MotoNews.pl
  

Czy klocki sie spaliły???

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam wszystkich
Dziś miałem ciekawą sytuację, po założeniu nowych klocków i po przejechniu 4 km zobaczyłem wydobywający z felfi dym jak z prawej tak i z lewej strony, oczywiście zapaszek tez niczego sobie.
Pytanie: czy zagotowane klocki jeszcze sie nadają czy juz nie, czy zagraża to bezpieczeństwu i czy mogły sie tarcze powykrzywiać. czyli teraz wszystko do wymiany? Aha i zapomniałem wspomnieć o bulgotaniu za felhami.

Dzięki za info

Pozdrawiam
igiers
  
 
A te 4km jechałeś ostro, czy raczej powoli ? Generalnie nowe klocki po założeniu muszą się kilkadziesiąt km docierać, i wtedy nie powinno się ostro hamować.
Czy trzeba wymienić ? -> a czy auto przestało hamować ? Jeśli nie to nie ma powodu żeby wymieniać.
Czy tarczom się coś stało ? -> raczej wątpliwe, chyba że czujesz bicie przy hamowaniu to wtedy są krzywe, jeśli nie czujesz to nic im sie nie stało. Nawet jeśli są krzywe to nie trzeba wymieniać, lepiej przetoczyć (pod warunkiem że mają odpowiednią grubość).
A płyn kiedy ostatnio wymieniałeś, nie zagotował się czasem ?
  
 
Jak zagotowałeś płyn to pewnie masz jakiś stary. Spuść go i wlej dot4.
Zobacz czy tarcza nie jest fioletowa. Klocek możesz przeszlifowac papierem ściernym tzn połuz papier na np stole i klockiem jezdzij.

W jakiej sytuacji to się stało? Ja mam płyn r3 ale jeszcze nigdy nei miałem takiej sytuacji
  
 
okazało sie ze klocki miały zbyt wielkie blaszki, musiałem je teraz przyszlifować i powinno buć ok. Tarcze delikatnie są fioletowe, ale jak po jutrzejszej przejazdzce nie bedzie bić to raczej powinno buc ok.

Pozdrawiam
igiers
  
 
Jeśli przegrzałeś tarcze, to licz się z tym, że nigdy już nie będą zbyt odporne na fading, czyli będą źle znosić wysokie temperatury(np. górskie serpentyny). Dopóki tarcza będzie w miarę zimna, to będzie ok, ale w którymś momencie zaczniesz czuć tak, jakby Ci tarcze ktoś masłem albo olejem kujawskim wysmarował.
  
 
Jeśli chodzi o zapaszek to pewnie sie farba na felgach paliła. Myślę, że reszta powinna być sprawna. Jeśli płyn masz sprawny, to lepiej wymień. Tarcze pewnie się dotrą i będą snowu srebrne
Mi się w Lancii z tyłu tarcze świeciły na czerwono a nic z tym nie robiłem i jest OK.
  
 
Ja się będę upierał, że z tymi tarczami teraz nie należy szaleć. Tarcze z tyłu to co innego. Wiele aut tylną osią nie hamuje, czytaj ma bębny/szczęki tak zużyte, że auto hamuje praktycznie tylko przodem, tak że nawet przegrzane tarcze tylne nie są aż tak niebezpieczne.

Być może cała dyskusja jest czysto akademicka, bo będziesz jeździł spokojnie i nigdy do etapu, do którego ja w samarze z przegrzanymi tarczami dochodziłem, nie dojdziesz.

Generalnie z docieraniem tarcz/klocków trzeba uważać. I nie przesadzać z ,,delikatnym" hamowaniem. Bo jazda na lekko wciśniętym hamulcu przez 150 m przed czerwonym światłem znacznie mocniej (i przede wszystkim na dłużej) grzeje tarcze/klocki. Trzeba hamować zdecydowanie i krótko. Nie mówię tu ocziście o wbijaniu pedału hamulca w podłogę i blokowaniu kół, wszystko z czuciem. Ale na pewno nie szlifowanie klocków kiedy tylko gdzieś na horyzoncie zamajaczy czerwone.

Nie polecam też praktyki, którą widziałem u niektórych kolegów ścigantów - nowe klocki/tarcze, wsiadamy do auta, jedziemy, lewa noga na hamulec i tak sobie jedziemy i ,,docieramy". to właśnie najkrótsza droga do przegrzania zestawu.
  
 
Po doszlifowaniu blaszek jest ok. Sprawdzałem na drodze polnejprzez 40 min. nic nie bije, ale tarcze wymienię po sezonie 2008, woje mieć pewniść ze jak wcisne pedał to auto zareaguje.

Pozdrawiam
igiers