Umierający Łoś...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Dziś w godzinach między 18, a 19 jadąc w Miejscowości Zakręt w stronę Mińska zauważyłem i nagrałem Telefonem bardzo przykre zdarzenie... W szoku byłem jak to zobaczyłem. Łoś wystraszył się Burzy wybiegł na ulicę i mało co nie uderzył w samchód... Biegł dalej i chciał przeskoczyć rów, a za nim półtorametrowy płot metalowy z ostrymi czubkami...
Nadział sie i umierał w męczarniach. Szybko zjawiła sie Pani Weterynarz i uśpiła zwierzaka...
Szkoda Łosiaczka...


[ wiadomość edytowana przez: Ikarus260 dnia 2008-06-27 22:21:30 ]
  
 

Cytat:
2008-06-27 22:05:46, Ikarus260 pisze:
Dziś w godzinach między 18, a 19 jadąc w Miejscowości Zakręt w stronę Mińska zauważyłem i nagrałem Telefonem bardzo przykre zdażenie... W szoku byłem jak to zobaczyłem. Łoś wystraszył się Burzy wybiegł na ulicę i mało co nie uderzył w samchód... Biegł dalej i chciał przeskoczyć rów, a za nim półtorametrowy płot metalowy z ostrymi czubkami... Nadział sie i umierał w męczarniach. Szybko zjawiła sie Pani Weterynaż i uśpiła zwierzaka... Mam film. Tylko nie umiem go umieścić. Pomóżcie to wstawie albo wyśle komuś.... Szkoda Łosiaczka...



Wydaję mi się, że sam opis wystarczy... bez filmu...
  
 
Cytat:
2008-06-27 22:05:46, Ikarus260 pisze:
zdażenie...
Pani Weterynaż



Ikarus - zlituj się!!!
  
 
A może szkoda i Cię ,że przypadło Ci być tego świadkiem ?
Szkoda Łosiaczka .Przykry to widok gdy coś lub ktoś kona i nic nie można zrobić.Pozostaje życzyć szybkiej śmierci mniej bólu.A na koniec "Krainy Wiecznych Łowów".
  
 
Nadział sie przednimi jakby to napisać nogami i tak wisiał... dolne naogi miał wyprostowana jakby chciał usiąść... Aż żałuje, że to widziałem....
  
 
Miałem to nieszczęście widzieć Umierające istoty .Może to co napiszę wyda się śmieszne ale przejechałem Junakiem kota .Aby zakończyć jego agonię roztrzaskałem mu głowę o słup .Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia o ten okt barbarzyństwa.
  
 
Też ze 2 miesiące wstecz na drogę Łolkush-Kraków w środku wsi (najbliższy las jakieś 500m dalej i żadnych ostrzeżeń o dzikich zwierzętach bo nigdy ich tam nie było) wyszedł jeleń czy inny łoś. Jedno auto ratowało się ucieczką do rowu, a jadące ze strony przeciwnej niestety skasowało w/w zwierzę. Siedział zakrwawiony i skulony na środku drogi jak go widziałem, w oczekiwaniu na weterynarza/policję itp.
  
 
fatalne rzeczy dzieją się na drogach i ze zwierzętami, mam w pamięci np. zdarzenie z maja w Brzesku- na środku E40 pomiędzi sznurek tirów sunął kot na przednich łapach z połamaną i bezwładną tylną częścią tułowia. Trzeba znaleźć jakiś sposób na tę rzeź
  
 
Cytat:
2008-06-27 23:36:16, kabe00 pisze:
Trzeba znaleźć jakiś sposób na tę rzeź



Możliwości są dwie:
1. Zlikwidować zwierzęta
2. Zlikwidować samochody
Którą wybierasz...?
  
