Muszę, bo wybuchnę.
Shell organizuje konkurs polegający na możliwości wygrania 300 pln w bonach na darmowe tankowanie. Jako, że potrzebowałem paliwka specjalnie wjechałem do Torunia celem zatankowania w mojej ulubionej sieci Shell.
Znalazłem stację z ceną o 15 groszy niższą za litr niż w Kołobrzegu więc się zatankowałem jak zwykle do pełna. Dało mi to szansę wzięcia udziału w konkursie.
Po dojechaniu do domu puściłem SMS-a zgodnie z instrukcją, odłożyłem paragon i poszedłem spać (po 50 godzinach bez snu i 1000 km drogi).
Rano z niepokojem zauważyłem walkę dziecka (2 lata) z paragonem, więc odebrałem mu to co zostało i pamiętając o moim szczęściu zapomniałem o sprawie.
Około 18 zadzwoniła pani z Shell-a z informacją, że wygrałem, ale warunkiem jest ów paragon. Po pewnej walce ze złośliwością materii udało mi się poukładać skrawki i mam wątpliwość, czy się da "przepchnąć", czy nie.
Jak sądzicie będę miał trudności, czy też nie?
Ale jestem wq..., zdenerwowany.