Piotr"kowi odbiło - będzie picował auto...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
... bo mu żona kazała w związku z weselem (nie, nie moim, ani mojej żony) w łikend. W związku z tym koncepcyje i pytania mam następujące:
1. Myjnia ręczna bez woskowania- tutaj pytań BRAK
2. Zmycie benzyną ekstrakcyjną czarnych śladów konserwacji wokół zamków, winkli itp. - tu pytanie - BENZYNA BĘDZIE DOBRA? (pod wpływem rozpuszczalnika i wd40 złaziło)
3. Domycie w zakamarkach - tu pytań BRAK
4. Pasta Tempo do wypolerowania lakieru - pytanie - ILE TO ZAJMUJE ŚREDNIO CZASU?
5. Woskowanie - pytanie - CZY PO PAŚCIE TEMPO SIĘ WOSKUJE
6. Odkurzanie i picowanie deski rozdzielczej - tutaj pytań BRAK
7. Wypicowanie zewnętrznych elementów plastikowych - pytanie - CZYM NAJLEPIEJ?
8. Wypicowanie czarnych elementów naklejanych wokół drzwi - pytanie - CZYM?
Dzienki! Jak zasłużycie, to może wam pokazę fotki.
  
 
no tak polerowanie jak masz mocno zapuszczony lakier to nawet 10 godzin jak chesz to zrobic na blysk... mi srednio tyle zajmuje ale ja mam bialego bolida to zobowiazuje

plastyki ja stosuje "placka" sa super czarne i swieca sie jak psu jaja do pierwszego deszczu.. wewnwtrzne tez Plack tyle ze wewnetrzny....

slady konserwacji - benzyna bedzie ok ....

woskowanie no coz ja poleruje "Ti cat color fest" on poleruje i woskuje jednoczesnie chociaz po takim zabiegu dobrze jest uzyc wosku w sprawu podobno przedluza okres zanim lakier znowu sie zabrudzi....
  
 
jeśli chodzi o wszelakie plastiki to ja używam plack do wewnatrz i na zewnątrz również, natomiast polecam szampon do mycia niezniszczonych lub zniszczonych karoserii firmy SONAX, a potem do polerowania to najlepsze z tego co słszałem jest wosk firmy AMWAY, bardzo wydajny i błyszczy się jak psu jajca na wiosnę!!
miłej pracy
pozdrawiam
  
 
Po TEMPO sie nie woskuje

Przynajmniej nie powinno sie...
Przeczytaj dobrze na pudelku instrukcje
Po uzyciu... umyc dobrze rece ciepla woda z mydlem hehe
To mowi samo za siebie...

Co do wewnatrz...
Najlepiej kupic w sklepie komputerowym taka pianke do mycia komputerow. (Why??) Bo jest idealna do szorstkich powierzchni. Potem tylko dobrze ja zetrzec i domyc reszte woda z ludwikiem.
Od tego napewno deska nie popeka. Jak sie przyjzysz z bliska perforacji naszego plasiku to zobaczysz ze jest on strasznie pofaudowany (szczegolnie ten szary) i zwyklymi srodkami tego nie zmyjesz...
  
 
plack i dobra szmata, poza tym dobry płyn do lakieru i duuuuzo wody,
2.benzyna bedzie git

PRZECIEZ TO ZADNA FILOZOFIA

Ps: tak Piotrze zrob fotki zrob i daj na forum,pochwal sie dziełem ( ja pokzaze w przyszlosci jak umylem piknie szyby )
Pozdrawiam
  
 
jeszcze jedno Ps: NIE woskuj samochodzika na słońcu tylko w jakims cieniu
  
 
piotr'ek zrobił pierwszy krok... kupił piwo... no dobra - żartowałem. Zmyłem konserwacje (a było jej w cholerę - na dole drzwi, wokół zamków, zawiasów, włączników oświetlenia wnętrza, wokół otworu bagażnika, wokół otworu maski silnika...), może lepiej będzie powiedzieć, że przeniosłem ją na własne dłonie i przy okazji wykryłem jeszcze ze 2 rdzawe ogniska wokół włączników oświetlenia wnętrza. Niestety powrót do domu po godz.17 nie pozwala zbytnio poszaleć i ciemno się robi już jakoś wcześnie - ledwie po 20. Plany na dzisiaj: mycie, picowanie wnętrza, mycie szyb, odkurzanie, zmiana rury chłodnica-silnik. Plany na jutro: woskowanie/tempowanie.