 
Cytat:
2008-06-27 23:36:16, kabe00 pisze:
Trzeba znaleźć jakiś sposób na tę rzeź


Siatki wzdłuż dróg. Ze 2 lata temu wracając z nad morza ironicznie podśmiechiwaliśmy się z austriaków, którzy naprawiali siatki wzdłuż autostrady - że w PL stawia się znak uwaga jeleń przy drodze i uwaga droga w lesie (dla jelenia) i wszystko załatwione.
Po wjeździe do PL kilkadziesiąt km za Cieszynem widzieliśmy skutki spotkania jelenia z samochodem - jeleń zabity, 2 auta rozwalone.
W europie się da tego uniknąć, w Polsce jak w ZSRR.
  
 
W moim przypadku to akurat wina Burzy. Zwierze sie wystraszyło... Fak faktem, ze strasznie dużo zwierząt ginie na ulicach. Ja to nawet staram sie Żaby omijać... Jechac wolniej jak widzę, że w danym rejonie jest ich sporo. Rok temu jechałem i nagle w nocy patrze Jeż na ulicy. Hebel i przeleciałem nad nim. Widzę w lusterku, że z nim ok. Wysiadam i juz go nie było. Wiem, ze Jeże sa szybkie. Miałem w domu i złapac nie mogłem skubany zapierdzielał jak motorówka i pod Lodówke uciekł
  
 
Cytat:
2008-06-27 23:49:14, piotr_ek pisze:
Zlikwidować samochody Którą wybierasz...?


5-10 lat, cena ropy spowoduje, że o samochodach będzie można zapomnieć i same się zlikwidują
  
 
a przetargi na siatki dałyby zarobić i organizatorom przetargów
  
 
Nie da sie tego i tak uniknąć. Nie na każdej drodze takie siatki powstaną. Jadąc z Iłek w srone Warszawy były w lesie takie siatki. W miejscu gdzie ich nie było, bo był wjazd do lasu na ulicy był rozjechany Lis...

[ wiadomość edytowana przez: Ikarus260 dnia 2008-06-28 00:08:12 ]
  
 
siatki też wszystkiego nie załatwią, choć to dobre rozwiązanie, ja zabiłem jelenia wielkości konia ocierając się przy tym o śmierć i kasując esperaczka. Wszystko to rozegrało się w miejscu gdzie nie było ani lasu ani znaku ostrzegawczego o zwierzętach.


[ wiadomość edytowana przez: teltom dnia 2008-06-28 10:50:09 ]
  
 
Nam też kiedyś sarenka wyskoczyła (znak postawiono później), ale że prędkość była koło 40 km/h to sarna się wystraszyła, ale przeżyła, a Esperaczek ma 2 ryski na przedniej szybie i wgniecenie na prawym błotniku.
  
 
Cytat:
2008-06-28 00:06:08, Ikarus260 pisze:
Nie da sie tego i tak uniknąć. Nie na każdej drodze takie siatki powstaną. Jadąc z Iłek w srone Warszawy były w lesie takie siatki. W miejscu gdzie ich nie było, bo był wjazd do lasu na ulicy był rozjechany Lis... [ wiadomość edytowana przez: Ikarus260 dnia 2008-06-28 00:08:12 ]



Te siatki nie są tam po to by chronić zwierzęta, tylko jakiś teren prywatny lub wojskowy...
  
 
No bo nie stać naszych drogowców na takiego typu zabezpieczenia dla zwierząt - nie stety, dzięi temu nie było by takich zdarzeń
  
 
Cytat:
2008-06-28 21:39:47, Lukanio1234 pisze:
No bo nie stać naszych drogowców na takiego typu zabezpieczenia dla zwierząt - nie stety, dzięi temu nie było by takich zdarzeń



A za 50 lat po miastach by dziki, sarny i lisy łaziły jak teraz psy i koty łażą gdzieniegdzie. Gdzieniegdzie, bo u mnie jak jakiś kundel warknie w nocy lub sierściuch zamiałczy to zaraz granat ziemniaczany w jego kierunku leci. Rok powojowałem i wiedzą do którego bloku się nie zbliżać po nocy.