym takiego auta nie kupił, ale jak tak sobie pomyślisz, to w komisach auta czasem tyle samo stoją nieodpalane... Pozdr.



Jasne


A potem pada aku
  
 
Hahaha!!

Normalnie śmiać mi się chce...

Rok postoju...?

Ja się Was pytam co to jest rok...??

Proponuję przyjrzeć się większości aut "okazyjnie" sprowadzonych kiedy zostały wymeldowane...
... a kiedy zameldowane u nas...

Jak jeździ to bierz...

Każdy normalny w aucie "nie odstanym" też wszystko na dzień dobry wymienia - rozrząd, paski oleje, płyny itp.

A co z autami, które stoją nowe na placach fabrycznych ponad rok...??

Pozdrawiam

  
 
Jeśli możesz wziąć za dobrą kasę to bierz i się nie zastanawiaj-co niby miało by się popsuć za rok?No może hamulce trochę zaśniedziały i trzeba je będzie przeczyścic,ja bym paliwa dolał i jeżdził...Jak coś padnie to trzeba zrobić i tyle,nie sądzę żeby przez ten rok auto stało się znacząco bardziej awaryjne,czasem tylko przez długie stanie wilgoć dostaje się do auta i śmierdzi w srodku,ale czyszczenie i suszenie wnętrza(a lato jest ciepłe)załatwi sprawę...
Kupuj-tylko nie zapomnij dobrze opić(na wszelki wypadek)))
  
 
samochód nie lubi przestojów, jednak rok o niczym nie świadczy.
Tak na odległość to możemy sobie gdybać, musisz pojechać na miejsce, najlepiej z jakimś mechanikiem, odpalić samochód i się przejechać.
Do wymiany - rozrząd, paski, wszystkie płyny, być może po pewnym czasie łożyska w kołach.

Jako ciekawostke powiem że z 5-6 lat temu kumpel kupił garbusa po 15-sto letnim postoju!!!!!
samochód był wrośniety w ziemie
Miał być dawcą częsci dla drugiego garbka, wiec na miejscu specjalnie go nie oglądaliśmy.
Po przewiezieniu do warsztatu, spróbowaliśmy zakręcić ręcznie wałem i szok! Nie przyrdzewiał
Garbaty dostał nowe paliwo bo stare już dawno straciło swoje właściwości i odpalił za pierwszym strzałem!
Krecenie trwało dość długo - może ze 4-5 minut, aż pompa zassała paliwo, ale garbek zagdakał.
Po wymianie oleju znajomy jeździł na tym silniku przez prawie rok czasu!
  
 
moim zdaniem rok rzestoju to nic dla silnika czy zawieszenia...
bardziej martwił bym się rdzą... vectry B lubia przyrdzewieć... sam miałem taką w rodzinie 5 lat i już po trzech latach od momentu odebrania z salonu zaczęły korodować doły drzwi... a jak samochód stał rok pod chmurką to woda stała sobie we wszystkich szczelinach i niebyła wydmuchiwana przez wiatr w czasie jazdy...
  
 
Cytat:
2008-06-05 10:14:24, ŁUKASZ_GAJER pisze:
bardziej martwił bym się rdzą... vectry B lubia przyrdzewieć...



Niestety. Trzech kolegów ma 8-9 letnie vektry i każda już wymagała poważnej ingerencji blacharza w progi, drzwi i nadkola... coś jak w złomero, tylko może 50% mniej.