PS.1. Co do woskowania w słońcu to nie dotyczy mojej pozycji parkingowej
PS.2. Pianka do kompów może i jest OK (próbowałem już kiedyś), ale po pierwsze to wali pianą gdzie popadnie, a po drugie śmierdzi, a choinek zapachowych na lusterku nie będę wieszał.
  
 
Cytat:
2003-08-21 11:44:44, Adminek pisze:
no tak polerowanie jak masz mocno zapuszczony lakier to nawet 10 godzin jak chesz to zrobic na blysk... mi srednio tyle zajmuje ale ja mam bialego bolida to zobowiazuje


To ja jestem gorszy, woskowanie zajmuje mi około 7 godzin, ale robię to raz w iesiącu
P.S Tylko białe tyle czasu się woskuje
  
 
wiśniowe też

Piotrek po co zmywałeś zabezpieczenie antykorozyjne?????????

Fak że to za pięknie nie wygląda...ale bez zabezpieczenia nasze esperaki gniją jak 3 - letnie polonezy
  
 
Cytat:
2003-08-23 19:03:00, Tomek-Mydlowski pisze:
Piotrek po co zmywałeś zabezpieczenie antykorozyjne?????????

Fak że to za pięknie nie wygląda...ale bez zabezpieczenia nasze esperaki gniją jak 3 - letnie polonezy


To fakt, to my z uporem owe zabezpieczenie mozolnie nakładamy, a Ty zmywasz?
  
 
Do naczerniania elementów zewnętrznych polecam srodek, który nie powoduje zabrudzeń lakieru (na czarno). Nie pamiętam jego nazwy, trzeba popytać albo poczytać w instrukcji na opakowaniu. Kiedyś kupiłem taki środek który ofszem naczerniał ale jak ręka "zeszła" (np. z klamki) to był problem go zetrzeć.
  
 
Ja za to miałem ostatnio przeprawy z zywicą na lakierze mojego auta, są to konsekwencje wyjazdu wakacyjnego i tygodniowego parkowania pod sosenką. Tydzień człowiek odpocznie jako tako a potem nastepny dochodzi do siebie . Po umyciu nadwozia na dachu szybach i masce pozostało kilkanascie zaschnietych kropel zywicy, zastnosowałem wiec kupiony na myjni tekstylnej srodek w spreyu do zywicy - nazwy nie pamietam - w każdym bądź razie do sprawdzenia - po psiknieciu na zywicę nalezy dłuższą chwilę poczekac i potem zebrać zywicę na szmatkę - nie rozmazywać. Co dziwne działa bardzo skutecznie, nie pozostawia żadnych sladów po sobie i tym bardziej po zywicy.
To tak a propos tematu przypomniało mi sie
  
 
Zabezpieczenia antykorozyjne wokół włączników oświetlenia wnętrza, wokół zamka w drzwiach, wokół bolca od zamka w samochodzie, wokół zawiasów (pod spodem drzwi treochę zostawiłem) nie są mi potrzebne, tym bardziej, że zbytnio i tak nie działają - musiałem w maju robić doły drzwi... chociaż nie musiałem, tylko głupi byłem... ale po kolei.
1. Umyłem na ręcznej myjni
2. Kupiłem piwo
3. Kupiłem wosk w sprayu - cholera nie pamiętam nazwy - za 12.95 (była kilka tygodni temu ocena w autoświecie wosków. Chciałem kupić najlepiej oceniony Triple Wax, ale nie było). Na Tempo się nie zdecydowałem, bo do wesela bym auta nie dopicował. Kupiłem też nabłyszczacz do zderzaków i plastików w sprayu (jakiś francuski badziew za 12.95) i jakiś psikacz do plastików wewnętrznych za 4 zł.
Woskowanie + polerowanie zajęło mi 2 godz. - przy okazji wykryłem jeszcze ze 2 czy 3 małe ogniska rdzy. Efekt o dziwo był zadowalający.
4. Poszedłem do domu bo już ciemna noc była
5. Następnego dnia w 0,5 godz. wypicowałem zewnętrzne czarne plastiki (swoją drogą to nie wiedziałem, że plastik łączący tylną szybę z tym małym trójkącikiem może być aż tak ładnie czarny po wypicowaniu).
6. Przez 1 godz. picowałem wewnętrzne plastiki - ściera po tej operacji była czarna.
7. Przez 1 godz. picowałem szyby - cholera nie posłuchałem żony i zachciało mi się picować jakąś gówn... irchą, a oni mi mówiła, że mam wziąść taką to a taką ścierę.
8. O godz.3 w nocy był deszcz, a nad ranem rosa i szlag trafił moją całą robotę
  
 
Cytat:
O godz.3 w nocy był deszcz, a nad ranem rosa i szlag trafił moją całą robotę




Przepraszam Piotrek ,że się śmieje ,ale nie mogłem się powstrzymać

ale środek nadal masz czysty
już dawno zaobserwowałem ,że żeby mieć czysty samochód to trzeba poświęcić chyba z godzinę pucowania na godzinę jazdy bleeeeeee aż strach pomyśleć - czasem wolę pojeździć ufajdolonym Esperkiem.
  
 
To i ja sie dopisze - bo tez mialem wesele w ten weekend, i tez w sobote picowalem auto - tzn. z zewnatrz, dlatego ze tydzien wczesniej pralem caly srodek, czyt. fotele, plastiki, boczki.
Zaczalem od mycia szamponem z woskiem, wyschlo i polerka jakims srodekim do niebieskich/granatowych lakierow - T Cut color Wax o ile dobrze pamietam. Efekt - zadowalajacy - srodek jest troche scierny, wiec mniejsze rysy i zadrapania poznikaly. Lakier sie blyszczal. Z caloscia wyrobilem sie w 5h. O godz 20.00 spadl deszcz i lalo przez cala noc. O 5 rano jak wracalem (hehe, raczej bylem zawozony przez dziewczne ) do domu nie padalo - dane bylo mi obejrzec nawet piekny wschod slonca. O 13 jak wstalem padalo z przerwami do 17. O 21 wyjechalem z dzialki spowrotem do Warszawy - lalo przez cala droge, az do Minska Mazowieckiego - efekt- caly samochod ujebany jak sie masz Wiktor...
Mam to w dupie - szkoda mi wlasnego czasu na picowanie auta...
Przy okazji jak w zeszlym tygodniu wymylem srodek - we wtorek bylem u kolegi na dzialce na grilu - efekt - kilogramy piachu i blota w samochodzie....
Nastepne picowanie - albo od wielkiego dzwonu, albo jak go bede sprzedawal...
  
 
Cytat:
Nastepne picowanie - albo od wielkiego dzwonu, albo jak go bede sprzedawal...



powoli dojżewam do tych samych wniosków.
  
 
No... mój widział myjnie ostatnio przed Świętami Wielkanocnymi. Na szczęście deszcz ma również właściwości myjące, a jako, że nie mam garażu, toteż metodą naturalną auto co kilkanaście dni było oczyszczane. Niestety JACO we wnętrzu się nie dało, musiałbym albo mieć kabriolet, albo przewrócić na bok
Zapomniałem dodać, że wnętrze pojazdu oczywiście odkurzyłem - kosztowało mnie to 2 x po 2 zł. Na szczęście tapicerkę mam idealnie czyściutką - poprzednicy używali pokrowców.
Następne mycie przed Bożym Narodzeniem, potem przed Wielkanocą, następnie w sierpniu na wesele brata... no chyba, że wcześniej pójdzie do żyda.

[ wiadomość edytowana przez: piotrek_nowakowski dnia 2003-08-25 09:37:52 ]